Kluby go-go pod lupą policyjnej specgrupy

Grupę tworzą funkcjonariusze z Biura Służby Kryminalnej Komendy Głównej Policji, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, a także policjanci zajmujący się handlem ludźmi. W jej skład weszli również funkcjonariusze ze wszystkich komend wojewódzkich.

–_ W Małopolsce został do tego zadania wyznaczony funkcjonariusz z wydziału kryminalnego – _informuje Katarzyna Padło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. _– W prowadzeniu czynności będą również uczestniczyć doświadczeni policjanci zajmujący się oszustwami i handlem ludźmi _– dodaje.

Udział małopolskich policjantów może okazać się kluczowy, gdyż siedziba agencji reklamowej Event, do której należą kluby, mieści się w Krakowie i mają oni największe doświadczenie w tej sprawie.

O Cocomo zrobiło się głośno, kiedy klienci zaczęli zgłaszać się na policję, twierdząc, że po nocy spędzonej w klubie nic nie pamiętają, a z lokalu wyszli ubożsi nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. W Krakowie rekordzistą jest Szwed, który zostawił w Cocomo niemal 100 tys. złotych. Podobnie jak inni poszkodowani, utrzymywał, że z feralnej nocy nic nie pamięta, gdyż ktoś dodał do jego szampana GHB czyli tzw. pigułkę gwałtu.

Problem w tym, że większość spraw jest umarzanych z powodu braku dowodów. Prokuratorzy opierali się na zapisach z monitoringu. Widać na nich, że klienci dobrze się bawią, rozmawiają z tancerkami, dobrowolnie wyciągają kartę płatniczą z portfela i sami wpisują kod PIN. Ponadto GHB jest po kilku godzinach niewykrywalna, co utrudniało pracę śledczych.

Policjanci ze specjalnej grupy będą analizować okoliczności zdarzeń i sprawdzą, czy rzeczywiście dochodziło do przestępstw.

Ostatnio krakowska prokuratura podjęła na nowo umorzone wcześniej śledztwa. Prowadzi je obecnie w jednym postępowaniu. Poszkodowanych jest 15 klientów klubu. W całym kraju prowadzonych jest 50 śledztw w sprawie Cocomo.