W 1960 r., na prawie pół wieku, proporcje między kobietami a mężczyznami utrwaliły się na poziomie 109. Ale od wejścia do Unii Europejskiej widać szybki wzrost dominacji kobiet w Krakowie i innych metropoliach oraz generalnie
– miastach.
W Warszawie współczynnik feminizacji sięgnął już 118, w Krakowie przekroczył 114. Demografowie mówią o spirali: kobiety przyjeżdżają do metropolii, by się uczyć i studiować; tymczasem gotowość do dalszej migracji zależy właśnie od poziomu wykształcenia – im wyższe, tym jest większa. W uproszczeniu można więc rzec, że pokolenie mieszkanek podlimanowskich i podtarnowskich wiosek przenosi się do Nowego Sącza lub Tarnowa, by kolejna generacja uciekła do Krakowa, Warszawy albo nawet dalej – do metropolii na Zachodzie.
Dwudziesto- i trzydziestoletnie mieszkanki małopolskich wsi (migrujące dwa razy częściej od męskich rówieśników) tłumaczą, że wyjeżdżają do miast, by uciec od wciąż dominującego w Polsce powiatowej patriarchatu i znaleźć dobrze płatną, a przede wszystkim znacznie lżejszą i satysfakcjonującą pracę.
Te, na razie niedostrzegalne przez polityków i szarych Polaków, zmiany będą miały olbrzymi wpływ na życie metropolii. Już dwie trzecie absolwentów krakowskich szkół średnich i uczelni to dziewczyny, przeważnie o wiele ambitniejsze od swych rówieśników.
Tymczasem władza polityczna i gospodarcza, w zarządach firm i instytucji, skupia się w 90 procentach w rękach mężczyzn. Resztę proszę sobie dopowiedzieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?