Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta rządzi strażą

Aleksander Gąciarz
Paulina Nowakowska
Paulina Nowakowska Fot. Aleksander Gąciarz
Rozmowa. Z PAULINĄ NOWAKOWSKĄ, prezesem jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Mysławczycach o remoncie remizy, społecznikowskim zacięciu i jej starcie w wyborach parlamentarnych.

- Pewnie już w szkole podstawowej była Pani przewodniczącą samorządu w swojej klasie?
- Nie, w szkole nie miałam takich zainteresowań. Pojawiły się u mnie dopiero po maturze. Były wtedy akurat wybory prezydenckie. Stwierdziłam, że chcę mieć wpływ na to, co się wokół mnie dzieje. Duże znaczenie miało też to, że mój tata jest sołtysem i wprowadził mnie w pracę na rzecz wsi. Pomagałam mu w przygotowaniu pewnych dokumentów, prowadzeniu zebrań wiejskich.

- Ze strażą pożarną też nie miała Pani wcześniej do czynienia?
- Nie, bo takiej w naszej wsi nigdy nie było. Dopiero my ją założyliśmy. Naszym głównym celem było przejęcie budynku wiejskiego, który poprzednie władze gminy chciały sprzedać myśliwym z Wojskowego Koła Łowieckiego „Batalion”. Sołtys z mieszkańcami wsi się jednak na to nie zgodzili, chcieli, żeby budynek znów im służył. Żeby było gdzie się spotkać, porozmawiać, spędzić czas. Kiedyś każdy z mieszkańców przeznaczył ar swojej działki pod budowę tego budynku. Wybudowali go w czynie społecznym, robili zabawy, spotkania.

- Potem jednak, delikatnie mówiąc, mocno podupadł.
- Niestety. Dlatego po ostatnich wyborach samorządowych zaczęliśmy się zastanawiać jak go przywrócić do używalności, jak znaleźć pieniądze na remont. Wieś jako taka nie ma osobowości prawnej i tym samym nie ma możliwości zdobywania środków. Wtedy Jacek Tomasik (członek zarządu powiatu - przyp. aut.) podsunął nam pomysł założenia stowarzyszenia w postaci koła gospodyń wiejskich lub ochotniczej straży pożarnej.

- Wybraliście straż...
- Tak, mamy 18 członków, co jak na wieś liczącą 28 domów jest chyba dobrym wynikiem.

- Pewnie większość z nich to mężczyźni.
- Poza mną, w jednostce są sami mężczyźni.

- I takie męskie towarzystwo wybrało prezesem jedyną kobietę? To podobno jedyny taki przypadek w Małopolsce.
- Sprawdzaliśmy w Krajowym Rejestrze Sądowym i wynika z niego, że nie ma drugiej kobiety prezesa OSP w województwie. Głosując, nie wiedzieliśmy jednak, że stwarzamy taki precedens. Myślę, że druhowie nie traktowali mnie jak kobiety, tylko kompetentnego człowieka, który potrafi dążyć do celu. Widzieli, że się angażuję w życie wsi, pomagam tacie.

- Słuchają Pani chociaż?
- Druhowie są zdyscyplinowani. Myślę, że wszystko wygląda podobnie, jak w innych jednostkach. Wiadomo, że ktoś musi decydować.

- A co z remontem budynku wiejskiego, od którego wszystko się zaczęło?
- Na początek wydzierżawiliśmy go od gminy na trzy lata. Naszym pierwszym sukcesem było pozyskanie 5 tysięcy złotych z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Została za to wykonana wylewka i ogrzewanie podłogowe w głównej sali. Z Banku Spółdzielczego dostaliśmy dotację na mundury. Burmistrz obiecał pieniądze na płytki, które chcielibyśmy jak najszybciej ułożyć. Potem złożymy się na farby, żeby można było urządzić świetlicę. Planujemy też założyć piec z płaszczem wodnym, na którym będzie można gotować i który jednocześnie będzie ogrzewał pomieszczenia.

- A nie będzie się lało do środka?
- Planujemy złożyć do FIO kolejny wniosek, tym razem na 100 tysięcy złotych - na remont dachu.

- To znaczy, że na razie prowadzicie działalność bardziej budowlaną niż strażacką.
- To prawda, ale sprzęt strażacki trzeba mieć gdzie przechować. Pewnie jeszcze długo nie będziemy jakąś wyspecjalizowaną jednostką ratowniczą, ale podstawowy sprzęt, taki jak pompy, czy piły chcielibyśmy mieć, żeby ratować się w razie powodzi lub innej klęski. W końcu po to jest straż, żeby jeździć na akcje. Jednak na wszystko potrzebne są środki. Nie można od razu wyremontować remizy, kupić bojowy samochód. Wszystko po kolei.

- Nie każdy też za pierwszym razem może zostać posłem. Pani zdecydowała się wystartować w wyborach do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. Dlaczego akurat ten komitet?
- Nie jestem członkiem PO, ale to moim zdaniem jedyna partia, która nie boi się zmiany pokoleniowej, która chce wdrażać młodych ludzi do swoich struktur. Dlatego zgodziłam się na start.

- Nie żałuje Pani tego? Czy warto było angażować się od razu w wielką politykę?
- Nie żałuję. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, lekcja, którą wykorzystam w dalszej działalności.

- A osiągniętym wynikiem nie jest pani rozczarowana?
- Spodziewałam się nieco większej liczby głosów, ale szyld Platformy, która miała niskie notowania, nie przyciągnął wyborców. Poza tym PO w naszym regionie nigdy nie miała wielkich wyników, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Moje nakłady na kampanię też były niewielkie. Nie przyłożyłam się do tego specjalnie, a i dwunaste miejsce na liście wyborczej też raczej nie rokowało sukcesu.

Pani prezes OSP
PAULINA NOWAKOWSKA, rocznik 1991, od urodzenia mieszka w Mysławczycach, jednej z najmniejszych wsi w gminie Proszowice. Jest absolwentką Politologii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, w tej chwili zaocznie studiuje administrację. Praktyki studenckie odbywała w Komendzie Powiatowej Policji w Proszowicach, następnie była stażystką w Urzędzie Gminy i Biurze Powiatowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W tej chwili pracuje w biurze firmy Agro Grupa Bonako.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski