Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołodziej tu, Kołodziej tam

M
Górnik Wieliczka - Hutnik 2-3 (0-1)

III liga piłkarska

Górnik Wieliczka - Hutnik 2-3 (0-1)

0-1 Kołodziej 24

1-1 Grodzicki 47

1-2 Kołodziej 65

1-3 Jasiak 80

2-3 Skiba 82

Sędziował Jacek Małyszek z Lublina. Żółte kartki: Powroźnik, Ziółkowski, Musiał, Wolański - Pasionek, Kaczor, Stolarz, Jasiak, Mielec. Czerwona kartka: Powroźnik (73, za dwie żółte). Widzów 700.

Górnik: Paluch - Powroźnik, Grodzicki, Ziółkowski (66 Pawłowicz), Baran - Gruszka, Weinar (70 Zegarek), Musiał, Suchan (61 Wolański) - Skiba, Cebula.

Hutnik: Sotnicki - Stanula, Atanaskovic, Pasionek, Czajka (46 Morawiec) - Kwieciński, Kołodziej, Kaczor, Stolarz (66 Jasiak) - Madejski, Antas (81 Mielec).

   Oba zespoły nie mają już przed sobą wielkich celów w tym sezonie, okazuje się jednak, że zwykła gra o prestiż i premie jest wystarczającą motywacją do zażartej walki. Lubelski sędzia pokazał aż 11 kartek (w tym trzy Powroźnikowi). Pewnie aż tyle nie musiał, co wytykał mu szczególnie trener Górnika Władysław Łach: - Na pewno mecz nie był na tyle kartek, ile pokazał arbiter. Chyba uległ atmosferze napięcia, stworzonej przez kibiców Hutnika. Aż tak aptekarsko nie musiał karać przewinień. To zastrzeżenie do żółtych kartek, bo czerwona była chyba zasłużona.
   To była ósma konfrontacja Górnika z Hutnikiem. Dopiero drugi raz wygrał zespół z Nowej Huty (jak wyliczano w specjalnie na mecz wydanym programie - Górnik wygrywał dotąd trzy razy, padły też trzy remisy). Zawdzięcza to przede wszystkim pomocnikowi Dariuszowi Kołodziejowi, który zdobył dwie ładne bramki. O pierwszej, z 24 min minuty, powiedzieć ładna to za mało, piękna będzie prawdziwiej.
   Pierwszego gola przyniósł drugi strzał Hutnika na bramkę rywali (pierwszy Kołodzieja z rzutu wolnego w 13 min nie był celny). Górnik ani dotąd, ani w dalszej części pierwszej połowy nie był przekonujący w akcjach ofensywnych. - Może pogoda spowodowała, że pierwsza połowa była senna - _zastanawiał się po meczu opiekun Hutnika Robert Kasperczyk. Najgroźniejsza była akcja gospodarzy z 45 min, kiedy Skiba chciał przedłużyć głową piłkę bitą z rogu przez Suchana, wybił ją Sotnicki.
   Szybko po wznowieniu gry gospodarze wyrównali. -
Myślałem, że zaraz zdobędziemy jeszcze jedną bramkę i trzy punkty będą dla nas _- mówił strzelec gola Grodzicki. Nie do bramki Hutnika wpadała jednak piłka. Przy dwóch kolejnych bramkach znów pokazał się Kołodziej, jako zdobywca i asystent, trener górników winił za straty bramkarza Palucha. Między trafieniami Hutnika Górnik miał okazje, które mogły wpłynąć na wynik. W 74 min po podaniu Zegarka Skiba fatalnie spudłował z kilku metrów przed pustą bramką. W 77 min Zegarek główkował minimalnie niecelnie. Po tym, jak w 80 min ta sama sztuka udała się Jasiakowi, Hutnik pilnował już prowadzenia. Kontaktowy gol Skiby mu nie zaszkodził. Emocjonująca końcówka mogła przynieść kolejne gole obu stronom (okazje mieli Kwieciński, Madejski, Grodzicki i Gruszka). Skończyło się na pięciu.
    (MAS)

JAK PADŁY BRAMKI

0-1

Z prawej strony boiska, parę metrów za polem karnym Kołodziej dostał piłkę od Kwiecińskiego. Stało przy nim kilku rywali, ale widać nie docenili możliwości pomocnika Hutnika. Kołodziej przymierzył mocno pod poprzeczkę, podkręcając piłkę tak, że omijała bramkarza.

1-1

Z rzutu wolnego z lewej strony w pole karne dośrodkował Gruszka. Grodzicki zgubił pilnującego go tu Kaczora i głową z nieco ponad metra posłał piłkę do siatki.

1-2

Znów Kołodziej w roli głównej. Tym razem strzelał z rzutu wolnego z ponad 25 m. Trafił przy tzw. krótkim słupku, bo Paluch źle ocenił lot piłki, odbiła mu się przed nosem i wykonując kozła wpadła do siatki.

1-3

Z rzutu rożnego Kołodziej podał w pole karne. Jasiak, niższy o głowę od obrońców, właśnie głową posłał piłkę do bramki.

2-3

Po podaniu Musiała spod końcowej linii Skiba celnie główkował.

Zdaniem trenerów

Robert Kasperczyk:

- Emocji, jakie zdarzyły się w drugiej połowie, od dawna nie pamiętam. Znaliśmy atuty rywala, ale też jego słabe strony. Z remisu również bylibyśmy zadowoleni, udało się wygrać po fajnym meczu. Dodatkowego smaczku dodaje temu zwycięstwu fakt, że debiutowałem jako zawodnik Hutnika właśnie przy trenerze Łachu.

Władysław Łach, Górnik:

- Choć wiedzieliśmy, że Darek Kołodziej to specjalista od stałych fragmentów, przy dużym udziale naszego bramkarza udało mu się zdobyć bramki. Uboga będzie ta III liga bez takich indywidualności jak Darek. Przy pierwszej bramce pomogli mu moi piłkarze, czterech przy nim było, a pozwolili mu oddać strzał. Przy drugiej przyspał bramkarz, przy trzeciej z kolei krzyknął "moja", więc Mateusz Pawłowicz odsunął głowę. Były takie dwie akcje, po których mogliśmy zdobyć bramki: Skiby i Zegarka, gdyby padły po nich bramki byłoby 2-2, co uspokoiłoby sytuację, wynik mógłby być inny.

(MAS)

UczeŃ i mistrz

Robert Kasperczyk, szkoleniowiec Hutnika, pokonał wczoraj swojego byłego trenera, teraz opiekuna Górnika Władysława Łacha. - Cieszę się, że wygrałem ze swoim byłym trenerem. Mam nadzieję, że mi pan trener nie będzie miał tego za złe - zwracał się po meczu uczeń do mistrza. Łach odpowiadał, że mniej emocjonalnie podchodził do tego meczu. Dobrze pamiętał debiut Kasperczyka w Hutniku. - Wróciłem wtedy z wojska z Błękitnych Kielce, to był mój pierwszy mecz. Z Motorem w Lublinie wygraliśmy 4-0. Październik 1990 - wspominał Robert Kasperczyk. - Strzelił dwa gole - dodawał Łach.

(MAS)

Bohater meczu Dariusz Kołodziej:

Nie strzelam wirtualnie

Dariusz Kołodziej twierdził po meczu, że wcale nie jest jego bohaterem.

- No, jak to? Zdobył Pan dwie bramki, a przy trzeciej asystował...
   - To zespół wygrywa, bramki były tylko wykończeniem jego akcji.
- Takie strzały Pana nie zaskoczyły, bo to firmowe zagrania, ale rywali wyraźnie tak.
   - W ostatnim czasie nie miałem szczęścia do stałych fragmentów gry. Zdobyłem tak tylko jedną bramkę w meczu z Pogonią Staszów, to troszkę mało. Ale trenuję takie strzały, zostaję po treningach, ćwiczę stałe fragmenty i wreszcie przyniosło to efekty.
- Czym poza stałymi fragmentami chcieliście wygrać z Górnikiem?
   - Mieliśmy grać swoje, pokazywać się na pozycjach, grać krótko, technicznie. To takie małe derby, rządzą się swoimi prawami, każdy walczy na 100 procent, nie ma odpuszczania.
- Jako jedyny chyba zespół III ligi w Polsce pracujecie z psychologiem? Przydatne to?
   - Po naszych wynikach chyba widać, że to pomaga. Po jesiennym dołku klub zatrudnił panią psycholog, która prowadzi z nami rozmowy, żeby podnieść nas na duchu, umotywować, zbudować wiarę w siebie.
- Ale Pan treningów wyobrażeniowych z rzutów wolnych nie prowadzi?
   - Nie, nie, nie strzelam wirtualnie...
- Mówi się, że może Pan odejść z Hutnika. Dokąd?
   - Nie mam jeszcze konkretnej propozycji. Moimi sprawami zajmuje się Robert Musiał. Oczywiście chciałbym z Hutnikiem grać w wyższej lidze, ale na razie nie ma takich perspektyw, a przecież chęcią każdego zawodnika jest grać w lepszej lidze.
- Szkoda by było stracić Pana z oczu, skoro zdobywa Pan takie ładne bramki. Chyba że miasta by Pan nie zmienił?
   - Oj, chyba bym zmienił jednak... (MAS)

Aż łzawiły oczy

   Zwykle na mecze III ligi Górnik wynajmuje 15 ochroniarzy. Spotkanie z Hutnikiem, uznane za mecz podwyższonego ryzyka, zabezpieczało 70 pracowników służb ochroniarskich, a także wzmocnione siły policyjne. To właśnie na życzenie policji mecz przełożono z soboty na niedzielę. Nie obyło się bez zamieszek, sprowokowanych przez kibiców Hutnika. Doszło do nich przed meczem, kiedy krakowscy kibice szturmem chcieli wejść na stadion. Także w trakcie meczu interweniować musiała policja, w 30 min użyła gazów łzawiących do opanowania bardziej krewkich fanów Hutnika. (MAS)

Derbowe lanie

Pogoń Staszów - Wierna Małogoszcz 1-4 (1-2)

0-1 Drej 6

0-2 Gil 15

1-2 Zaliński 35

1-3 Gil 59

1-4 Hajduk 89

Sędziował Robert Jachura z Krakowa. Żółte kartki: Zaliński, Kajda. Widzów 250.

Pogoń: Przygoda - Kot, Kaznecki, Papierz - Mielec, Kabot, Krakowiak, Zaliński, Rzepa - Kajda, Góral (46 Matyja).

Wierna: Maj - Lniany, Szpiega, Piotrowski - Piwowarczyk, Drej, Grzesik (85 Bień), Grzyb, Stanek (70 Hajduk) - Fatyga, Gil (75 M. Kleszcz).

Jak padŁy bramki

0-1

Drej uderzał z 16 m, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.

0-2

Gil strzelał z dystansu, tym razem w okienko bramki.

1-2

Zaliński z linii końcowej chciał chyba dośrodkować piłkę, bramkarz niemal zbił ją sobie przy krótkim słupku.

1-3

Po rzucie rożnym wykonywanym przez Grzesika z 12 metrów strzelał Gil - piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do bramki.

1-4

Hajduk prawą stroną minął dwóch obrońców i z 16 m płaskim strzałem pokonał bramkarza.

(MAS)

Strzelecki już nie pracuje

Motor Lublin - Polonia Greinplast Przemyśl 2-0 (2-0)

1-0 Zajączkowski 19

2-0 Zajączkowski 41

Sędziował Tomasz Piróg z Krakowa. Widzów 2500.

Motor: Rachowski - Maciejewski, Jaroszyński, Ryczek, Żmuda - Syroka (87 Stachyra), Chmura (61 Golisz), Maziarz, Zajączkowski (87 Lenart) - Prędota, Szymanek (68 Popławski).

Polonia: Szramowiat - Czuryk, Smycz, Ustrzycki, Fugowski (46 Sedlaczek) - Wojtas, Kot, Gwóźdź, Pilawa - Chwasta, Wyhoniajło (46 Szczygieł).

   W piątek podał się do dymisji trener Polonii Paweł Strzelecki, drużynę prowadził w Lublinie kierownik sekcji Jan Duda. Polonia złożona z 8 młodzieżowców (w tym 5 juniorów) mogła przegrać o wiele wyżej. O zwycięstwie Motoru przesądził Paweł Zajączkowski, którym interesuje się Cracovia. