Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kluczem był spokój. Rozmowa z FILIPEM i ANDRZEJEM BRZEZIŃSKIMI, kajakarzami górskimi z Podhala

Rozmawiał Przemysław Mirek
Bracia Brzezińscy reprezentują barwy AZS AWF Kraków
Bracia Brzezińscy reprezentują barwy AZS AWF Kraków fot. Łukasz Olearczyk
- Jak się czują świeżo upieczeni mistrzowie świata?

Filip Brzeziński: - Jest dobrze. Fajnie, że udało nam się wygrać te zawody. Sześć lat temu też zdobyliśmy mistrzostwo świata, tyle że juniorów, a teraz dołożyliśmy triumf w wyższej kategorii, więc jest jakaś ciągłość. Tym bardziej że zrobiliśmy to tutaj w Krakowie, więc mamy dodatkową satysfakcję.

- Co było kluczem do zwycięstwa na tym torze?

FB: - Zdecydowanie kluczem do zwycięstwa był spokój. Trasa była dosyć wymagająca i mieliśmy założenia, żeby ją pokonać jak najlepiej po linii, a przede wszystkim na zero, czyli żeby nie dotknąć żadnej bramki.

- W pokonanym polu pozostawiliście między innymi waszych klubowych kolegów i zeszłorocznych mistrzów świata - Michała Wierciocha i Grzegorza Majerczaka. To nadaje lepszy smak wygranej?

Andrzej Brzeziński: - W zeszłym roku my nie startowaliśmy. Oni wygrali, ale nie wiadomo, jak to by było gdybyśmy wtedy brali udział. Wtedy odpuściliśmy, ale w tym roku mieliśmy zamiar tutaj wystąpić i w dobrym styli zwyciężyliśmy.

FB: - Z Michałem i Grześkiem trenujemy na co dzień. Raczej nie ma między nami jakichś kłótni. Wygląda to tak, że chłopaki robią swoje, a my swoje.

- Pogoda w niedzielę raczej nie rozpieszczała zawodników. Przez cały dzień padał deszcz, ale na szczęście obyło się bez mocnego wiatru.

AB: - Wydawało się, że będzie brzydki dzień, ale skończył się pięknie, bo złoto zawisło na szyi. Jest dobrze, ale pogoda nie miała na to wpływu. Deszcz nie ma dla nas znaczenia. Jeśli się dobrze rozgrzejesz i przygotujesz do startu, to wszystko jest dobrze. My jesteśmy przygotowani do wody, a jeśli spadnie nam na głowę parę kropel więcej, to nic się nie stanie. Najgorszy dla nas jest, to wiatr. Jeśli go nie ma, to wszystko jest w porządku.

- Startujecie również w zawodach seniorskich. To na pewno dodatkowe doświadczenie, które procentuje w zmaganiach młodzieżowców.

AB: - Pomiędzy tymi poziomami jest ogromna różnica. Mogę powiedzieć na naszym przykładzie, że będąc w juniorach wygrywaliśmy pewnie zawody, a na seniorskich imprezach nie potrafiliśmy się kwalifikować nawet do półfinału. Tak naprawdę, to w zeszłym roku odpuściliśmy MMŚ, żeby w spokoju przygotować się do MŚ seniorów, które były w Londynie. Teraz nic nie stało nam na przeszkodzie, żeby tutaj wystartować, tym bardziej, że zawody były „u siebie”.

- Co czeka was w najbliższej przyszłości?

AB: - Teraz będziemy mieć chwilę odpoczynku. Niedługo będą igrzyska olimpijskie, gdzie startują nasi starsi koledzy, a my będziemy ich obserwować. Po IO są dwa puchary świata, a następnie młodzieżowe mistrzostwa Europy. Chcemy się jak najlepiej pokazać, ale nie myślimy o medalu, tylko o tym, żeby dobrze pokonać trasę. To będzie klucz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski