Notatnik Oberżyświata
Zacznijmy od samej nazwy. Irlandczycy - nie bez racji - twierdzą, że tradycyjny trunek Zielonej Wyspy powinien nazywać się whiskey i wywodzi się z języka celtyckiego. Po drugie, whiskey robić należy z jęczmienia. Po trzecie, słód jęczmienny (1/3 szanującej się whiskey) suszy się bez kontaktu z dymem (jak robią to Szkoci). Po czwarte, zacier destyluje się trzykrotnie. Po piąte, dojrzewać whiskey powinna w beczkach z jasnego dębu, w których wcześniej dojrzewało wino (najlepiej sherry) lub winiaki i rumy. Wreszcie po szóste, whiskey irlandzką pija się rozcieńczaną wodą według indywidualnie dobranych proporcji.
Ponieważ jestem Polakiem, a nie Irlandczykiem, wody do szlachetnych trunków dolewać nie lubię. Dlatego polecam Państwu irlandzkiego arystokratę wśród whiskey - Jameson 1780. A tę akurat pija się w postaci integralnej, bez zbędnych dodatków. Wiedział John Jameson, co robi, gdy w 1780 roku założył własną gorzelnię w Dublinie. Nie będziemy mu wypominać, że był Szkotem, w końcu wżenił się w irlandzką rodzinę Haigów i stał się bardziej Irlandzki niż ta zasłużona dla bimbrownictwa familia.
Potomkowie Johna do dzisiaj pracują w firmie. Choć produkcja przeniesiona jest poza Dublin (w starej gorzelni jest sympatyczne muzeum), to dwunastoletnia wersja Jamesona uchodzi za najlepiej sprzedający się oryginalny trunek wyspy. Nie zniszczyła jej ani amerykańska prohibicja - a tam tradycyjnie wypijano najwięcej whiskey. Nie zniszczyli jej brytyjscy ciemiężycie - rynek Korony był dla Irlandczyków długo zamknięty.
Nie zniszczą ich też zapewne przybysze z Polski. Może nawet docenią delikatny aromat starej dębiny po sherry. Może polubią subtelność jęczmiennego słodu. Może zrozumieją istotę trzykrotnej destylacji - spirytus dochodzi do mocy 86 stopni! Może też odważą się pijać whiskey z wodą, czego nie pochwalam, ale i nie potępiam - każdemu według upodobań. Skoro Irlandia pieści swój przysmak co najmniej 1500 lat, to coś w tym musi być. Uczmy się od najlepszych.
Irlandzkie whiskey co roku sprzedają się lepiej i zapewne Polacy w Irlandii mają już w tym swój udział. Pora, abyśmy to samo robili nad Wisłą. To znaczy... popijali. Bo pędzić takiej wódki nie nauczymy się nawet za kolejnych 1500 lat obecności katolickich mnichów w obu krajach. Bo właśnie oni historię whiskey zaczęli.
PRZEMYSŁAW OSUCHOWSKI
OBERŻYŚWIAT
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?