Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta na wysokim stanowisku, która wie, jak rządzić

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Zofia Gołubiew
Zofia Gołubiew fot. Andrzej Banaś
Gościem Kodu Mistrzów, wpisującego się w cykl spotkań z autorytetami w dziedzinie kultury, będzie 8 marca o godz. 18 Zofia Gołubiew - historyk sztuki, muzealnik, w latach 2000-2015 dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. W 2000 r. weszła w skład Rady do spraw Muzeów działającej przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a w 2001 r. w skład Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.

W rozmowie z „Dziennikiem Polskim” przyznała, że nie dzieli świata na męski i żeński, choć mogłaby stać się ikoną wielu feministek. Nie uznaje też słowa „kariera”, mimo że wzorcowo wspinała się po jej szczeblach od szeregowego pracownika Muzeum Narodowego w Krakowie po jego dyrektora.

Pierwsza negacja to sprawa ideologii, druga jest wyrazem podejścia do swojej pracy. Zofia Gołubiew swą czterdziestoletnią drogę w Muzeum Narodowym określa słowem „służba”. - To nawet coś więcej: misja. Kolejne szczeble? Nigdy o nie nie zabiegałam - mówi. Im wyżej stała w hierarchii i im więcej mogła, tym mniejszy miała apetyt na władzę. Brak ambicji? - To nie tak. Czułam coraz większą odpowiedzialność - tłumaczy.

Płeć nie była dla niej natomiast żadną przeszkodą w prowadzeniu rozmów na tak zwanym szczycie. - Bo gdzie on tak naprawdę jest? - zastanawia się Gołubiew. - W ministerstwie? Nie ukrywam, że jako kobieta i dyrektor dbałam o jak najlepsze relacje z kolejnymi ministrami, jak również szefami departamentów. Ale rozmawiałam z nimi normalnie, przecież to też po prostu ludzie. Nie kryje jednak, że kiedy dawniej załatwiała sprawy dla muzeum, potrafiła wykorzystywać swe kobiece atuty. - Jasna sprawa! Używałam również wdzięku.

Teraz może trudno sobie to wyobrazić, ale kiedyś latałam w dżinsach, nosiłam kwiaty we włosach. Bywało, że brałam pół litra i szłam z tymi kwiatami i wódką do drukarni, prosząc o wydrukowanie katalogu - opowiada. W PRL-u trzeba było „sposobu”. A władza zwykle należała do mężczyzn. I, co ważne - była czuła na kobiece wdzięki. Wykorzystywała je więc nie tylko wtedy, gdy w grę wchodziły sprawy muzeum, ale i wówczas, gdy górę brały jej społecznikowskie zapędy. - Byłam zacięta, nie miałam żadnych obiekcji - przyznaje.

Nie tylko o kulisach pracy w Muzeum Narodowym Zofia Gołubiew opowie podczas spotkania z publicznością.

Kod Mistrzów, teatr Groteska, 8 marca, godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski