Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kod Jana Matejki

Włodzimierz Jurasz
Bóg ofiaruje światu cztery możliwości pojednania chrześcijaństwa z islamem. Może się to dokonać za sprawą czterech wybrańców, którzy począwszy od roku tysięcznego, co czterysta czterdzieści cztery lata mogą przynieść światu wieczny pokój, o ile świat przyjmie ich misję.

Proroctwo mówi o czterech sposobnościach - w roku: 1000, 1444, 1888 i 2332. Tak brzmi tzw. proroctwo arby („znane tylko chrześcijańskim papieżom i przywódcom islamu”), będące punktem wyjścia książki „444” Macieja Siembiedy, debiutanckiej powieści cenionego reportażysty, laureata wielu nagród, specjalizującego się w tropieniu zagadek historycznych. Tym razem Siembieda postanowił przełożyć na język powieści swoje ustalenia dotyczące „Chrztu Warneńczyka”, najbardziej tajemniczego i mało znanego obrazu Jana Matejki, przechowywanego w warszawskim Muzeum Narodowym.

„444” to znakomicie napisana, wciągająca powieść historyczno-sensacyjna (znać rękę reportera), utrzymana w konwencji spopularyzowanej przez Dana Browna w „Kodzie Leonarda da Vinci” (oraz naszego Pana Samochodzika, tropiącego m.in. zagadki skarbu templariuszy). Fabuła idzie ostro do przodu, pełno tu zwrotów akcji, zagadek i tajemnic, a trup ściele się gęsto… Głównym bohaterem jest Jakub Kania, badający zagadki historii prokurator IPN (autor zapowiada już kolejną część jego przygód), ale akcja toczy się na wielu planach czasowych. Także w przyszłości.

Powieść niepozbawiona jest też aspektu intelektualnego - sformułowanej w przywołanym na wstępie proroctwie nadziei (jakże płonnej…) na pojednanie dwóch największych religii, czyli rozwiązanie konfliktu kulturowego, mogącego całkowicie odmienić przyszłość świata.

Nie wiem, może wyciągnę w tym momencie nazbyt wielkie działa, ale powieść wpisuje się poniekąd w nurt rodzimej polskiej myśli mesjanistycznej, przypisując Polsce i Polakom decydującą rolę w rozwiązaniu owego fundamentalnego konfliktu. Jednym ze wspomnianych wybrańców okazuje się król Władysław III Jagiellończyk, nazwany później Warneńczykiem, który - zanim poległ w bitwie pod Warną w roku 1444(!) - doprowadził do krótkiego, trwającego zaledwie trzy dni rozejmu z sułtanem (tzw. pokój segedyński, zerwany wskutek zabiegów wysłannika papiestwa). Po upływie kolejnego zapowiadanego w proroctwie okresu ważną rolę w jego potencjalnym wypełnieniu odgrywa wspomniany obraz Matejki (w którym autor zakodować miał związane z proroctwem przesłanie). Przejęty (w powieści!) przez islamską organizację Bokira, starającą się przeciwdziałać pojednaniu (luki w autentycznej, tajemniczej historii obrazu autor wypełnia oczywiście wyobraźnią). Ostatecznie jednak powieść, wybiegając w przyszłość, czyli do roku 2332, kończy się (z polskiego punktu widzenia) wręcz fantastycznie.

Ale to od czytelnika zależy interpretacja tego, jakże wieloznacznego, słowa…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski