Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejnemu szantażowi mówią zdecydowanie „nie”

Jerzy Zaborski
Piotr Witoń, jeden z zawieszonych
Piotr Witoń, jeden z zawieszonych Jerzy Zaborski
Piłka nożna. W Górniku Libiąż, który plasuje się na ostatnim miejscu w grupie zachodniej IV ligi, doszło do rozłamu.

Kilku wiodących zawodników, najpierw nie wyszło na trening, a potem odmówiło wyjazdu na mecz z Wiślanką Grabie. Na taki desperacki krok zdecydowali się w wyniku kilkudniowego opóźnienia w wypłacie stypendium.

- Wyrażam zdecydowany sprzeciw przeciwko szantażowi ze strony niektórych zawodników - Paweł Palczewski, prezes libiąskiego klubu w imieniu zarządu jasno stawia sprawę. - Nie będziemy stosować wariantów z przeszłości, czyli zadłużać klubu tylko dlatego, żeby za wszelką cenę dogodzić piłkarzom. Zawodnicy powinni sami uderzyć się w piersi, że po fenomenalnej wiośnie, w której dzięki zdobyciu 27 punktów zdołaliśmy się utrzymać, choć przez wszystkich byliśmy skazani na degradację, jesienią nie mogli „odpalić”. Przecież teoretycznie skład mamy mocniejszy.

Klubowi działacze nie określili „banitom” okresu zawieszenia. Uznali, że odmową uczestnictwa w jednym z treningów sami zwolnili się z obowiązków świadczenia usług na rzecz klubu.

- Wszyscy zawodnicy doskonale znają warunki naszej współpracy z wiodącym sponsorem. Klub w ostatnim dniu miesiąca wystawia mu fakturę marketingową, na którą partner otrzymuje miesiąc na zrobienie przelewu. Zatem pieniądze za sierpień otrzymamy dopiero na przełomie września i października. O co zatem tyle hałasu - tłumaczy prezes Palczewski. - Ci, którzy cierpliwie czekają, będą mieli wszystko wyrównane.

Być może piłkarze postanowili postawić się działaczom, wykorzystując trudną sytuację zespołu. Jeśli Górnik szybko nie zacznie regularnie zdobywać punktów, straci kontakt ze środkiem tabeli, a przecież nie ma gwarancji, że każdego roku libiążanie będą mieli rewelacyjną rundę. Po udanej wiośnie każdy zespół podchodzi do Górnika podwójnie umotywowany.

- Z niewolnika nie ma pracownika - podkreśla prezes libiążan. - Przez sześć kolejek mieliśmy w składzie piłkarzy, którzy jakoś nie potrafili poprowadzić zespołu do zwycięstwa. Jaka jest zatem gwarancja, że po otrzymaniu pieniędzy, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęliby grać na pełnych obrotach? Żadna. Może młodzież, spragniona sukcesu, będzie walczyć z lepszym skutkiem.

W przeszłości w libąskim klubie już iskrzyło na linii zawodnicy - działacze. Jednak rozmiary konfliktu jeszcze nigdy nie ujrzały światła dziennego. Można się było o nich dowiedzieć z kuluarowych rozmów.

Klubowe zgrzyty na pewno nie budują korzystnego klimatu wokół libiąskiej piłki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski