Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety pistolety. Pasja, sport, igrzyska. W Rio de Janeiro chcą spełnić swoje marzenia

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Dziewczyny na medal. Może nie zawsze olimpijski, ale sportowi i treningom podporządkowały wszystko, choć nie zawsze są to dobrze płatne wyrzeczenia. Nie każdy może być przecież Radwańską, z milionami na koncie. Igrzy ska olimpijskie to ich święto

Agnieszka Szwarnóg, chodziarka AZS AWF Kraków, na igrzyska do Rio de Janeiro doszła w zasadzie za własne pieniądze. Twierdzi, że z wydatków na sport miesięcznie uzbierałaby się „niezła pensyjka”. Badania, suplementy, sprzęt, nawet bilety, żeby dojechać na zgrupowanie (już finansowane przez Polski Związek Lekkoatletyczny), kupuje sama.

- Pomaga rodzina i przede wszystkim mój narzeczony. Gdyby nie on, to ze sportem wyczynowym pożegnałabym się już dwa lata temu - nie kryje.

Wylądowałaby bezboleśnie. Ma 29 lat i niezły zawód. Skończyła architekturę na Politechnice Krakowskiej, szwagier prowadzi biuro projektowe. Pracowała już zresztą u niego. Od rana do wieczora, jak mówi. Zdarzało się też, że projekty rysowała między treningami.

-Ale w roku olimpijskim podporządkowałam wszystko sportowi. Po prostu realnie popatrzyłam, na co mnie stać, i postanowiłam postawić na swoje marzenia. Te związane ze sportem są pierwsze na liście, architekturę odłożyłam na później. Jej też poświęciłam bardzo dużo czasu i nie chciałbym z tego rezygnować. To jest coś, co lubię i co nie będzie mi sprawiało trudności. Jednak wszystko w swoim czasie - podkreśla Agnieszka.

Pieniądze to (nie) wszystko

Nie dla każdego igrzyska znaczą to samo. Zawodników takich jak Agnieszka Radwańska, dla których to jest wyzwanie wyłącznie sportowe i wynik będzie miał wpływ jedynie na ich samopoczucie, nie jest wielu. Tenisistka z Krakowa pieniądze - nawiasem mówiąc, olbrzymie - zarabia gdzie indziej. Od tego jednego startu na dobrą sprawę niewiele zależy. Nie musi się martwić o to, czy utrzyma (dostanie) stypendium i będzie mieć zapewnione środki na przygotowania. A są tacy, dla których to może oznaczać być albo nie być i całkowicie determinować ich przyszłość. Sukces oznacza pieniądze - mistrzowie olimpijscy dostają ponad 9 tysięcy złotych miesięcznie stypendium i mają niemal nieograniczony budżet na przygotowania - zainteresowanie sponsorów, a w dalszej perspektywie olimpijską emeryturę.

- Sportowcy często trenują z roku na rok, ciągle muszą myśleć, co zrobić, żeby móc się utrzymać przez kolejnych dwanaście miesięcy. Przy takim perfekcyjnym starcie można sobie w naszym przypadku odmienić życie - zauważa Katarzyna Jurkowska-Kowalska, gimnastyczka Wisły Kraków. Pieniądze z ministerstwa otrzymywała tylko przez ostatnie trzy miesiące, od chwili gdy wywalczyła olimpijską kwalifikację. Wcześniej musiało jej wystarczać stypendium klubowe. Sponsorów brak.

- Gimnastyka to moja miłość, ale na razie planów na po igrzyskach nie snuję. Może po zawodach w Rio przyjdą jakieś nowe przemyślenia co do dalszej kariery. Zobaczymy.

Wszystko rozstrzygnie się na równoważni. Pięć metrów długości, 10 cm szerokości. - To przyrząd-loteria. Zdarzyć się na nim może absolutnie wszystko. Czasami żałuję, że to jest moja ulubiona konkurencja. Zdarza się, że wszystko idzie perfekcyjnie, układ wydaje się dopięty na ostatni guzik, a nagle wszystko się sypie. Równoważnia jest bardzo wąska i czasami płata figle - śmieje się Katarzyna.

Szwarnóg: - U nas trzeba patrzeć na sprawę realnie. Miejsc na podium nie jest dużo. To ogromne ryzyko stawiać tylko na sport, trzeba mieć jakąś alternatywę. Ale jeśli się uda zająć jakieś dobre miejsce, to będę walczyła dalej.

Trasa z google maps

Karina Lipiarska-Pałka, łuczniczka z Zabierzowa, plan B też ma, ale na razie nie musiała go uruchamiać. Odnosi sukcesy, jest m.in. drużynową halową wicemistrzynią świata, więc korzysta ze wsparcia centralnego. Pomaga również klub, gmina.

- I mam też męża - uśmiecha się. - Dzięki temu łatwiej to wszystko pogodzić, głowa jest spokojniejsza. To nie jest jednak tak, że na igrzyska leci się z myślą, iż trzeba dobrze wypaść, bo od tego zależy twoja przyszłość. To nie jest dla mnie priorytetem, choć nie ukrywam, że to byłoby duże ułatwienie, bo każdy się poświęca i jakoś próbuje planować swoje życie. Przede wszystkim jednak interesuje mnie medal, a to, jakie będę tego konsekwencje, jest na drugim planie.

