Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia o wizytę prezydenta

Łukasz Bobek
Marcin Zubek (z lewej) i Władysław Motyka uważają, że wizyta prezydenta to kampania wyborcza.
Marcin Zubek (z lewej) i Władysław Motyka uważają, że wizyta prezydenta to kampania wyborcza. Łukasz Bobek
Podhale. Część działaczy Związku Podhalan nie chce wizyty Bronisława Komorowskiego w Ludźmierzu. Górale mają żal, że wcześniej ich nie słuchał, a teraz przyjeżdża na Podhale, bo trwa kampania wyborcza. A oni w tej kampanii nie chcą brać udziału.

Część górali zrzeszonych w Związku Podhalan zamierza bojkotować spotkanie z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim, jakie ma odbyć się w Ludźmierzu w ramach I Zjazdu Karpackiego.

- Nie chcieliśmy patronatu prezydenta nad tą imprezą, bo wcześniej nie słuchał naszych apeli - oświadczyli przedstawiciele Związku na konferencji prasowej w Zakopanem.

Prezydent zaproszony
Wizyta prezydenta RP w Ludźmierzu będzie w sobotę. Zaproszenie do głowy państwa wystosował Andrzej Skupień, prezes zarządu głównego ZP w Polsce. Wcześniej poprosił prezydenta RP o objęcie Zjazdu honorowym patronatem.

- Przez ponad 90 lat istnienia naszej organizacji o tak ważnych sprawach decydował zarząd główny. To była piękna tradycja, która w tym przypadku została złamana. Patronatu i zaproszenia prezydenta Komorowskiego nikt z nami nie uzgadniał - mówi Władysław Motyka, członek prezydium zarządu głównego ZP, przedstawiciel górali żywieckich.

To tylko kampania?
Zdaniem członków ZP, którzy byli na konferencji prasowej, obecny prezydent przyjeżdża na Podhale tylko po to, by zrobić sobie kampanię przed wyborami. Tego zdania są górale z oddziałów Związku w Zakopanem, Poroninie, Żywcu i ziemi suskiej.
W spotkaniu z mediami wzięli też udział byli prezesi ZP: Jan Hamerski, Maciej Motor-Grelok i ks. Władysław Zązel, kapelan ZP.
Jak mówił Edward Chyc-Magdzin z zakopiańskiego oddziału ZP, prezydent RP nie słuchał, gdy niedawno górale apelowali, by nie podpisywał "Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej".

- Nie było odzewu z jego strony także wówczas, gdy prosiliśmy, by państwo nie sprzedawało spółki Polski Koleje Linowe - mówi Chyc-Magdzin. - Dlaczego więc teraz górale mają się z nim spotkać i bić mu brawo w Ludźmierzu?

Jak dodaje Jan Hamerski, podpisanie przez prezydenta konwencji dotyczącej przemocy w rodzinie uderza w religijność górali.
- A Ludźmierz i tamtejsze sanktuarium to ziemia święta dla nas i powinna obligować wszystkich, którzy się tam pojawiają do podtrzymywania wartości katolickich - mówił Hamerski.

Na sobotnie spotkanie z prezydentem na pewno nie przyjadą górale z Żywca.
- Zdaliśmy sobie sprawę, że zostaniemy wmontowani w medialny popis prezydenta. Stawia się nas w dwuznacznej sytuacji.
Dlatego się nie zjawimy - mówi Motyka. Radzi, że lepiej byłoby zorganizować Zjazd po wyborach prezydenckich. Nieobecność na sobotnim spotkaniu zapowiedział też Maciej Motor-Grelok. Marcin Zubek, prezes ZP w Zakopanem, zaznaczył, że związkowcy mają wolny wybór, ale... "każdy kiedyś ze swoich grzechów będzie rozliczony".

Nowy doradca marszałka
Zdaniem górali przeciwnych wizycie Komorowskiego, jego patronat nad zjazdem to działanie jednego człowieka. - A którego, o tym wszyscy przekonają się w sobotę - mówił tajemniczo Jan Hamerski.

Nie da się ukryć, że na myśli miał Andrzeja Gąsienicę Makowskiego, byłego starostę tatrzańskiego. Już wiadomo, że w czasie Zjazdu Karpackiego, właśnie w sobotę Makowski będzie przedstawiony jako nowy doradca marszałka małopolskiego Marka Sowy z PO.

- Rzeczywiście, zatrudnię niebawem pana Andrzeja. Będzie zajmował się sprawami rozwoju ziem górskich. Jest on w tym zakresie specjalistą - potwierdza Marek Sowa. Nie chce podać, jakie będą zarobki Makowskiego na nowej posadzie. Nie od dziś mówi się w Zakopanem, że po utracie stołka starosty, Makowskiemu marzy się teraz posada senatora RP.

Poufne spotkanie
Kilkanaście dni temu Gąsienica Makowski w jednej z zakopiańskich restauracji spotkał się z Michałem Kamińskim, który jest obecnie doradcą premier Ewy Kopacz. To dla wielu było sygnałem, że były starosta szuka sobie miejsca na listach Platformy

Obywatelskiej w jesiennych wyborach parlamentarnych. Teraz działacze Związku są przekonani, że Makowski ma ochotę zostać senatorem. - Związek Podhalan przez takie działania został upolityczniony - grzmieli na konferencji.

Co ciekawe, o upolitycznieniu związku mówili też zarówno Skupień, jak i Andrzej Gąsienica Makowski.
- Moim zdaniem, polityków do związku wpuścili prezesi Jan Hamerski i Maciej Motor-Grelok - mówi Skupień. Zauważa, że to właśnie oni od dawna są działaczami Prawa i Sprawiedliwości.

- Dziś mnie atakują, a przecież ja zaprosiłem prezydenta na nasz zjazd tylko po to, by podnieść jego rangę. 80 lat temu, gdy odbył się podobny zjazd, nasi poprzednicy zaprosili na niego prezydenta Ignacego Mościckiego. Chciałem do tego nawiązać - opowiada Andrzej Skupień. Przekonuje, że w weekend zjazd nie stanie się elementem kampanii wyborczej prezydenta RP.
Według niego, główną rolę na zjeździe mają pełnić... bacowie, a nie Bronisław Komorowski.

Makowski odpiera zarzuty
Niemal dokładnie to samo mówi Andrzej Gąsienica Makowski. On też zaprosił prezydenta "tylko" po to, by nawiązać do tradycji. Były starosta tatrzański potwierdza też, że ostatnio dostał pracę od marszałka województwa małopolskiego z PO (będzie doradcą ds. rozwoju ziem górskich), ale jego zdaniem nie można tych dwóch spraw łączyć.

- Ja nie jestem i nie będę nigdy partyjniakiem - mówi Andrzej Gąsienica Makowski. - Dostałem pracę, bo na problematyce Karpat przez ostatnie 40 lat zjadłem zęby - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski