Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolej odjeżdża w siną dal

Ewelina Sadko
Wyremontowana trasa Oświęcim–Zator–Skawina (kolor niebieski) nadal nie będzie służyła mieszkańcom
Wyremontowana trasa Oświęcim–Zator–Skawina (kolor niebieski) nadal nie będzie służyła mieszkańcom INFOGRAFIKA GRAŻYNA GAJEWSKA
Małopolska zachodnia. Nikt nie uwzględnił linii kolejowej z Oświęcimia do Krakowa przez Zator w planach na kolejne lata. Marszałek Sowa twierdzi, że ludzie nie chcieli tu pociągów. Mieszkańcy: nikt nas o to nie pytał!

Mapy inwestycji kolejowych, na które Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego chce dostać unijne dotacje (podział pieniędzy będzie w najbliższym czasie) zostały zatwierdzone.

Wynika z nich, że bardzo ważna dla mieszkańców naszego regionu trasa z Oświęcimia przez Zator, Spytkowice, Skawinę do Krakowa nie zostanie przywrócona do życia.

Samorządowcy i mieszkańcy są wściekli, bo ten szlak kolejowy przez ostatnie dwa lata został wyremontowany. Tylko czeka, aby puścić nim pociągi.

– Wszystkie gminy od Skawiny po Oświęcim podpisały porozumienie, aby wspólnie walczyć o przywrócenie kursów na tym szlaku – mówi Adam Latko z Urzędu Gminy Spytkowice.

– Dla mnie to jest niepojęte! Po co były te remonty, skoro teraz nie chcą, aby ludzie jeździli tą trasą? Komu to ma służyć? – pyta.

W ciągu dwóch lat, kiedy kursy były zawieszone, kolej wyremontowała torowisko, w Oświęcimiu Dworach naprawiono kładkę dla pieszych, na przystankach wymieniono tablice informacyjne, we Włosienicy założono lampy na peronie. Także gminy na trasie zadbały o to, by ludziom było łatwiej dojechać do dworców i zaparkować.

Urząd Marszałkowski twierdzi, że decyzję o likwidacji linii podjęto po dokładnym zbadaniu sprawy, a w oparciu o zebrane informacje powstał raport. Wynika z niego, że mieszkańcy regionu zadeklarowali, że wolą jeździć busami. Nie pomogły też tanie bilety, które UM miał wysłać do szkół, urzędów i zakładów pracy w gminach na tej trasie, aby zachęcić ludzi do jazdy koleją. Nie ma więc po co uruchamiać trasy.

– Ten raport jest przekłamany – mówi Adam Latko. – Nie znam ani jednego mieszkańca, który brałby udział w jakiejś ankiecie i wybierał między pociągiem i busem. Nie spotkałem też nikogo, kto dostałby taki tani bilet, a przepytaliśmy większość mieszkańców naszej gminy – zapewnia urzędnik.

Podobnego zdania jest Bogusław Antos, wójt Brzeźnicy. – Badano frekwencję na tej trasie po zawieszeniu większości kursów. Ludzie nie kupowali biletów, bo nie było wiadomo, kiedy kolejne pociągi zostaną odwołane. Nie rozumiem, jak ktoś mógł uznać takie badanie za miarodajne – mówi Antos.

Samorzadowcy liczą, że mimo wszystko uda się uruchomić kursy pasażerskie. – Wykupiliśmy działki wokół dworca i przejęliśmy budynek, aby zagospodarować to miejsce – mówi wójt Brzeźnicy. – W przyszłym roku będzie tu parking, aby ludzie mogli zostawić samochód i do Krakowa jechać już koleją. Proszę mi wierzyć, w gminie nie brakuje takich, którzy tylko na to czekają – dodaje.

Gminie Zator szczególnie zależy na pociągach do Krakowa i Oświęcimia. Rozwijająca się tu strefa aktywności gospodarczej i Park Rozrywki przyciąga coraz to więcej ludzi z kraju, a nawet ze świata. – Ludzie jeżdżą w przepełnionych busach, przyklejeni do szyb, bo nie mają alternatywy – mówi Bogusława Smerczyńska, sekretarz gminy Zator.

– Wspólnie z resztą gmin, które walczą o przywrócenie pociągów na te tory, przygotowujemy własny raport, w którym sprawdzimy, jakie jest zainteresowanie mieszkańców i czy chcą tych kursów – dodaje i zapewnia, że po wstępnych roz­mowach z ludźmi już widać, że wynik będzie jednoznaczny: „tak” dla podróży koleją.

Urząd Marszałkowski twierdzi, że nie ma możliwości, aby raport był nierzetelny. – Na tej trasie frekwencja była dramatycznie niska – przekonuje Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. Nie widzi potrzeby uruchomienia linii z powrotem. – Do Krakowa można się dostać pociągiem z Oświęcimia przez Trze­binię – mówi.

A jak do Krakowa jechać bez własnego samochodu z Zatora, Brzeźnicy, Spytkowic? – Może kiedyś pociągi wrócą do Zatora – mówi marszałek. Kiedy to może być? Nieprędko.

FAKTY
- Linia kolejowa Oświęcim – Kraków Płaszów została zawieszona 8 grudnia 2012 r. Powodem decyzji była jej nierentowność. Roczny koszt utrzymania wynosił prawie 3 mln zł, a pociągami pod koniec jej istnienia jeździło średnio od 17 do 40 osób dziennie. Nie wzięto pod uwagę, że powodem niskiej frekwencji był ciągle zmieniający się rozkład jazdy, spore opóźnienia i odjazdy pociągów w godzinach, gdy nikomu nie były potrzebne.

- Urząd Marszałkowski chce z unijnej dotacji na lata 2015–2022 przeznaczyć na kolej 80 mln euro, a na drogi aż 311 mln euro (proporcje 20:80). Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej średnia dla całej Polski ma być 40:60, dlatego nie ma gwarancji, że Komisja Europejska zatwierdzi projekt.

- Torowisko na trasie Oświęcim – Trzebinia jest w rozsypce. To jednak nie przeszkadza marszałkowi i właśnie ten wariant popiera (mimo że jego naprawa pochłonie miliony złotych), a pod uwagę nie bierze wyremontowanej już trasy, która może już teraz przejąć pociągi pasażerskie.

Pociągi z Oświęcimia do Krakowa przez Trzebinię (60 km) jadą ponad dwie godziny, a gdyby kursowały przez Zator (mogą jechać tam 80 km na godzinę) przewidywany czas dojazdu wynosi 1 godz. 12 min.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski