–_ Gdy graliśmy w osłabieniu, cały zespół walczył. Nawet ci, których kiedyś nikt by nie podejrzewał o coś takiego, czyli Garguła i Boguski. To właśnie oni dali przykład, a reszta się podporządkowała i poszła za nimi _– mówił po ostatnim meczu z GKS-em Bełchatów (1:0) trener Wisły Franciszek Smuda. Fakt, że pochwalił m.in. Rafała Boguskiego nie dziwi, bo to zawodnik, który właśnie przeżywa swoją drugą, a może nawet trzecią piłkarską młodość.
Boguski jest kolejnym z zawodników, których „reaktywował” Smuda. Najlepszy mecz w tym sezonie „Boguś” zagrał w Poznaniu (Lech – Wisła 2:3), był dominującym piłkarzem na boisku. Później nie schodził poniżej wysokiego poziomu.
W swej karierze grał już w reprezentacji Polski, w której zaliczył sześć występów. W kadrze strzelił trzy bramki, w tym najszybszą w historii reprezentacji, w 23 sekundzie meczu z San Marino. Później Boguski miał ogromnego pecha. Zmagał się z licznymi kontuzjami, one mocno wyhamowały jego karierę. Dlatego spokojnie podchodzi do swojej wysokiej formy i nie ekscytuje się nadmiernie faktem, że znów cieszy swoją grą kibiców.
– Chcę być z meczu na mecz coraz lepszy. Nie patrzę na to w ten sposób, że zagrałem jedno, drugie czy trzecie dobre spotkanie i w związku z __tym wszystko jest już OK. Muszę dalej ciężko pracować, żeby grać jeszcze lepiej – przekonuje Rafał Boguski.
Co ciekawe, Smuda przestawia zawodnika na pozycję defensywnego pomocnika, gdy z boiska schodzi Alan Uryga. To nowość, ale „Boguś” i w tej nowej dla siebie roli radzi sobie całkiem dobrze.
– Kilka lat temu pewnie nie spodziewałbym się, że mogę grać na __takiej pozycji _– przyznaje. – Z zawodnikami ofensywnymi często już jednak tak jest, że im są starsi, tym bardziej cofają się pod swoją bramkę. Dlatego to mnie nie dziwi. Na razie grałem jako defensywny pomocnik w drugich połowach. Ciekawe, czy trener zdecydowałby się na takie ustawianie mnie od początku, gdyby zaszła taka konieczność. _
Pomocnik „Białej Gwiazdy” zwraca uwagę, że wiślacy poprawili grę obronną całej drużyny.
– Po __pierwszych meczach sezonu zauważyliśmy, że tracimy zbyt dużo bramek – mówi Boguski. – Doszliśmy do wniosku, że coś z tym należy zrobić. Dlatego dużo czasu poświęciliśmy na treningach na doskonalenie gry całego zespołu w defensywie. Widać, że takie podejście przynosi efekt, ponieważ w dwóch ostatnich meczach zagraliśmy już „na zero” w tyłach. Chodzi o to, żeby w momencie, gdy przeciwnik ma piłkę, ustawiać się blisko siebie i szybko organizować się w __obronie. To ostatnio wychodzi nam coraz lepiej.
Coraz lepiej wygląda w Wiśle również gra ofensywna. Dowodem na to jest między innymi postawa Boguskiego. Do asyst i bramki z rzutu karnego, jaką strzelił w meczu z Ruchem, dorzucił gola z gry w spotkaniu z Bełchatowem. Poprzednio taka sztuka udała się „Bogusiowi” 29 listopada minionego roku, gdy trafił do siatki Śląska Wrocław. Czekał więc na tego gola równe dziewięć miesięcy.
– Ja tego nie liczę. Ważne, że to już się skończyło i gola z akcji strzeliłem – stwierdził krótko Boguski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?