Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety, które niosą śmierć

Włodzimierz Jurasz
Niebezpieczne kobiety, George  R.R. Martin, Gardner Dozois,
Niebezpieczne kobiety, George R.R. Martin, Gardner Dozois,
Czytnik. Ja oczywiście wiem, że pierwsze były Amazonki. Pamiętam o Joannie d’Arc, Emilii Plater, Mickiewiczowskiej Grażynie czy Bercie Wagon Towarowy.

Ale dla mnie historia gender zaczyna się w latach 90. XX wieku, wraz z wyprodukowaniem słynnego, powtarzanego do dziś serialu telewizyjnego „Xena, wojownicza księżniczka”.

Oczywiście kobiety w historii i w kulturze zabijały już wcześniej. Z reguły robiły to bardziej finezyjnie, używając zakochanych w nich bądź podległych im mężczyzn. Same najczęściej stosowały jakże sterylną truciznę – przez całe wieki zabijanie mieczem czy jemu podobnym narzędziem pasowało do kobiet jak kwiatek do zakrwawionego męskiego kożucha.

Dopiero piękna Xena, w minispódniczce odsłaniającej umięśnione uda, doskonale władająca mieczem, stała się ucieleśnieniem wyobrażeń feministek, marzących o przerwaniu męskiej dominacji w ostatniej – zdawałoby się – sferze zarezerwowanej dla samców: bezpośrednim zabijaniu w walce. A zarazem symbolem ideologii gender, starającej się obalić tyranię kulturowych wzorców, z niewiadomych względów odmiennych dla każdej z (podobnie z niewiadomych względów uznanych za dwie podstawowe) biologicznych płci.

Ukoronowaniem zachodzących zmian kulturowych jest opasła (niemal 1000 stron) antologia opowiadań zatytułowana „Niebezpieczne kobiety”, opracowana przez George’a R.R. Martina i Gardnera Dozoisa – będąca raczej zjawiskiem socjologicznym niż literackim. To zbiór skomponowanych nieco od Sasa do Lasa (o różnej wartości artystycznej) tekstów, połączonych wspólnym mianownikiem. Bohaterkami, bądź to głównymi, bądź ukrywającymi się za kulisami wydarzeń sprawczyniami różnorakich zbrodni, są właśnie samice.

Niekiedy kobiety należące do gatunku homo sapiens, niekiedy wyimaginowane księżniczki z krain fantasy, czasem reprezentantki pochodzących z głębin kosmosu Obcych. Bo są w tej antologii i klasyczne kryminały, i opowiadanie z Dzikiego Zachodu, i historie science fiction, i opis losów sowieckiej pilotki myśliwców, a wreszcie opowieści z gatunku fantasy, w tym reklamujące książkę na okładce dłuższe opowiadanie Martina, nawiązujące realiami do jego najsłynniejszego dzieła, czyli serialu „Gra o tron”.

Książkę czyta się z niejakim zainteresowaniem, nie mam jednak pewności, jak interpretować sam fakt powstania tego tomu, przenoszącego elementy genderyzmu w wymiar bez mała kosmiczny. Możliwe, że autorzy antologii (było nie było, faceci) chcą pokazać, jak ideologia gender prowadzi do społecznych zwyrodnień, umasowienia zbrodni popełnianych przez kobiety. Bardziej prawdopodobna (znam w końcu trendy dominujące na Zachodzie) wydaje mi się jednak teza, że Martin i Dozois stworzyli kolejny (mnie przerażający) manifest równouprawnienia, zamykający się w dwóch słowach. Kobieta potrafi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski