Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna porażka PiS. Tym razem przez PSL [WIDEO]

Grzegorz Skowron
Kto zdobył najwięcej głosów w wyborach do sejmików województw
Kto zdobył najwięcej głosów w wyborach do sejmików województw Rys. Wiktor Łężniak
Wybory. Po 6 dniach od głosowania ciągle nie ma oficjalnych wyników. Kolejni członkowie Państwowej Komisji Wyborczej podają się do dymisji. A protestujący, którzy ostatniej nocy wtargnęli do siedziby PKW, stają przed sądem.

Do wczorajszego wieczoru oficjalne wyniki wyborów do sejmiku podano w 11 województwach. W czterech kolejnych były nieoficjalne dane o tym, kto wygrał i ile będzie mieć radnych. Wielką niewiadomą pozostawało Mazowsze.

Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że w 7 regionach wygrała Platforma Obywatelska, w 5 Prawo i Sprawiedliwość (o ile wygra na Mazowszu), a w 4 Polskie Stronnictwo Ludowe.

Pierwsze, sondażowe wyniki, podawane na podstawie badania exit poll tuż po zakończeniu niedzielnego głosowania, dawały zwycięstwo PiS pod względem liczby zdobytych głosów. To miało być pierwsze od 9 lat zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem świętowanie może zaczynać Platforma, a największa partia opozycyjna musi znowu poczekać na zwycięstwo.

Największą niespodzianką są wygrane PSL w województwach war­mińsko-mazurskim, wielkopolskim, świętokrzyskim i lubelskim. W dwóch pierwszych miała wygrać Platforma, ale okazało się, że na Mazurach ponad 10-proc. przewagę nad nią ma partia kierowana przez Janusza Piecho­cińskiego.

W Wielkopolsce ludowcy zdobyli więcej głosów, ale będą mieć mniej mandatów od PO. Podobnie jest na Lubelszczyźnie, tyle że tam więcej radnych ma PiS. Choć i to nie pozwoli tej partii objąć tam rządów. W Świętokrzyskiem dotychczasowe rządy ludowców na poziomie regionu pozwoliły uzyskać w sejmiku bezwzględną przewagę, pozwalającą na sprawowanie władzy, ale utrzyma się koalicja z Platformą.

Wszystko wskazuje na to, że PiS mimo wygranej w kilku województwach, zaledwie w jednym będzie mogło rządzić. O wielkim sukcesie można mówić tylko w przypadku Podkarpacia. Tam 43 proc. głosów dało partii Jarosława Kaczyńskiego samodzielne rządy.

PiS wygrało również w Małopolsce, ale 17 mandatów w 39-osobowym sejmiku to za mało do zepchnięcia do opozycji dotychczasowej koalicji PO-PSL. Paradoksalnie mimo słabszego wyniku Platformy ma ona o jednego radnego więcej niż do tej pory. Tylko dzięki świetnemu wynikowi PSL, który podwoił liczbę swoich radnych – z 4 do 8.

Nic więc dziwnego, że politycy PiS chcą powtórki wyborów samorządowych. Zapowiadają też, że po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów przedstawią, jak bardzo różnią się one od tych, które wynikają z badania exit poll.

Postulat unieważnienia wyborów i ich powtórzenia popierają działacze SLD, którzy ponieśli totalną klęskę – zaledwie w kilku województwach mogą liczyć na pojedyncze mandaty. Np. w Małopolsce w sejmiku nie zasiądzie przedstawiciel lewicy po raz pierwszy od momentu powołania samorządów województw.

Sojusz PiS – SLD nie doprowadzi jednak do decyzji zgodnej z ich oczekiwaniami. Nie ma większości w Sejmie, która poparłaby skrócenie jeszcze nierozpoczętej kadencji i ogłoszenia nowych wyborów. Wczoraj premier Ewa Kopacz oświadczyła, że kategorycznie wyklucza taką możliwość.

I ona przyznaje jednak, że PKW „nie stanęła na wysokości zadania”, ale tylko pod względem liczenia głosów i podania wyników w odpowiednim czasie. – Nie mylmy niewydolności tej instytucji z przekazywaniem informacji o fałszowaniu wyników wyborów – podkreśla premier Kopacz i przypomina, że od orzekania o tym są sądy okręgowe. – Tylko ci, którzy nie znają polskiego prawa, dzisiaj mogą głosić herezje o unieważnieniu wyborów przez polityków – dodaje.

Losy PKW wydają się przesądzone. Kilka dni temu dymisję złożył jej sekretarz i dyrektor Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki. Wczoraj to samo zrobił przewodniczący PKW Stefan Jaworski i kolejny członek komisji Stanisław Zabłocki. Obaj będą pełnić swoje funkcje do momentu ogłoszenia oficjalnych wyników drugiej tury wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Dymisje w PKW to pokłosie kłopotów z liczeniem głosów, zawieszaniem się systemu informatycznego, który miał przyspieszyć podanie oficjalnych wyników, a opóźnił o kilka dni.

Nie da się też ukryć, że wczorajsze decyzje sędziów zapadły po nocnej okupacji siedziby PKW przez kilkadziesiąt osób, głównie członków stowarzyszenia „Solidarni 2010”, Nowej Prawicy oraz Ruchu Narodowego, którzy domagali się unieważnienia wyborów i odwołania członków PKW. Początkowo policja nie interweniowała, ale w nocy z czwartku na piątek usunęła protestujących.

Zatrzymano niektórych przebywających w budynku PKW, w tym kilku dziennikarzy, którzy będą sądzeni w przyspieszonym trybie, czyli jak kibice zakłócający porządek. Wczoraj wieczorem rozpoczęły się pierwsze rozprawy, podczas których demonstrantów sądzono „za naruszenie miru domowego”. Wśród nich dziennikarzy, którzy tylko relacjonowali te wydarzenia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski