Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z praktykami

Redakcja
Kierunek murarz ZSZ cieszy się dużym zainteresowaniem, zaś braki kadrowe nie pozwalają szkole na otwarcie większej liczby klas Fot. Maciej Hołuj
Kierunek murarz ZSZ cieszy się dużym zainteresowaniem, zaś braki kadrowe nie pozwalają szkole na otwarcie większej liczby klas Fot. Maciej Hołuj
- Znalezienie pracodawców, którzy są gotowi przyjąć uczniów na praktyki, nie jest łatwe. Tym bardziej że ze względu na niski poziom merytoryczny niektóre miejsca znajdują się poza naszym zainteresowaniem - mówi Aleksandra Korpal, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Sułkowicach.

Kierunek murarz ZSZ cieszy się dużym zainteresowaniem, zaś braki kadrowe nie pozwalają szkole na otwarcie większej liczby klas Fot. Maciej Hołuj

EDUKACJA. W powiecie myślenickim trudno o miejsca, gdzie przyszli informatycy, ekonomiści czy budowlańcy mogą przyuczać się do zawodu

Prowadzona przez nią szkoła postanowiła rozwiązać ten problem, szukając możliwości praktyk za granicą. W miniony poniedziałek do szkoły nadeszła informacja, że obydwa zgłoszone przez nią wnioski zostały pozytywnie zaopiniowane pod względem formalnym. Teraz czeka je jeszcze ocena merytoryczna. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami, już w przyszłym roku szkolnym część uczących się tam przyszłych techników mechaników wyjedzie na praktyki do Portugalii oraz Niemiec, zaś część przyszłych techników organizacji usług gastronomicznych - do Niemiec, a dokładnie do hoteli w Turyngii.
Przyjmowanie praktykantów różnie wygląda w różnych branżach. Zarówno w sułkowickiej szkole, jak i w Zespole Szkół Technicznych i Rolniczych w Dobczycach słyszymy, że sporo kłopotów przysparza pozyskanie takich miejsc praktyk dla przyszłych ekonomistów i informatyków, gdzie dopuszczano by ich do odpowiedzialnych zadań, a nie wymagano jedynie "przynieś, podaj, pozamiataj". Najtrudniej jest o to w bankach i firmach informatycznych. Powody - jak tłumaczą dyrektorzy - to przede wszystkim Ustawa o ochronie danych osobowych (w przypadku banków) oraz niechęć do zapoznawania uczniów ze szczegółami firmowego oprogramowania (w firmach informatycznych). - W bankach uczniowie mają ograniczony dostęp do wielu informacji, w związku z czym praktyka staje się mało efektywna - stwierdza Roman Knapik, dyrektor ZSTiR w Dobczycach, którego uczniowie z profili ekonomicznych od jakiegoś czasu najczęściej praktykują w gminnych spółdzielniach. Przyznaje on jednocześnie, że pozyskiwaniu miejsc praktyk dla pozostałych uczniów sprzyja istnienie w Dobczycach strefy przemysłowej.
Natomiast Jerzy Kosiński, dyrektor Zespołu Szkół Techniczno-Ekonomicznych, za najbardziej dotkliwy uważa brak dużych firm budowlanych, w których przyszli technicy budownictwa mogliby poznać zakres prac "od biura po plac budowy". Dotychczas jedynie 10 uczniów (w klasie jest ich 36) może liczyć na praktyki w dużej myślenickiej firmie budowlanej. Pozostali muszą zadowolić się pracą w mniejszych firmach, gdzie najczęściej uczą się tylko jednego wycinka prac, np. wykończeniówki.
Przyjęcie ucznia na miesięczną praktykę - takie bowiem zazwyczaj obowiązują uczniów szkół średnich o profilu zawodowym - jest jedynie wyrazem dobrej woli pracodawców. Na samym przyjęciu się nie kończy, bowiem poza miejscem do pracy pracodawca musi zapewnić uczniowi opiekę w postaci wykwalifikowanego pracownika. Szkoły oferują co najwyżej dostosowanie czasu praktyk do oczekiwań pracodawców.
Sytuacja ta jeszcze bardziej komplikuje się w przypadku uczniów zasadniczych szkół zawodowych, którzy sami muszą znaleźć sobie pracodawcę, u którego będą mogli przyuczać się do zawodu przez cały czas trwania nauki w szkole, a więc dwa lub trzy lata. Pracują wtedy na podstawie umowy, a pracodawca odprowadza za nich składki do ZUS i płaci im wynagrodzenie. - Taki pracodawca musi zainwestować w ucznia, nie ma zaś żadnej gwarancji, że poniesione nakłady będzie mógł sobie w jakiś sposób zrekompensować - mówi Wojciech Jodłowski, kierownik szkolenia praktycznego w ZSTE, zwracając jednocześnie uwagę na brak odpowiedniej zachęty dla zakładów pracy, aby chciały zatrudniać u siebie młodocianych. - Pracodawcy mogą ubiegać się o ulgę dopiero wówczas, jeżeli uczeń zda egzamin zawodowy, a trzeba wiedzieć, że wymagania stawiane uczniowi są tu wysokie i nie każdy taki egzamin zdaje. Jeśli nie zda, możliwość sięgnięcia po ulgę odsuwa się w czasie o rok; uczeń może, ale nie musi, ponowienie podchodzić do egzaminu. Jeśli zaś zda, wcale nie jest zobowiązany do przekazania pracodawcy kopii dyplomu, a dołączenie jej jest wymagane, gdy ten chce się ubiegać o ulgę - tłumaczy.
Katarzyna Hołuj
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski