Kogo obchodzą "Fakty”

Włodzimierz Jurasz: PO(D)GLĄD NA ŚWIAT

Otóż, okazało się, że "Fakty” TVN i "Wiadomości” TVP1 ostro tracą widzów. Widownia "Faktów” spadła o 821 tys. osób i wyniosła 3,40 mln. Z kolei publiczność "Wiadomości” zmniejszyła się o 318 tys. osób (do 3,70 mln). Znacząco – bo o 283 tys. widzów (do 2,89 mln) wzrosła za to oglądalność "Wydarzeń” Polsatu.

Szczególne emocje wzbudził spadek dotykający "Fakty”. Od razu też pojawiły się różnorakie interpretacje tego zjawiska, na czele z politycznymi. "Fakty” postrzegane są jako radykalnie prorządowe, bezwarunkowo wspierające Platformę, i silnie antypi-sowskie. Spadek widowni połączono więc od razu ze spadkiem popularności Platformy – czyli odejściem sporej części elektoratu nie tylko od partii rządzącej, lecz także od telewizora (podobnie interpretowano zachowania widowni "Wiadomości”, takoż wspierających PO; a wzrost w przypadku Polsatu uznano za efekt ich stosunkowo wysokiego obiektywizmu).

Mniej upolitycznieni medioznawcy szukali przyczyn w innym miejscu, wskazując zwłaszcza na ważną rolę, jaką w przypadku programów informacyjnych pełni tzw. rozpędówka, czyli program nadawany bezpośrednio przed informacjami. Im ta widownia jest większa, tym więcej widzów zostaje przed telewizorem. Jeszcze w listopadzie przed "Faktami” nadawano serial "Wawa Non Stop”, cieszący się niewielkim uznaniem widowni, co miało się odbić także na tym programie. I chyba mieli rację, bo od grudnia TVN emituje "Wawę” o godzinie 17.00, a na 18.00 przeniesiono bardziej popularny "Szpital”.

Sam (może nieco naiwnie) podejrzewam jednak, że największą rolę w owym spadku odgrywa zawartość programu. Ot, chociażby w ostatnią sobotę ze zdziwieniem obejrzałem w "Faktach” spory materiał o niewielkiej strzelaninie w jakiejś prowincjonalnej amerykańskiej szkole.

Kogo, tak naprawdę, to obchodzi?