Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarze, artyści i duchy. Niezwykli mieszkańcy historycznego osiedla

Edyta Zając
Stara Kolonia to zabytkowe osiedle robotnicze. Mieszkańcy kąpali się w łaźni i uczyli esperanto. Na Szujskiego była siedziba sądeckich kurierów, dom rodu Barbackich i kamienica z duchem Szweda.

Szara kamienica pod adresem Sienkiewicza 59 skrywa duże podwórko. Każdy mieszkaniec ma tu swój malutki ogródek. W lecie pachnie kwiatami, dojrzewają czereśnie. To kawałek łąki za miejskimi murami.

- Kiedy jest ciepło, spotykamy się z sąsiadkami na wspólne opalanie, albo przyjęcia w altance. Każdy przygotowuje jakieś smakołyki, żyjemy tu jak w dużej rodzinie. Odwiedzamy się w święta i imieniny, zaglądamy do siebie na co dzień - opowiadają Janina Gudz i Krystyna Mikołajewicz.

Osiedle Szujskiego to architektoniczna perełka Nowego Sącza. Stoją tu stare wille, secesyjne kamienice i zabytkowe osiedle robotnicze. Mieszkali tu kolejarze, zacni mieszczanie, społecznicy, wojenni bohaterowi i słynni artyści: Danuta Szaflarska, Bolesław Barbacki i Ewa Harsdorf. Jak mówi miejska legenda, mieszka tu też duch pewnego Szweda.

Para buch

Mariusz Mikulski na Starej Kolonii mieszka od 40 lat, tu się wychował, a potem założył rodzinę. Jest członkiem zarządu osiedla.

- Każdego ranka budził mnie świst z lokomotyw parowych ruszających w kierunku Chabówki. Szyby w oknach dzwoniły, a nad domami unosiły się kłęby dymu. Następnie odzywały się sygnały dźwiękowe z ZNTK oznajmiające, że trzeba spieszyć się do pracy - wspomina. O piętnastej tłumy pracowników wracały do domów, zahaczając zazwyczaj o liczne bary na szklaneczkę piwa.

- Pamiętam czasy, gdy w domach robotników nie było łazienek i mieszkańcy Starej Kolonii chodzili do łaźni, akurat na wprost mojego domu - dodaje Mikulski. Podkreśla, że na osiedlu wszyscy się znali i lubili. To było małe miasteczko w mieście. Ludzie chodzili do tych samych sklepów, szkół przedszkoli, barów i do kina. Niemal wszyscy pracowali na kolei, czy to w PKP czy Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego.

Mariusz Mikulski wspomina też niezwykłą drogę do przedszkola kolejowego. Prowadziła wzdłuż ogrodzenia koszar, gdzie urządzone było mini zoo, a w nim kaczki, jelenie, pawie.

Kolonia Kolejowa to pierwsze w Polsce osiedle robotnicze, zbudowane pod koniec XIX wieku, zawdzięcza więc powstanie cesarzowi Franciszkowi Józefowi, który zdecydował o budowie kolei. Dla pracowników zbudowano 100 parterowych domków dwurodzinnych z przydomowymi ogródkami i kilkanaście piętrowych. Ze składek kolejarzy wzniesiono w 1907 roku Dom Robotniczy, czyli centrum kultury i rozrywki dla osiedla.

- O poranku głośny dźwięk trąby, który rozchodził się na całe osiedle, wzywał kolejarzy do pracy. Wówczas tłumy ruszały z małych domków w kierunku dworca - wspomina Eugenia Romańska, mieszkająca przy ul. Bilińskiego. Dom rodziny Romańskich był jednym z pierwszych na tej ulicy, wszędzie wokół rozciągały się tylko pola i ogrody. Pani Eugenia ma 101 lat i doskonałą pamięć, jest najstarszą polską harcmistrzynią, uczennicą malarza Bolesława Barbackiego. W jego szkole nauczyła się krawieckiego fachu. Wspomina, jak Dom Robotniczy tętnił życiem. Mężczyźni przychodzili tam na karty, a w 1912 roku zamontowano tam kinematograf, w kinie rozbrzmiewała muzyka.

- Moja mama pracowała w bufecie i w przerwie seansów filmowych podawała oranżadę i ciasteczka. Kilka razy w tamtym czasie udało mi się obejrzeć film, było to jeszcze kino nieme, któremu towarzyszyła muzyka grana na żywo w sali - opowiada pani Eugenia.

W Domu Robotniczym odbywały się bale i potańcówki, ale też kursy: na przykład języka esperanto, czy florystyki. To było centrum edukacji i rozrywki dla Starej Kolonii. Tu znajdowała się również wielka biblioteka, a do wypożyczenia książek stały kolejki.

Pani Eugenia Romańska przed wojną pracowała w sklepie spożywczym w Domu Robotniczym. - Pamiętam wrzesień 1939 roku, gdy jak co dzień poszłam do pracy, a wszystko było zamknięte na cztery spusty - przypomina sobie.

W 1945 roku kino w Domu Robotniczym przemianowano z „Wiedzy” na „Wolność”, a od 1967 roku działało jako „Kino Kolejarza”. Otrzymywało filmy polskie i zagraniczne z Centrali Wynajmu Filmów. Na początku, zagraniczne produkcje, tłumaczono na żywo, podczas seansu. Dla dzieci wyświetlano filmowe poranki, a po południu filmy dla dorosłych.

Artyści i duchy
Mieszkanką osiedla Szujskiego jest Anna Totoń, miłośniczka historii Nowego Sącza i jej dokumentalistka. Przypomina, że stare kamienice skrywają historie bohaterów. Mogłaby o nich opowiadać godzinami.

Przywołuje postać Zofii Kunen - Gawrońskiej, bohaterki niezwykłej urody. Była komendantką łączniczek na terenie obwodu sądeckiego.

- W pięknym ogrodzie kamienicy przy ul. Grodzkiej 16, gdzie mieszkała, na przyjęciach gościła cała elita Nowego Sącza - opowiada. Był to ważny punkt konspiracyjny. Podczas wielkiej wsypy w domu Kunenów z rąk gestapo zginęły dwie osoby.

- Zofia musiała uciekać, wyjechała w Polskę. Przeżyła wojnę i wróciła do Nowego Sącza, zmarła w latach 90. - opowiada Anna Totoń.

Niedaleko przy ul. I Pułku Strzelców Podhalańskich mieszkała zacna rodzina ewangelicka Alexsandrów. To tam Zofia Kunen znalazła pierwsze schronienie, uciekając przed Niemcami. Konrad Alexsander był zastępcą i prawą ręką burmistrza Władysława Barbackiego. Dzięki jego pomysłom unowocześniło się miasto. Zaangażował się m.in. w budowę wodociągów i cmentarza komunalnego.

- Nie był niestety ulubieńcem ówczesnych dziennikarzy, którzy na łamach często krytykowali jego działania - dodaje Anna Totoń. Przypomina, że to Alexsander ufundował i postawił na własnym gruncie przy ul. Nawojowskiej baraki dla kolejarzy.

Przy ul. Kunegundy urodził się i dorastał malarz Bolesław Barbacki, jeden z najwybitniejszych sądeckich portrecistów swoich czasów i wielki społecznik, prezes „Sokoła”, założyciel teatru i szkoły krawieckiej. Po sąsiedzku żył rzeźbiarz Mieczysław Bogaczyk. Przy ul. Szujskiego do końca życia tworzyła uczennica Barbackiego, malarka Ewa Harsdorf. Niedaleko, bo przy ul. Tatrzańskiej mieszkała Danuta Szaflarska, która w wieku 10 lat przeprowadziła się tam z mamą z rodzinnych Kosarzysk.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej na tej samej ulicy zamieszkała Jadwiga Wolska. Wraz z sądecką malarką Marią Ritter i adwokatem Włodzimierzem Racięskim pomagała więźniom. Uratowała tysiące istnień, jest Sprawiedliwą Wśród Narodów Świata.

Gdy Żydów zamknięto w getcie, dostała przepustkę na jedną wizytę dziennie. Jadwiga potrafiła wejść do getta wielokrotnie. Wmawiała Niemcom, że dostarcza starą żywność i przeterminowane leki. Gdy członkom Rady Głównej Opiekuńczej w końcu zakazano odwiedzania getta, ruszyła do samego Heinricha Hamanna, szefa sądeckiego gestapo. Zaalarmowała, że w getcie wybuchnąć może epidemia tyfusa plamistego, która zagrozi całemu miastu. Podstęp Wolskiej się udał, od razu wydano zgodę na dostarczenie medykamentów i jedzenia. W paczkach przemycała jednak coś więcej. „Była mistrzynią konspiracyjnego kamuflażu. Do woreczków z mąką przypinała kolorowe nitki na znak, że w środku znajdują się listy, a superważne grypsy umieszczała w gotowanych jajkach” - wspominał adwokat Stanisław Długopolski. Jadwiga Wolska wykazywała się brawurą i niezwykłą odwagą.

- W trakcie brutalnego przesłuchania w siedzibie gestapo potrafiła przekonać Hamanna, żeby pozwolił jej otworzyć dom dla sierot.

Osiedle Szujskiego, o czym wiedzą tylko wtajemniczeni, ma również swojego ducha. I bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o wyjątkowy klimat miejsca.

- O czerwonej kamienicy przy ul. Kunegundy 16 krążą legendy. Po zmroku ukazywać się tam miał duch mężczyzny w stroju Szweda z czasów potopu. Tę samą historię potwierdzali od pokoleń kolejni lokatorzy - zdradza Anna Totoń. Wydedukowano, że prawdopodobnie podczas potopu szwedzkiego, w miejscu, gdzie stoi kamienica, został pochowany, któryś ze szwedzkich dostojników.

Spacer alejami

Jeszcze w latach 70. przy ul. Grodzkiej stały parterowe domki ze sklepikami, które wyburzono, by postawić dom handlowy Lach. Spacerując Alejami Batorego do ul. Kolejowej, po prawej stronie jesteśmy na os. Szujskiego, po lewej stronie alei zaczyna się os. Przydworcowe. Tam właśnie znajduje się sporo secesyjnych kamienic, ta pod nr 68 została wybudowana w 1899 roku za czasów austriackich. Mieściła się tam restauracja i piwiarnia. Pod numerem 76 działa Szkoła Podstawowa nr 8 kontynuująca tradycje tej utworzonej przy Kolonii Kolejowej w 1897 roku. Za skrzyżowaniem znajduje się Kościół Kolejowy. Po sąsiedzku dziś mieści się Bank Spółdzielczy. Przed wojną w tej kamienicy mieszkała rodzina Harsdorfów. Mieszkał tam także Klemens Gucwa ps. „Góral” - szef siatki przerzutowej na Węgry, stąd też mieściła się tu konspiracyjna komenda kurierów. W maju 1941 do mieszkania Harsdorfów wpadło gestapo. Aresztowało wówczas kurierkę Krystynę Michalską ps. „Michcik” i Ewę Harsdorf.
Historię kamienic przy al. Batorego przypomina Leszek Zakrzewski, prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego w Nowym Sączu.

Osiedle to skarbnica niezwykłych opowieści, które trudno wyczerpać. Nie bez przyczyny patronuje mu historyk Józef Szujski.

Osiedlowe zmory

Obok wielkich historii, są też małe i wielkie problemy. Kuleje infrastruktura. Mieczysław Kaczwiński, znany sądecki społecznik, drugą kadencję przewodniczący Zarządu os. Szujskiego, podkreśla, że zmorą osiedla jest brak koszy na śmieci.

- Miasto zaczęło je od pewnego czasu likwidować, co wydaje się absurdalne - stwierdza. - Trudno doprosić się choćby o remont tablic informacyjnych - zauważa przewodniczący. Klei je więc własnoręcznie. Wyszedł z postulatem, żeby każde osiedle dysponowało własnym budżetem. To sprawdza się w wielu polskich miastach i daje zarządom szansę na skutecznie działanie. Gdy kasy z puli miasta brak, przewodniczący bierze sprawy we własne ręce. Urzędnicy zamknęli plac zabaw przy blokowisku na ul. Sienkiewicza, bo stare urządzenia nie nadawały się do użytku. Mieczysław Kaczwiński kupił je za własne fundusze. Chwalą go mieszkańcy. „Wspaniały człowiek, z sercem na dłoni” - oceniają seniorki z Sienkiewicza.

- Przychodzą do mnie ludzie z bardzo rożnymi problemami, od dziur w chodnikach, po poważne sąsiedzkie i rodzinne spory. Nie pozostaję obojętny - mówi przewodniczący.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolejarze, artyści i duchy. Niezwykli mieszkańcy historycznego osiedla - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski