Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołodziej runął jak wieżowiec

Łukasz Madej
Boks. 34-letni Paweł Kołodziej z Krynicy-Zdroju nie został czwartym w historii polskiego boksu zawodowego mistrzem świata.

W sobotni wieczór w Moskwie nasz zawodnik już w drugiej rundzie starcia o pas federacji WBA kategorii junior-ciężkiej został znokautowany przez Denisa Lebiediewa. Co prawda po lewym sierpowym Rosjanina zdołał wstać, ale sędzia postanowił zakończyć pojedynek.

- Krzyczałem Pawłowi, że Lebiediew bije lewy na dół, żeby potem strzelić sierpowy - mówił w rozmowie z ringpolska.pl trener "Harnasia" Fiodor Łapin. - Trzeba samemu coś stwarzać, a nie tylko się bronić, bo przeciwnik nieaktywnego zawodnika w końcu "ustrzeli" - dodał.

Sam Rosjanin był zaskoczony ekspresowym zwycięstwem.

- Nie spodziewaliśmy się, że pójdzie tak szybko. Freddie Roach nastawił mnie w pierwszych dwóch rundach na ciosy na korpus.

Na górę miałem zacząć bić dopiero od trzeciej, ale byłem pobudzony, więc zaatakowałem wcześniej - tłumaczył Rosjanin w rozmowie z serwisem sportbox.ru.

- Denis wygrał we wspaniałym stylu. Kołodziej runął jak zburzony wieżowiec - stwierdził wspomniany Roach, który pracuje także m.in. ze słynnym Manny'm Pacquiao.

Dla Kołodzieja była to pierwsza przegrana.

Większą niespodzianką niż porażka Małopolanina jest fakt, że na tej samej gali w stolicy Rosji tytuł mistrza WBC, także kategorii cruiser, stracił Krzysztof Włodarczyk, który na punkty (109:118, 108:119, 108:119) przegrał z Grigirojem Drozdem. - Miałem słabszy dzień. Chciałem pozdrowić Mateusza, witaj w klubie - polski były już mistrz świata po walce przypomniał, że niedawno Drozd uporał się z innym naszym pięściarzem, Mateuszem Masternakiem.

- Nie ma co komentować. Przegrałem. Nie obroniłem pasa. Iskierki zabrakło. Liczyłem, że go dopadnę, ale był na sto procent przygotowany, bardzo uważny. Za mało biłem ciosów, czekałem na dalszy etap walki - dopowiedział "Diablo", który był liczony w ósmej rundzie.

Pod koniec pojedynku Włodarczyk starał się w swoim stylu odwrócić losy walki jednym potężnym uderzeniem, ale Rosjanin często klinczował, czym skutecznie powstrzymywał zapędy "Diablo".

- Nie oszukujmy się, łezka pociekła i jeszcze ze złości pocieknie - przyznał Włodarczyk, dla którego była to siódma obrona tytułu WBC.

W przyszłym roku być może dojdzie do rewanżu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski