- Nie jeździ już Pan w grupie CCC Polsat Polkowice…
- Tak. Podpisałem kontrakt z inna grupą - Torku. To turecki team, jego menedżerem jest Lionel Marie, który zaprosił mnie do współpracy. To znany człowiek w kolarskim światku. Działał między innymi w Orice, Cofidisie, Giant-Shimano.
- Skąd Lionel Marie Pana znał?
- Z wyścigów. Zwłaszcza z czasów, gdy ścigałem się w Vacansoleil, a on był w Orice. Usłyszał, że rozglądam się za nową ekipą. Rozmawiałem z innymi drużynami, ale ostatecznie zdecydowałem się na Turcję. Propozycja była bardzo dobra, poza tym będę jednym z liderów grupy.
- Dlaczego musiał się Pan rozglądać za nowym zespołem, skoro miał Pan jeszcze ważny, dwuletni kontrakt z CCC?
- Podpisałem kontrakt na trzy lata, ale nagle menedżer Piotr Wadecki stwierdził, że już mnie nie potrzebuje w swym zespole, nie chce ze mną współpracować.
- Torku to mało znana grupa, zwłaszcza w Polsce. Proszę więc powiedzieć o niej coś więcej.
- Istnieje od kilku lat, jest bardzo turecka, zamknięta. Teraz chce wejść bardziej w kolarstwo europejskie i ma taki cel, by piąć się w kolarskiej hierarchii. Na razie jest to ekipa kontynentalna, a więc tak jakby z trzeciej ligi, ale chce być wkrótce Pro Continental, a być może kiedyś Pro Tourowską.
- Na jak długo się Pan związał z nową grupą?
- Na razie na rok. Zobaczymy, jak się to wszystko będzie układać.
- Kiedy zaczyna Pan starty?
- Pierwszy ważniejszy wyścig to Tour de Langkawi w Malezji na początku marca.
- A co będzie najważniejszym celem w tym sezonie?
- Oczywiście wyścig dookoła Turcji, wyścig protourowski. Bardzo ważny dla mojej ekipy. Pojedziemy na zasadzie "dzikiej karty". Wiele wyścigów wysokiej kategorii będziemy jeździć, z udziałem najlepszych ekip.
- Ilu kolarzy liczy Pana team?
- Jest nas czternastu. Z Polski jestem oczywiście jedyny. Jest trochę Turków, ale podstawą ekipy będę ja i Belg Kevin Seedrayers. Jest też Ukrainiec Siergiej Grechyn.
- Kolarzy tureckich trudno kojarzyć. A jak to jest w Pana przypadku?
- Jednego czy dwóch znam, ale wiadomo, że reszta jest anonimowa. Tureckie ekipy chcą się jednak rozwijać w tym względzie.
- Wybrał Pan egzotyczny kierunek. Miejmy nadzieję, że z korzyścią dla Pana.
- Bardzo tam we mnie wierzą, będę miał zadanie też jako lider uczyć kolarstwa i zawodowstwa kolegów z zespołu.
- Z Tour de Pologne, którego dwa razy z rzędu był Pan najlepszym góralem, będzie się Pan musiał pożegnać, przynajmniej na rok.
- Zobaczymy. Myślę, że będę się chciał pokazać i jeśli pojedzie kadra Polski, to będę się chciał w niej znaleźć. Zależy w jakiej będę dyspozycji.
- Ale selekcjonerem jest Piotr Wadecki…
- Mam nadzieję, że wszystko będzie zależało od mojej dyspozycji. Jeśli będzie taka możliwość, to będę chciał wystąpić w Tour de Pologne.
- Pana relacje z Wadeckim nigdy nie były dobre. Nawet jak był Pan mistrzem Polski, trener potrafił Pana nie powołać na mistrzostwa świata…
- Niestety, pewnych rzeczy się nie przeskoczy…
- Czym Pan mu zaszedł za skórę, skoro nie jest Pan konfliktowym zawodnikiem?
- W ogóle nie jestem konfliktowym człowiekiem. Do tej pory nie znam jakiegoś konkretnego powodu. Może chodzi o to, że podczas górskich mistrzostw Polski kazał mi oddać zwycięstwo koledze z ekipy, zdziwiłem się i zapytałem, dlaczego mam tak zrobić?
- W końcu Pan oddał koledze zwycięstwo.
- Tak, nie warto się nad tym rozwodzić. Chcę skupić się na kolarstwie, mieć spokój.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?