Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka do lekarza

Redakcja
(INF. WŁ.) Od kilku miesięcy kolejka pacjentów do Specjalistycznej Przychodni Dermatologicznej w Krakowie codziennie ustawia się do rejestracji już o godz. 5 rano. Większość odchodzi z kwitkiem. Społeczny Komitet Pacjentów, do którego dziś należy już 1037 osób, w końcu uznał, że tak dalej być nie może. Po wielu próbach dogadania się z Narodowym Funduszem Zdrowia wystąpił do sądu, by nakazał on funduszowi zwiększenie wartości kontraktu dla przychodni na ten rok. To pierwsza taka inicjatywa obywatelska w Małopolsce i prawdopodobnie pierwsza w kraju.

Krakowscy pacjenci pozwali NFZ

   W niełaskę funduszu poradnia dermatologiczna przy al. Pokoju 4 po raz pierwszy popadła już 2001 r., kiedy ówczesna Małopolska Kasa Chorych nie podpisała z nią kontraktu, bo uznała, że są inne takie placówki w Krakowie. Grupa pacjentów wystąpiła wtedy do sądu, ale kasa chorych szybko się zreflektowała i zgodziła z argumentami pacjentów; wkrótce podpisała z poradnią kontrakt; przyznane pieniądze wystarczyły na 8 tysięcy porad. Wszystkie zostały wykorzystane, bo przychodnia jest bardzo popularna. Nie tylko z powodu kwalifikacji personelu medycznego, ale także usytuowania w centrum miasta, niedaleko przystanku tramwajowego i autobusowego. Jej atutem jest także to, że znajduje się na parterze i chorzy na wózkach oraz osoby starsze - emeryci i renciści stanowią większość pacjentów - nie mają problemu z dotarciem do gabinetu lekarskiego i na zabiegi.
   - Moja 82-letnia matka, która jest stałą pacjentką poradni, ma kłopoty z poruszaniem się. Przedtem chodziłem z nią do innej przychodni, ale konieczność wychodzenia na piętro sprawiała, że każda wizyta i dla niej, i dla mnie była gehenną - mówi Bogusław Dudek, dziś jeden z najbardziej aktywnych członków stowarzyszenia.
   Kolejny rok, 2002, też był niezły, bo pieniędzy z kasy chorych starczyło na 8 tys. porad. Znacznie gorszy okazał się natomiast rok 2003, kiedy to kontrakt umożliwił udzielenie tylko 5420 porad; już wówczas kolejki do rejestracji zaczęły się wydłużać, zaś terminy wizyt stawały się coraz bardziej odległe. W tym roku Narodowy Fundusz Zdrowia przyznał przychodni środki na sfinansowanie zaledwie 3240 wizyt. Jak podkreśla Magdalena Romaszewska, prezes zarządu NZOZ "Śródmieście", w skład którego wchodzi Przychodnia Dermatologiczna, NFZ w podpisanej umowie zastrzegł, że nie będzie płacił za świadczenia ponadlimitowe.
   W tej sytuacji przychodnia zaczęła ograniczać liczbę przyjmowanych pacjentów, którzy - chcąc zapisać się do lekarza - muszą ustawiać się w kolejce już od piątej rano (ograniczenia nie dotyczą tylko przypadków nagłych).
   Prezes Romaszewska zaczęła zabiegać w NFZ o renegocjację kontraktu. Bez rezultatu. W piśmie z 9 kwietnia dyrekcja Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ przekonuje, że nakłady na usługi dermatologiczne wzrosły w całym województwie - w porównaniu z 2003 r. - o 25 procent. Wynika z tego, że pacjenci z al. Pokoju mogą jeździć do innych poradni, gdzie kolejki powinny być mniejsze.

Pacjenci niepokorni

   Pacjenci, leczący się tutaj od lat, nie zamierzają jednak zmieniać przychodni, bo - jak podkreślają - prawo daje im możliwość wyboru i lekarza, i placówki medycznej, a w innych poradniach dermatologicznych kolejki też są coraz dłuższe. Postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i zawiązali Społeczny Komitet Pacjentów przy Przychodni Dermatologicznej przy al. Pokoju 4 w Krakowie.
   Na temat zwiększenia kontraktu najpierw rozmawiali z małopolskim NFZ. Bez efektu. W tej sytuacji 20 sierpnia wnieśli do sądu sprawę "o ustalenie obowiązku świadczeń medycznych" poprzez zobowiązanie funduszu do renegocjacji umowy na 2004 r. W swoim pozwie pacjenci przekonują m.in., że inne placówki tej samej specjalności mają znacznie więcej pieniędzy niż przychodnia przy al. Pokoju, co oznacza jej dyskryminację i naruszenie konstytucji.

Sąd nierychliwy

   Na decyzję sądu z niepokojem czeka także Stanisława Guzikowska, pielęgniarka i recepcjonistka w przychodni przy al. Pokoju. Choć rejestracja zaczyna się dopiero od 7.45, to przychodzi ona do pracy znacznie wcześniej, by wpuścić czekających pacjentów. - Do końca grudnia wszystkie terminy zostały wyczerpane. Dziś bloczek na konkretny dzień może wywalczyć około 25 osób, które stoją w kolejce od wczesnego rana; pozostali odchodzą z kwitkiem - mówi pielęgniarka. Po przepracowaniu w tej poradni 37 lat ponad rok temu przeszła na emeryturę. Na prośbę dyrekcji zgodziła się pracować dalej, ale nie daje już rady: jest recepcjonistką, telefonistką i pielęgniarką równocześnie. - Czasem nie wiem, co mam robić: zmieniać opatrunki, robić zastrzyki, wypełniać karty czy odbierać telefony. Dłużej już tego nie wytrzymam. Jeśli szybko nic się nie zmieni, jeśli nie zostanie przyjęta recepcjonistka, odchodzę - zapowiada kategorycznie.
   Społeczny Komitet Pacjentów wniósł prośbę o jak najszybsze ustalenie terminu rozprawy, by sąd zdążył wydać orzeczenie jeszcze w tym roku.
   Ewa Sadowska, kierownik Wydziału Komunikacji Społecznej Małopolskiego Oddziału NFZ, daje do zrozumienia, że obecne kierownictwo oddziału ponosi skutki decyzji poprzedniej dyrekcji. Niemniej - w jej ocenie - szanse na zwiększenie kontraktu dla przychodni w tym roku są małe, bo spodziewana trzecia transza dodatkowych pieniędzy, pochodzących z większej niż zakładano ściągalności składek na ubezpieczenie zdrowotne, w zdecydowanej większości trafi do szpitali. Umowa na przyszły rok jest natomiast sprawą wciąż otwartą. DOROTA STEC-FUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski