Kolejna lekcja

Atak Zbigniewa Bartmana (z lewej) blokuje Brazylijczyk Giba Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Polska - Brazylia 0-3 (17-25, 14-25, 21-25)

Polska: Żygadło, Nowakowski 2, Kurek 6, Bartman 14, Ruciak, Możdżonek 1, Ignaczak (libero) oraz Jarosz 1, Woicki, Kubiak 7, Kosok 2, Bąkiewicz.

Brazylia: Marlon 3, Sidao 9, Theo 11, Giba 9, Rodrigao 6, Dante 9, Sergio (libero) oraz Joao Bravo 6, Bruno, Wallace.

Ani środowa porażka Polaków 1-3, ani fakt, iż obie drużyny miały zapewnione prawo gry w turnieju finałowym Ligi Światowej, ani ulewny deszcz nie zniechęciły kibiców i widownia katowickiego Spodka znów pękała w szwach. Za to nieco dodatkowej pracy mieli organizatorzy, bowiem woda pojawiła się przed meczem w niektórych miejscach hali. W ruch poszły mopy i tetrowe pieluchy.

Szkoleniowiec Brazylijczyków Bernardo Rezende zapowiadał zmiany w składzie i słowa dotrzymał. W wyjściowej "szóstce" pojawili się Giba, Rodrigao i rozgrywający Marlon. Gospodarze wyszli w identycznym zestawieniu co w środę. I dostali bolesną lekcję siatkówki. W dwóch pierwszych setach nie mieli nic do powiedzenia.

35-letni kapitan gości Giba przez większość drugiej partii siedział z okładem na plecach, ale jego koledzy i tak rozbili gospodarzy zagrywką i blokiem. Jeszcze zanim Brazylijczycy osiągnęli 10-punktową przewagę, Polacy przestali wierzyć, że uda im się przerwać fatalną passę w meczach z mistrzami świata. W meczu o punkty nie pokonali "Canarinhos" od 9 lat...

Najbliżej wygranej Polacy byli w trzecim secie, gdy rywale odpuścili. Emocje były do końca, ale zgodnie z tradycją lepsi byli Brazylijczycy. Mecz skończył skutecznym atakiem Giba.

Finałowy turniej Ligi Światowej z udziałem ośmiu drużyn zostanie rozegrany w trójmiejskiej Ergo Arenie w dniach 6-10 lipca.

(PAP, B)