Klubowa fuszerka

Mariusz Czerkawski: - Nasi zawodnicy muszą harować dzień po dniu Fot. Mikołaj Suchan

HOKEJ. Mariusz Czerkawski jest za pomysłem stworzenia ligi polsko-słowackiej i występami naszej drużyny w KHL

- Nasza drużyna zaimponowała mi charakterem, chłopcy walczyli z wielkim zaangażowaniem, zostawili dużo serca na lodzie. Widać, że jest chemia między zawodnikami a nowymi trenerami rosyjskimi, którzy są szkoleniowcami z najwyższej półki. Ale trudno oczekiwać, aby Zacharkin i Bykow w ciągu paru dni zgrupowania nadrobili wszystkie zaległości. Zawodnikom brakuje nawyków wypracowanych podczas codziennego treningu w klubach - mówi Czerkawski.

Jego zdaniem jest kilka spraw, które mocno kuleją: - Nasi zawodnicy zapominają często o tym, że w hokeju trzeba jak najwięcej strzelać na bramkę. Większość goli w NHL czy w KHL pada wcale nie po pięknych akcjach, krążki są dobijane, wpychane do bramki. Nasi zawodnicy stanowczo za dużo kombinują, tymczasem w NHL obowiązuje prosta zasada - strzelać jak najwięcej na bramkę. Mają to być uderzenia z nadgarstka, mocne, bite na wysokości 20-30 centymetrów nad lodem, bo takie strzały są najtrudniejsze dla bramkarza. A przed nim zawsze powinien operować jeden z graczy, zasłaniać mu widok. Tak zdobyliśmy jedyną bramkę w meczu z Węgrami, spod bandy uderzał Paweł Dronia, stojący przed bramką Marcin Kolusz zmienił lot krążka, myląc zupełnie golkipera. Ale to trzeba ćwiczyć stale na treningach, podobnie jak gry w przewadze, które są naszą piętą achillesową. Inaczej muszą wyglądać zajęcia w klubach. Śmieszy mnie, jak mówią w klubach, że kadra rozbija im treningi. Nie do pomyślenia są sytuacje, że na weekend zawodnicy w klubach dostają wolne! Tak nigdy nie dojdziemy do żadnych wyników. Nasi zawodnicy muszą harować dzień po dniu.

W kwietniu nasza reprezentacja wystąpi w Doniecku w mistrzostwach świata dywizji 1 grupa B. Czy po ostatnich meczach można być optymistą, czy zdołamy ograć gospodarzy Ukrainę? - Patrzę na ten turniej z dużym optymizmem, ale pod warunkiem że gracze wykorzystają dobrze w klubach ostatnie dwa miesiące. Nie ma co narzekać, biadolić, tylko trzeba się wziąć do solidnej pracy. W Doniecku musimy zrobić wszystko, aby wygrać pierwsze mecze i do decydującego spotkania z Ukrainą przystąpić bez straty punktu. Wtedy wszystko jest możliwe, ja wierzę w nasz zespół - mówi Czerkawski.

Pana Mariusza cieszy, że w spotkaniu z Węgrami dobrą formę zasygnalizował bramkarz Przemysław Odrobny: - Wreszcie Przemek zagrał bez wpadki, pokazał, że może być naszym bramkarzem numer 1.

Co zrobić, by podnieść poziom polskiego hokeja, uatrakcyjnić ligę? - Trzeba nam jak najwięcej kontaktów międzynarodowych. Dlatego popieram pomysł stworzenia wspólnej ligi polsko-słowackiej. Z tego, co wiem, prezes PZHL Piotr Hałasik prowadził w tej sprawie rozmowy. Na pewno do takiej ligi nie dostaną się wszystkie drużyny z naszej ekstraklasy, ale cztery, może pięć miałoby szanse zagrać. Słowacy prezentują wyższy od nas poziom, teraz trzeba znaleźć sponsora dla takiej ligi, zapewnić transmisje w telewizji - mówi Czerkawski.
Czerkawski w pełni akceptuje pomysł, by polska drużyna zagrała w KHL, a mówi się, że może to być zespół z Gdańska. - To byłaby świetna sprawa. Nie widzę w Europie lepszej ligi jak KHL. W takim zespole nie może być jednak więcej niż 12 obcokrajowców, toteż połowę drużyny musieliby stanowić Polacy. Uważam, że tacy gracze jak Kolusz, Zapała, Leszek Laszkiewicz i Łopuski daliby sobie radę w KHL. Dla innych graczy byłby to znakomity bodziec, aby podnosić swoje umiejętności, walczyć o miejsce w zespole grającym w KHL. Słyszę też o staraniach, by nasze kadry do lat 18 i 20 grały w młodzieżowej KHL. Gdyby udało się zrealizować te pomysły, jestem przekonany, że dźwignęlibyśmy w górę poziom polskiego hokeja - dodaje Czerkawski.