Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koczanów. Długa droga od kanarków do strusi emu

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Andrzej Garbacki z Koczanowa ma imponującą kolekcje ptaków ozdobnych. Nic dziwnego, że został wytypowany do roli „Księcia”

Swoje książęce obowiązki będzie pełnił podczas jutrzejszego VII Małopolskiego Festiwalu Polskiej Zielononóżki Kuro-patwianej, tradycyjnej już imprezy dla hodowców zwierząt ozdobnych i nie tylko. Ciężar książęcej władzy będzie razem z nim dźwigać Wioleta Dudek spod Krzeszowic. Książęca para zdążyła się już poznać podczas wizyty w wypożyczalni tradycyjnych ubiorów. Podczas festiwalu muszą się efektownie prezentować, a przecież w szafie rolnika, jakim jest pan Andrzej, raczej trudno o królewskie szaty.

Australijskie emu prosto z Węgier

W jego zagrodzie, położonej tuż przy granicy z województwem świętokrzyskim (sąsiad z domu obok jest już mieszkańcem Dalechowic) pełno jest za to pięknych ptaków. Już przy wejściu gościa witają dwa młode, choć już całkiem duże, strusie emu. - To mój nowy nabytek. Kupiłem je w tym roku na Węgrzech jako trzytygodniowe pisklęta. Były malutkie, ale udało mi się je przewieźć i wychować - opowiada właściciel.

Strusie nie mają jeszcze imion, bo trudno określić, który jest samcem, a który samicą. Ich węgierski sprzedawca coś tam niby tłumaczył, ale kto by Węgra zrozumiał... Andrzej Garbacki zapewnia, że strusie nie są trudne w hodowli: wszystko jedzą, są łagodne i przyjazne dla ludzi. Tylko innych zwierząt nie tolerują. A ponieważ lubią biegać, codziennie wieczorem, gdy inne ptaki są już zamknięte, strusie mają podwórko tylko dla siebie i „trenują”. - Na zimę będę musiał im przygotować specjalne pomieszczenie, żeby miały odpowiednią temperaturę. Liczę, że uda mi się je rozmnożyć, ale to będzie możliwe dopiero w trzecim roku ich życia - mówi hodowca.

Cierpliwość do gęsi magelanek

Czterech lat trzeba było natomiast, aby udało się rozmnożyć południowoamerykańskie gęsi magelanki zmienne. To z kolei ptaki bardzo trudne w hodowli, dlatego niewielu amatorom udaje się to robić z powodzeniem. - Trzeba było im stworzyć warunki jak najbardziej zbliżone do naturalnych. Nie było to łatwe, ale czytałem sporo w internecie, oglądałem filmy przyrodnicze. Różnych rzeczy próbowałem, aż się udało i bardzo się z tego cieszę - mówi Andrzej Garbacki.

Aby osiągnąć efekty w postaci rozmnożenia magelanek, czy bernikli rdzawoszyich (kolejny rarytas w hodowli) trzeba wiele czasu, cierpliwości i pokory. Andrzej Garbacki ma 60 lat, a przygodę z ptakami rozpoczynał jako młody chłopak od kanarków. - Miałem starszego kolegę, który dał mi jednego i tak się wciągnąłem. W pewnym momencie miałem bardzo dużo drobnych ptaków: papugi, ze-berki, kanarki itp. Oddałem je synowi, żeby zarazić go moją pasją. Mnie już trochę brakuje czasu. Ciężko pogodzić prowadzenie gospodarstwa z hodowlą ptaków ozdobnych. To czasochłonne zajęcie, zwłaszcza podczas lęgów - tłumaczy.

Kohiny wychowują małe bażanty

Po kanarkach przyszła kolej na gołębie. Kilkanaście lat temu kupił natomiast pierwsze bażanty i zrobił dla nich woliery. W tej chwili ma 12 odmian bażantów, pięć odmian gęsi (w tym gatunki rzadko spotykane w Europie: bernikle rdzawoszyje, bernikle kanadyjskie i indyjskie, mage-lany), pięć par kaczek (bajecznie kolorowe mandarynki, poza tym karolinki, drzewice, biegusy). Do tego pawie i oczywiście kilka odmian gołębi oraz kur. Również zielononóżki, czyli patronki jutrzejszego festiwalu. Tych posiada jednak niewiele, ponieważ potrzebują dużego wybiegu. Z wielką sympatią hodowca wyraża się natomiast o innej odmianie kur: kohinach miniaturowych, które „pracują” jako... mamki. - Wysiadują mi jajka bażantów. Nie ufam inkubatorowi. Czasem chwila nieuwagi może spowodować, że cały rok pójdzie na marne. A kurki są bardzo opiekuńcze i wychowują mi małe bażanty, kaczuszki...

Nie zawsze starania kurzych mamek mają szczęśliwy finał. Kiedyś do gospodarstwa trafił ranny bocian. Został przygarnięty i otoczony opieką. Szybko doszedł do siebie i odleciał, ale wcześniej... pozjadał małe kaczki.

Andrzej Garbacki zapewnia, że hodowla ptaków to jego pasja i nigdy nie traktował jej jako źródła dochodów. Jeżeli uda mu się coś sprzedać, pieniądze wydaje na kolejne ptasie nabytki. Jeździ w tym celu na targi do Proszowic, Pszczyny, Buska Zdroju, ale też na Słowację i na Węgry, gdzie kilka razy w roku pod Budapesztem odbywają się ogromne targi. - Składamy się z kolegami na busa i jedziemy. Ceny na Węgrzech są podobne jak w Polsce, ale wybór ptaków ogromny - mówi.

Antybiotyki i grypa, zmory hodowców

Po przywiezieniu każdego nowego ptaka hodowca poddaje go kwarantannie. Przez miesiąc nowicjusz jest trzymany w izolatce i pilnie obserwowany. Wszystko po to, by się upewnić, czy jest zdrowy i nie zarazi innych. - Zdarza się, że ptaki na targi są przywożone z Holandii, gdzie na wielkich fermach są karmione sztucznymi paszami i faszerowane antybiotykami. Potem leki przestają działać i takie ptaki chorują lub padają - uzasadnia środki ostrożności.

Te środki były też potrzebne ostatniej wiosny, gdy panowała ptasia grypa. Wszystkie ptaki Andrzeja Garbackiego przez kilka miesięcy musiały pozostawać w zamknięciu. Z tego powodu tegoroczne wiosenne lęgi się nie udały. Dotyczy to zwłaszcza bażantów, z których wiele pochodzi z krajów o ciepłym klimacie. Ptasia grypa w połączeniu z zimną wiosną wyjątkowo im nie sprzyjały. Lepiej udało się rozmnożyć gęsi, które jajka składają później. I właśnie gęsi ma zamiar Andrzej Garbacki pokazać na jutrzejszej wystawie w Proszowicach. Bażanty są piękniejsze, ale dla nich pobyt na wystawie wiązałby się ze zbyt dużym stresem. W ciasnych klatkach mogłyby sobie zrobić krzywdę. - Może pokażemy je za rok. Pod warunkiem, że będą do tego odpowiednio duże klatki - zapowiada.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski