Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarz nie przeżył wyścigu

Robert Gąsiorek
Gdy kolarze ścigali się o zwycięstwo w Tarnowie, Gijs Verdick (małe zdj.) toczył już walkę o własne życie
Gdy kolarze ścigali się o zwycięstwo w Tarnowie, Gijs Verdick (małe zdj.) toczył już walkę o własne życie Fot. robert gąsiorek
Tarnów, Holandia. Smutny finał Karpackiego Wyścigu Kurierów. Zmarł 21-letni zawodnik z Holandii Gijs Verdick. Trafił do tarnowskiego szpitala, gdy zemdlał w hotelu. Lekarze walczyli o jego życie pięć dni.

Ludzie związani z kolarstwem mocno przeżyli dramat Gijsa Verdicka, który rozgrywał się tuż po zakończeniu Karpackiego Wyścigu Kurierów. - Byliśmy blisko niego niemal od początku tych dramatycznych chwil. Organizatorzy, sędziowie, trenerzy i zawodnicy, wszyscy kibicowali mu jak nigdy przedtem, aż do ostatnich chwil - zasępia się Tomasz Wójcik, dyrektor wyścigu.

Organizatorzy KWK zastrzegli już, że żaden zawodnik nie wystartuje w imprezie z numerem 142, z którym jechał 21-latek. Verdick uczestniczył w KWK w barwach holenderskiej ekipy Jo Piels. Był jednym z wyróżniających się zawodników zespołu. Na starcie ostatniego etapu do Tarnowa już się nie pojawił. Od nocy z 2 na 3 maja walczył o życie, a nie o pozycję w peletonie.

Nie mógł oddychać

Holendrzy nocowali w jednym z hoteli w Zbylitowskiej Górze. Gijs Verdick dzielił pokój z kolegą. Dochodziła godzina 1 w nocy, gdy współlokator zauważył, że z 21-latkiem dzieje się coś niedobrego. - Gijs źle się poczuł. Nie mógł oddychać. Jego kolega natychmiast zaalarmował całą ekipę. Pomocy szybko udzielił mu masażysta drużyny. Reanimował go do przyjazdu karetki pogotowia - relacjonuje Tomasz Wójcik. Sam przyjechał do hotelu zaraz po tym, jak rozpoczęła się akcja reanimacyjna. Sytuacja była poważna. - Pierwsze informacje były takie, że on chyba nie przeżyje reanimacji - przyznaje Wójcik.

Ratownikom udało się jednak utrzymać wszystkie funkcje życiowe młodego sportowca. Natychmiast został on przewieziony do Szpitala św. Łukasza Tarnowie.

Organy do przeszczepu

21-latek trafił najpierw na oddział intensywnej terapii, a następnie na kardiologię.

- Pacjent przeszedł zapalenie mięśnia sercowego. Jego stan był ciężki. Stwierdzono u niego m.in. uszkodzenie pnia mózgu - mówi Damian Mika, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie.

W lecznicy kolarz przebywał do niedzieli 8 maja. Wtedy jego bliscy podjęli decyzję o przetransportowaniu pacjenta do Holandii.

- Rodzina miała świadomość, że transport może spowodować pogorszenie stanu zdrowia mężczyzny, jednak wyraźnie prosiła o przewiezienie go do Holandii - zaznacza Damian Mika.

Zdecydowano się na transport drogą lotniczą. Niestety, w poniedziałek lekarze w klinice w Zwolle stwierdzili zgon Gijsa Verdicka. Rodzina postanowiła przekazać organy 21--latka do transplantacji.

Rozmowa

Z prof. Dariuszem Dudkiem, kardiologiem ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

- Czym jest zapalenie mięśnia sercowego?

- Jest to najczęściej wirusowe zapalenie spowodowane przebytą wcześniej infekcją górnych dróg oddechowych. Nazywa się je potocznie „grypą serca”.

Zapalenie powoduje, że dochodzi do zaburzeń rytmu serca i zmniejszenia jego wydolności. W przypadku tego kolarza doszło zapewne do tzw. piorunującego uszkodzenia. Taki proces szybko postępuje i zagraża życiu.

- Uprawianie sportu może mieć wpływ na tę chorobę?

- Kolarz mógł nie wiedzieć, że ma zapalenie. Wysiłek coraz mocniej obciążał jego serce i przyspieszał uszkodzenie.

Rozmawiał Robert Gąsiorek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski