Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Polska - Londyn 2012 to wypasiona salonka, która powoli się toczy

Redakcja
- W Atenach, Pekinie i Londynie polska ekipa zdobyła identyczną liczbę medali - po 10. Jak Pan ocenia występ biało-czerwonych w igrzyskach nad Tamizą?

Rozmowa ze ZBIGNIEWEM PACELTEM, byłym 4-krotnym olimpijczykiem.

- Jeśli nie idziesz do przodu, to nie stoisz w miejscu, tylko się cofasz. Ta stagnacja ma tendencję spadkową. Cztery lata temu mieliśmy więcej srebrnych medali - sześć, a mniej brązowych - jeden. Teraz odpowiednio dwa i sześć. Sukces odniosło 12 osób spośród 218, czyli zaledwie sześć procent. Do grupy zawodników z udanym występem zaliczam także tych, którzy przed igrzyskami plasowali się poza czołową dziesiątką w mistrzostwach świata, Europy czy też w rankingach międzynarodowych federacji, a w Londynie byli w finałach. Ale jest ich niewielu. Pozostali zawiedli i jest to porażka, bądź jak kto woli konsekwencja złego systemu przygotowań.

- Łatwo jest krytykować...

- Na pewno nie jestem i nie będę w tym odosobniony, jednak nie od dziś uważam, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Ale na ocenach nigdy nie poprzestaję, zawsze coś proponuję, sugeruję inne rozwiązania. Na przykład po igrzyskach w Pekinie, w październiku 2008 roku, zawarłem na 78 stronach program przygotowań do następnych.

- Jaki był jego los?

- Resort sportu nie był nim zainteresowany. Wymyślono Klub Polska - Londyn 2012, autorstwa byłego ministra Adama Giersza, koncentrując się na najlepszych zawodnikach, zapewniając im takie warunki, że nawet ptasiego mleka nie brakowało. W czerwcu na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej Sportu i Turystyki, gdzie omawiano stan przygotowań do igrzysk, powiedziałem: "Ten program Klub Polska - Londyn 2012 kojarzy mi się z wypasioną salonką, która powoli toczy się po szynach i w której od czasu do czasu otwierają się drzwi w biegu. Kto zdąży wskoczyć ten się załapie, ale reszta się odbija". Nie uwzględniono w tym programie zaplecza, utalentowanych juniorów i młodzieżowców. A to znajdzie swe odzwierciedlenie w następnych igrzyskach. Tym najlepszym musi ktoś deptać w kraju po piętach.

- A może na tak obszerny program nie było odpowiednich środków?

- Nie sądzę. Było ich w ostatnich latach więcej. Na czterolecie między Atlantą 1996 a Sydney 2000 przeznaczono 400 milionów złotych, od Sydney do Aten 2004 było 325 milionów, natomiast na kolejne etapy, czyli do Pekinu 637 milionów i do Londynu 625 milionów. Należy zapytać, czy te środki zostały właściwie wykorzystane? Moim zdaniem - nie. Osobiście oczekuję od Adama Giersza oceny realizacji i efektów programu Klub Polska - Londyn 2012.

- Na igrzyskach powinni startować tylko najlepsi.

- Tak uważam. W poprzednich igrzyskach krajowe minima były wyższe od międzynarodowych, natomiast na Londyn zostały zrównane. Ba, niektórzy sportowcy weszli nawet z list rezerwowych.

Rozmawiał Janusz Kalinowski (PAP)

ZBIGNIEW PACELT

Czterokrotny olimpijczyk w latach 1968-1980. W sumie, jako zawodnik i działacz, był na 13 igrzyskach. Przez 13 lat pracował jako trener pięcioboju nowoczesnego. Pełnił m.in. funkcję wiceministra sportu (2007-2008). Jest posłem PO na Sejm RP V, VI i VII kadencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski