- Jak Pan ocenia czwartkowy konkurs na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle? Po pierwszej serii zajmował Pan piąte miejsce, ale świetny skok w drugiej próbie dał awans na podium.
- Chciałem przede wszystkim pogratulować organizatorom, że udało im się świetnie przygotować skocznię w takich bardzo trudnych wiosennych warunkach. Wielkie dzięki dla kibiców za atmosferę, jaką stworzyli, czułem się jak w domu. Ze swoich skoków jestem zadowolony, myślę, że mam powody do poczucia satysfakcji z dobrze wykonanej pracy.
- Gdyby nie kłopoty z lądowaniem po pierwszym skoku, mogło być nawet zwycięstwo w tych zawodach...
- Wiedziałem, że dostanę za to lądowanie od trenera solidną burę. Zresztą na jego miejscu chyba bym zbiegł z tej wieży i dopadł mnie już na zeskoku (śmiech). Robiłem, co mogłem, ale skok od początku nie był idealny. Poszedłem za bardzo do przodu i stąd wzięły się problemy z lądowaniem. To drugie miejsce przyjmuję naprawdę z wielką radością i jestem z tego wyniku zadowolony.
- Poranne odpuszczenie treningów i kwalifikacji to była z Pana strony wojna nerwów z Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem, który goni Pana w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata?
- Wszyscy tak chyba myślą, a prawda jest inna. Po prostu musiałem trochę odpocząć i wstałem dopiero o 10. Nie oglądałem skoków Gregora, zresztą nigdy nie patrzę na to, co robią rywale. Jak pokazał konkurs, ten odpoczynek dobrze mi zrobił.
- Ostatnie tygodnie nie były jednak łatwe. Wyniki były chyba poniżej także Pańskich oczekiwań.
- Miałem mały kryzys psychofizyczny, ale już minął. Myślę, że ze wszystkich stron towarzyszyła mi za duża presja. Musiałem sobie trochę rzeczy od nowa poukładać, przemyśleć. I w Wiśle wróciłem na właściwe tory. Zresztą to mówienie o kryzysie było nieco dziwne, bo przecież w tej dziesiątce meldowałem się regularnie.
- Ale bronienie koszulki lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zaczynało przypominać bieg mocno zmęczonego sprintera...
- Teraz zwiększyłem przewagę w punktacji nad Gregorem Schlierenzauerem i to jest dla mnie ważne.
- Teraz przed Panem ważne konkursy na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
- I bardzo się na nie cieszę. Myślę, że będziemy się dobrze bawić i dobrze skakać. Jak zwykle zresztą.
Pytał i notował Rafał Musioł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?