Natalia Pacierpnik, kajakarka górska z KKK Kraków, przekonuje, że żaden sportowiec na starcie nie zastanawia się, ile od tegojednego biegu, wyścigu, przejazdu zależy. Niepotrzebny stres. - Skupiasz się na wykonaniu swojej pracy. Proste - dowodzi. Sama cztery lata temu na igrzyskach w Londynie otarła się medal. Prowadziła po eliminacjach, w finale zajęła jednak 7. miejsce.

- Nie śniło mi się to po nocach, ale duży niedosyt był. Nie wytrzymałam wtedy psychicznie. Teraz jestem mądrzejsza o tamtą historię i cztery lata nowych doświadczeń. Tym razem chcę walczyć o medal - twierdzi Natalia, która w Rio będzie obchodzić 28. urodziny.

Jak mówi, na pierwsze igrzyska jedzie się po naukę, na drugie po wynik. Podobnie myśli Szwarnóg (w Londynie zajęła 22. miejsce w chodzie na 20 km). Wiadomo, gdyby miała większe możliwości, mogłaby się jeszcze lepiej przygotować. Pojechać do Rio de Janeiro na rekonesans, zobaczyć trasę, zaplanować strategię. Robert Korzeniowski, jej wybitny kolega po fachu, czterokrotny mistrz olimpijski, szykując się do startów, dużo wcześniej oglądał miejsce rywalizacji, nagrywał całą trasę i potem układał sobie w głowie taktykę.

- Ja muszę korzystać z Google Maps, ale jakoś trzeba sobie radzić - śmieje się Agnieszka. - Na miejscu będę miała jeszcze trochę czasu, żeby rozpracować szczegóły.

Babcia zawsze pomoże

Całe życie poświęciły sportowi. Mnóstwo wyrzeczeń. Pacierpnik trenuje od 10. roku życia. Ojciec, też kajakarz górski i przy okazji trener, na pierwszym treningu przywiązał jej do kajaka sznurek, żeby za daleko nie odpłynęła. Miała do tego dryg, choć to cholernie ciężka dyscyplina.

- Chwile zwątpienia? Praktycznie całe życie sport mi towarzyszył, ciężko byłoby to rzucić tak nagle po tylu latach. Ale gdy niespełna trzy lata temu urodziłam córeczkę, to miałam takie myśli, żeby dać sobie spokój. Na zgrupowaniach, poza domem spędzamy mnóstwo czasu. Nie wyobrażałam sobie, że będę zostawiać dziecko na tak długi czas, a nie było możliwości, żeby je wszędzie zabierać. Za namową rodziny postanowiłam jednak podjąć wyzwanie i szykować się do Rio. Na bliższe wyjazdy córkę zabieram, a jak nie mogę, to zostaje z nią tata lub babcia - opowiada Natalia.

Dla Jurkowskiej-Kowalskiej wyjazd na igrzyska to było kiedyś odległe, a wręcz nierealne marzenie. Olimpijski paszport zdobyła po kilkunastu latach harówki.

- Najgorsze są momenty, gdy sportowiec zostaje sam, bez środków, z kontuzją. I trzeba się jakoś z tego wszystkiego pozbierać. Ja miałam jedną taką grubszą sprawę w swojej karierze. Zerwałam więzadła w stawie skokowym. Operacja, sześć miesięcy przerwy. To był ciężki moment, ale musiałam sobie jakoś radzić. Przeczekałam to. A teraz jadę do Rio. Marzenie stało się rzeczywistością. To dowód na to, że warto marzyć i stawiać sobie cele, które wydają się nie do osiągnięcia -podkreśla.

Jeszcze dłużej na olimpijski debiut czekała 29-letnia Lipiarska-Pałka.- Można powiedzieć, że od 18 lat, bo tyle już strzelam - uśmiecha się. - Nie niecierpliwiłam się, bo łucznictwo uczy spokoju i pokory. Poza tym mawia się, że okolice trzydziestki to najlepszy wiek dla sportowca, i tego się trzymam.

- Co nas przy tym trzyma? - zastanawia się Szwarnóg i szybko udziela odpowiedzi. - To po prostu jedna z większych pasji, człowiek przywiązał się do sportu, wysiłku, adrenaliny. Ciężko wyobrazić sobie bez tego życie.

***

Igrzyska w Rio de Janeiro zaczynają się 5 sierpnia. W liczącej 240 sportowców kadrze Polski jest 22 osób związanych z Małopolską.
Gimnastyka: Katarzyna Jurkowska- -Kowalska (Wisła Kraków); kajakarstwo górskie: Natalia Pacierpnik, Marcin Pochwała, Piotr Szczepański (wszyscy KKK Kraków), Grzegorz Hedwig, Maciej Okręglak (obaj Start Nowy Sącz); kolarstwo górskie: Katarzyna Solus-Miśkowicz (Bukowina Tatrzańska); kolarstwo szosowe: Rafał Majka (Zegartowice), Katarzyna Niewiadoma (Ochotnica Górna); lekkoatletyka: Michał Haratyk, Jakub Jelonek, Agnieszka Szwarnóg (wszyscy AZS AWF Kraków); Henryk Szost (Muszyna); łucznictwo: Karina Lipiarska-Pałka (Grot Zabierzów); pływanie: Wojciech Wojdak (Unia Oświęcim); siatkówka plażowa: Grzegorz Fijałek (Andrychów); tenis: Agnieszka Radwańska (Kraków); tenis stołowy: Daniel Górak (Będkowice); wioślarstwo: Maria Springwald (Kraków); Anna Wierzbowska (Kraków); Maria Wierzbowska (Kraków); Natan Węgrzycki-Szymczyk (Kraków)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski