Los sprawił, że dwa zespoły, które były wyraźnie lepsze od pozostałych, zmierzyły się w przedostatniej kolejce, mając taki sam dorobek punktowy. Lepszy bilans bramkowy miały Węgrzce i bezbramkowy remis (decydujący gol padł w końcówce spotkania) na boisku rywala byłby satysfakcjonujący.
- Presja przed tym spotkaniem była duża. Moi zawodnicy chyba nie poradzili sobie z nią, zagraliśmy najsłabszy mecz w sezonie. Sprawy nie ułatwiał stan boiska, na którym nie dało się „grać piłką”, tak jak lubimy – mówi trener Węgrzc, Michał Wiącek.
Zespół to beniaminek „okręgówki”, ale ma w składzie zawodników z doświadczeniem z wyższych lig. Potwierdziły to wyniki – przed meczem z Michałowianką drużyna miała 10 zwycięstwo i remis, do tego średnio w meczu strzelała prawie 4 gole. W klubie jednak cały czas powtarzają, że awans za wszelką cenę nie jest ich celem. Także dlatego po porażce nie rozdzierają szat.
- Gramy jak najlepiej umiemy i jesteśmy zadowoleni, że tak dobrze nam idzie. Na porażce z Michałowianką nasz świat się nie kończy. Jest jeszcze dużo meczów, w tym rewanż na naszym boisku – dodaje Wiącek.
Na zakończenie rundy jesiennej Węgrzce gościć będą w sobotę Wieczystą Kraków.
(ART)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?