Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarz nie idzie w jasyr

Rozmawiał Jacek Żukowski
Tomasz Marczyński jest wychowankiem Krakusa Swoszowice
Tomasz Marczyński jest wychowankiem Krakusa Swoszowice Anna Kaczmarz
Rozmowa z TOMASZEM MARCZYŃSKIM, który CCC Polsat zamienił na grupę w Turcji

- Nie jeździ już Pan w grupie CCC Polsat Polkowice…

- Tak. Podpisałem kontrakt z inna grupą - Torku. To turecki team, jego menedżerem jest Lionel Marie, który zaprosił mnie do współpracy. To znany człowiek w kolarskim światku. Działał między innymi w Orice, Cofidisie, Giant-Shimano.

- Skąd Lionel Marie Pana znał?

- Z wyścigów. Zwłaszcza z czasów, gdy ścigałem się w Vacansoleil, a on był w Orice. Usłyszał, że rozglądam się za nową ekipą. Rozmawiałem z innymi drużynami, ale ostatecznie zdecydowałem się na Turcję. Propozycja była bardzo dobra, poza tym będę jednym z liderów grupy.

- Dlaczego musiał się Pan rozglądać za nowym zespołem, skoro miał Pan jeszcze ważny, dwuletni kontrakt z CCC?

- Podpisałem kontrakt na trzy lata, ale nagle menedżer Piotr Wadecki stwierdził, że już mnie nie potrzebuje w swym zespole, nie chce ze mną współpracować.

- Torku to mało znana grupa, zwłaszcza w Polsce. Proszę więc powiedzieć o niej coś więcej.

- Istnieje od kilku lat, jest bardzo turecka, zamknięta. Teraz chce wejść bardziej w kolarstwo europejskie i ma taki cel, by piąć się w kolarskiej hierarchii. Na razie jest to ekipa kontynentalna, a więc tak jakby z trzeciej ligi, ale chce być wkrótce Pro Continental, a być może kiedyś Pro Tourowską.

- Na jak długo się Pan związał z nową grupą?

- Na razie na rok. Zobaczymy, jak się to wszystko będzie układać.

- Kiedy zaczyna Pan starty?

- Pierwszy ważniejszy wyścig to Tour de Langkawi w Malezji na początku marca.

- A co będzie najważniejszym celem w tym sezonie?

- Oczywiście wyścig dookoła Turcji, wyścig protourowski. Bardzo ważny dla mojej ekipy. Pojedziemy na zasadzie "dzikiej karty". Wiele wyścigów wysokiej kategorii będziemy jeździć, z udziałem najlepszych ekip.

- Ilu kolarzy liczy Pana team?

- Jest nas czternastu. Z Polski jestem oczywiście jedyny. Jest trochę Turków, ale podstawą ekipy będę ja i Belg Kevin Seedrayers. Jest też Ukrainiec Siergiej Grechyn.

- Kolarzy tureckich trudno kojarzyć. A jak to jest w Pana przypadku?

- Jednego czy dwóch znam, ale wiadomo, że reszta jest anonimowa. Tureckie ekipy chcą się jednak rozwijać w tym względzie.

- Wybrał Pan egzotyczny kierunek. Miejmy nadzieję, że z korzyścią dla Pana.

- Bardzo tam we mnie wierzą, będę miał zadanie też jako lider uczyć kolarstwa i zawodowstwa kolegów z zespołu.

- Z Tour de Pologne, którego dwa razy z rzędu był Pan najlepszym góralem, będzie się Pan musiał pożegnać, przynajmniej na rok.

- Zobaczymy. Myślę, że będę się chciał pokazać i jeśli pojedzie kadra Polski, to będę się chciał w niej znaleźć. Zależy w jakiej będę dyspozycji.

- Ale selekcjonerem jest Piotr Wadecki…

- Mam nadzieję, że wszystko będzie zależało od mojej dyspozycji. Jeśli będzie taka możliwość, to będę chciał wystąpić w Tour de Pologne.

- Pana relacje z Wadeckim nigdy nie były dobre. Nawet jak był Pan mistrzem Polski, trener potrafił Pana nie powołać na mistrzostwa świata…

- Niestety, pewnych rzeczy się nie przeskoczy…

- Czym Pan mu zaszedł za skórę, skoro nie jest Pan konfliktowym zawodnikiem?

- W ogóle nie jestem konfliktowym człowiekiem. Do tej pory nie znam jakiegoś konkretnego powodu. Może chodzi o to, że podczas górskich mistrzostw Polski kazał mi oddać zwycięstwo koledze z ekipy, zdziwiłem się i zapytałem, dlaczego mam tak zrobić?

- W końcu Pan oddał koledze zwycięstwo.

- Tak, nie warto się nad tym rozwodzić. Chcę skupić się na kolarstwie, mieć spokój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski