Kogo ucieszy nowe rondo?

Kierowcy zgrzytają zębami ze złości. Wszystko wskazuje na to, że na zakopiance pomiędzy Szaflarami a Nowym Targiem jednak powstanie rondo, które ma obsłużyć wjazd do planowanej w sąsiedztwie galerii handlowej Color Park. Choć już w czerwcu specjaliści nie pozostawili na pomyśle suchej nitki - twierdząc, że rondo spowoduje olbrzymie korki - temat powrócił. Teraz przychylnym okiem patrzą na niego nowotarscy radni.

Na korki na zakopiance trafił każdy, kto choć kilka razy przejechał trasę z Krakowa do Zakopanego. Poza sezonem odcinek pokonuje się w mniej niż dwie godziny. - W sezonie często podróż przeciąga się nawet do pięciu godzin - mówi Bartek Stachoń, zawodowy kierowca z Zakopanego. - Jazda zakopianką to wówczas droga przez mękę.

Niestety, dziś wiele wskazuje na to, że wielogodzinne podróże po zakopiance w najbliższym czasie mogą jeszcze się wydłużyć.

Zdaniem kierowców, nowe korki na zakopiance spowoduje rondo, jakie na granicy Szaflar i Nowego Targu chce budować inwestor planowanej tu galerii handlowej Color Park. Temat pierwszy raz pojawił się w czerwcu, ale gdy kierowcy i eksperci od infrastruktury podnieśli larum, że rondo na drodze tak ruchliwej to fatalny pomysł, budowę zablokowali nowotarscy radni.

- W naszym kraju utarło się głupie przekonanie, że rondo to świetne rozwiązanie - mówił wówczas Jacek Osiński, ekspert od spraw infrastruktury drogowej w Zespole Doradców Gospodarczych "TOR". - To kompletna bzdura. Bez wątpienia przed rondem planowanym na zakopiance będą korki. Tu prosi się o estakadę.

Nowotarscy radni w czerwcu mówili dokładnie to samo. Teraz sytuacja się jednak zmieniła. Na posiedzeniu komisji infrastruktury w nowotarskim magistracie pojawił się prezes spółki Color Park Zbigniew Głowacki, który przekonywał radnych, że rondo musi powstać. Obiecał, że jego firma przekaże miastu na jego budowę 6 mln zł. Za tę kwotę ma powstać dwupasmowe tzw. rondo turbinowe, które wg wyliczeń Color Parku nie będzie powodować korków.

Prezes zasugerował też radnym, że na mocy dalej obowiązującego porozumienia między miastem a jego firmą (podpisał je poprzedni burmistrz Marek Fryźlewicz), Nowy Targ musi podjąć się budowy ronda, bo inaczej jego firma odda samorząd do sądu. Ten natomiast może nakazać gminie pokrycie wielomilionowych strat inwestora związanych z opóźnieniem w budowie.

- Musimy dobrze się nad sprawą zastanowić - mówi Andrzej Rajski, nowotarski radny i przewodniczący komisji infrastruktury w radzie miasta. - Trzeba dowiedzieć się, czy miasto podejmując się budowy ronda będzie zabezpieczone. Chodzi o to, czy inwestor da nam pieniądze tak na budowę, jak i na ewentualne wywłaszczenia działek pod rondo. A gdyby takie się pojawiły, także na pokrycie kosztów sądowych związanych z odwołaniami ludzi, którzy z wywłaszczeniem się nie zgodzą.

Jak dodaje Rajski, jeśli gmina takie zapewnienie dostanie, on nie widzi podstaw, by rondo dalej blokować. Jego zdaniem, taka inwestycja korków nie spowoduje.

Podobnego zdania są drogowcy. - Inwestor oparł się na analizach z 2010 r. dotyczących ruchu na zakopiance - mówi Iwona Mikrut, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, do której należy droga. Dodaje, że na estakada nie jest potrzebna, a poza tym i tak nie ma szans na jej budowę. GDDKiA takiego przedsięwzięcia nie sfinansuje, a inwestorzy z firmy Color Park też nie mają pieniędzy.