Od 4 kwietnia wszystkie żłobki i kluby opiekujące się maluchami muszą być wpisane do prowadzonego przez gminę rejestru. Tak wynika z nowej ustawy o opiece nad dziećmi do lat trzech.
Do tej pory takie placówki – założone przed uchwaleniem ustawy w 2011 r. – działały właściwie bez nadzoru ku radości ich właścicieli. Wystarczyło, że zgłosili działalność gospodarczą z dopiskiem: „opieka dzienna nad dzieckiem”. Weryfikowali je sami rodzice. Jeśli nie skarżyli się na placówkę, nie wiedział o niej nawet sanepid. Tymczasem warunki dla dzieci mogły budzić pewne zastrzeżenia.
Teraz wszystko się zmieni. Minął bowiem trzyletni okres dostosowania działalności do nowej ustawy. Żłobki i kluby muszą spełniać ustawowe wymogi, w tym odpowiednie standardy lokalowe, sanitarne i przeciwpożarowe. Na przykład klub lub żłobek musi się znajdować na parterze, mieć dwa oddzielne wyjścia, a najlepiej jedno bezpośrednio do ogródka. Tymczasem zdecydowana większość takich placówek działa w mieszkaniach (np. na trzecim piętrze) albo w wynajętych domach. Spełnienie warunków ustawy często wymaga zmiany siedziby lub zgody właściciela nieruchomości na bardzo kosztowny remont.
– W Krakowie brakuje lokali na taką działalność, a jeśli już się znajdą, ceny wynajmu są tak wysokie, że prowadzenie placówki traci sens – mówi Barbara Baranowska, właścicielka klubu malucha „Kubuś i przyjaciele”.
Okazuje się, że przepisy ustawy przerosły wielu właścicieli klubów malucha. Niektórzy już kilka miesięcy temu zlikwidowali działalność. Inni się do tego przymierzają. – Nawet szukałam odpowiedniego lokalu, ale gdy znalazłam i powiedziałam właścicielowi, co chcę w nim zrobić, usłyszałam, że ani on, ani sąsiedzi nie życzą sobie takiej hałaśliwej działalności – mówi pani Beata (nazwisko do wiadomości redakcji), która zlikwidowała klub.
Efektem ustawy może być powszechna likwidacja klubów. W efekcie kilka tysięcy dzieci w całej Małopolsce straci dzienną opiekę. Zwłaszcza że w samorządowych żłobkach miejsc boleśnie brakuje.
Nie wiadomo, ile klubów malucha działało w ostatnich latach w Małopolsce. W Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej na terenie Gminy Miejskiej Kraków zarejestrowanych jest 728 podmiotów mających prawo prowadzić podobną działalność. Ile z nich w rzeczywistości opiekuje się dziećmi? Tego nie wie nikt. Na pewno jednak nowa ustawa mocno je zdziesiątkuje.
Już odbieramy sygnały od zaniepokojonych sytuacją rodziców. – Syn uczęszcza do klubu w podkrakowskiej miejscowości. Jesteśmy z tej placówki bardzo zadowoleni. Dwa tygodnie temu właścicielka poinformowała nas, że być może ją zamknie – twierdzi nasz Czytelnik, tata 3-latka. Dowiedział się co prawda, że właścicielka placówki szuka jakichś możliwości prawnych, aby ją ocalić, ale liczy się również z tym, że trzeba będzie dziecku znaleźć inne miejsce.
Wielu rodziców sądziło, że ustawa żłobkowa ma pomóc im oraz ich dzieciom, a tymczasem stawia ona przed wieloma właścicielami klubów wyzwania nie do spełnienia. Nawet jeśli są one słuszne, to państwo nie zadbało o to, by zabezpieczyć rodziców w kryzysowej sytuacji.
Gdzie trafią dzieci ze zlikwidowanych placówek? Rodzice będą musieli skorzystać z pomocy babci lub dziadka, albo – jeśli takiej możliwości nie ma – zostaną zmuszeni do poszukiwań niani, oczywiście płatnej.
Dominik Kmita, członek zarządu Fundacji Rozwoju Dzieci, uważa, że likwidacji klubów można się było spodziewać już w 2011 r., kiedy uchwalano ustawę.
– Przyglądając się jej zapisom, można odnieść wrażenie, że wymogi są za ostre – przyznaje. Podkreśla jednak, że placówki, które pozostaną, zyskają wreszcie nadzór, co powinno poprawić standardy ich działalności i ucieszyć odpowiedzialnych rodziców.
Tymczasem Elżbieta Kuras z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie nie uważa, by ustawowe warunki dla żłobków i klubów malucha były zbyt wygórowane. Zachęca właścicieli takich placówek do kontaktu z sanepidem. – Jeśli w klubach lub żłobkach będą jakieś problemy z wymaganymi wymiarami, mogą zawnioskować o odstępstwa. Podczas kontroli dowiedzą się, czy jest to możliwe – dodaje Elżbieta Kuras.
Filip Szatnik, dyrektor Biura Informacji krakowskiego magistratu, twierdzi, że właściciele klubów mogą skorzystać z konkursu rządowego „Maluch – edycja 2014”, ogłoszonego przez ministra pracy. Na ten program przeznaczono w całym kraju 101 mln zł. Właśnie instytucje opieki nad dziećmi do lat 3 mogą się w nim ubiegać o państwowe dotacje.
Tymczasem nieliczni właściciele klubów, którzy porwali się na adaptację lokali, informują, że wkrótce większość z nich przekształci się w żłobki. Tylko w nich bowiem dzieci mogą przebywać ponad pięć godzin. Żłobki są też bardziej opłacalne. Dopłata miasta do jednego dziecka w żłobku to 300 zł na miesiąc, a do dziecka w klubie – 140 zł. Dla rodziców żadna różnica, a właścicielom placówek będzie łatwiej związać koniec z końcem.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?