Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta z batutą już nie dziwi

Redakcja
- Ostatni raz rozmawiałyśmy pięć lat temu, kiedy brała Pani udział w kursie słynnego dyrygenta Christopha Eschenbacha, który powiedział o Pani: "Iwona ma talent, na pewno zrobi karierę". Miał rację?

- mówi IWONA SOWIŃSKA, dyrygentka

- Trudno mi o tym mówić. Dla mnie ważne jest, że utrzymałam się w zawodzie dyrygenta. Kilka miesięcy po kursie u Christopha Eschenbacha rozpoczęłam pracę jako asystentka dyrygenta w Teatrze Wielkim w Warszawie, gdzie działam do dziś. Od tego czasu prowadziłam wiele spektakli, m.in. Ubu Rex Pendereckiego, Halkę Moniuszki, Spartakusa Chaczaturiana. Prowadziłam również spektakl Ubu Rex na występach gościnnych Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Wiesbaden na Internationale Maifestspiele 2006, po którym dostaliśmy sporo bardzo dobrych recenzji w niemieckiej prasie, łącznie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
-**Co było dla Pani największym wyzwaniem?
- Wozzeck Berga, przedstawienie, które poprowadziłam bez jednej próby. Długo nie zapomnę tego dnia, ogromnej mobilizacji i koncentracji. Tylko dzięki wspaniałemu zespołowi mogło się to udać. Ponadto od zeszłego roku współpracuję z Sinfonią Varsovią. Mieliśmy już dwa wspólne koncerty, jeden dla dzieci transmitowany przez Polskie Radio i drugi w ramach festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu. Ostatnio dokonałam także nagrań z Polską Orkiestrą Radiową. Zarejestrowaliśmy nowo odkryte utwory Andrzeja Panufnika.
-**Wygląda na**to, że Christoph Eschenbach miał rację. Zwłaszcza że trzy lata temu zadebiutowała Pani także w**słynnym Teatro Colon w**Buenos Aires.
- Przygotowałam tam wykonanie opery Ubu Rex i poprowadziłam spektakl. Była to dla mnie wielka sprawa.
-**Trudno jest być dyrygentką? Dawniej ten zawód był zarezerwowany dla mężczyzn.
- Dla mnie nigdy nie miało to znaczenia. Z biegiem lat dyrygentka już nie dziwi, nie zaskakuje. Pojawiło się w tym zawodzie wiele kobiet, także w Polsce. I orkiestry, i publiczność już przywykły do dyrygentki za pulpitem i z batutą w ręce.
-**Pochodzi Pani z**Krakowa, tu ukończyła Pani Akademię Muzyczną i**stąd ruszyła w**świat. Najpierw było dwuletnie stypendium w**USA…
- Wiele się tam nauczyłam. Byłam dyrygentem asystującym w orkiestrze symfonicznej Bowling Green Philharmonia, w stanie Ohio. Miałam kontakt z zespołem na co dzień, prowadziłam próby i koncerty. Wykonywałam różne utwory, głównie romantyczne, ale także barokowe i współczesne. Zostałam także członkiem amerykańskiego Conductors Guild, stowarzyszenia zrzeszającego dyrygentów. Trafiłam tam dzięki mojej profesorce Emily Freeman Brown.
-**W**Krakowie jeszcze Pani nie koncertowała…
- Tak naprawdę jeszcze nie. Miałam jedynie okazję w 1999 roku wystąpić z orkiestrą Filharmonii Krakowskiej podczas mojego dyplomu w Akademii Muzycznej.
-**Wygląda więc na**to, że koncerty, które prowadzi Pani obecnie w**Filharmonii Krakowskiej, są Pani debiutem w**rodzinnym mieście?
- Można tak powiedzieć.
-**I**jakie wrażenia?
- Atmosfera pracy z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej jest bardzo miła. Przyjemnie widzieć znajome twarze kolegów i profesorów ze studiów, poczuć się tak jak w domu. Może to moje pierwsze spotkanie z Filharmonią Krakowską zaowocuje następnymi? Kto wie?
-**Tym razem prowadzi Pani koncerty dla młodzieży z**cyklu "Musica -**ars amanda". Tacy słuchacze wymagają innego przygotowywania niż dorosła publiczność?
- Absolutnie nie, choć, niestety, spotkałam się z poglądem, że dziecięcą publiczność można potraktować ulgowo, nie przygotowując się tak dokładnie, nie cyzelując niuansów interpretacyjnych. Taki pogląd jest dla mnie niedopuszczalny; o młodych słuchaczy szczególnie powinniśmy dbać, bo za kilka lat to właśnie oni będą stanowili publiczność filharmonii. Być może od tego wieczoru zależeć będzie, czy w przyszłości przyjdą jeszcze na koncert. To wielka odpowiedzialność i trzeba włożyć jak najwięcej wysiłku w przygotowanie utworów, aby zainteresować dzieci.
-**Poprowadzi Pani w**Krakowie wykonanie czterech utworów, trzech kompozytorów.
- Wykonamy dwa utwory Mendelssohna, rzadko prezentowane, na klarnet i basethorn, bardzo wirtuozowskie i bardzo ciekawe. Zaprezentujemy także znany Koncert obojowy d-moll Marcella oraz Koncert fletowy e-moll Mercadante z bardzo znaną trzecią częścią. Mam nadzieję, że taki wieczór sprawi słuchaczom przyjemność.
-**Kiedy usłyszymy Panią ponownie w**Krakowie?
- Trudno mi mówić o planach, gdyż one nie tylko ode mnie zależą. Zawsze bardzo chętnie wracam do Krakowa. Byłoby bardzo miło, aby przyjeżdżać tu częściej nie tylko ze względów rodzinnych, ale także zawodowych.
-**Po**powrocie z**Krakowa nad**czym Pani będzie pracować?
- Zaczynam w Teatrze Wielkim w Warszawie próby do Carmen, a później czeka nas przeniesienie na scenę Teatru Wielkiego spektaklu Iwona,____księżniczka Burgunda z Teatru Narodowego.
-**Czego można**życzyć przed**krakowskim debiutem?
- Przede wszystkim wspaniałej publiczności. Mam nadzieję, że zainteresujemy młodzież muzyką na tyle, że zechce wrócić do sal filharmonii, także w swoim dorosłym życiu.
Rozmawiała: AGNIESZKA
MALATYŃSKA-STANKIEWICZ
Iwona**Sowińska poprowadzi Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej jeszcze dziś o**godz. 18. W**partiach solowych wystąpią: Zbigniew Witkowski (flet), Paweł Nyklewicz (obój), Janusz Antonik (klarnet) oraz Roman Widaszek (basethorn).**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski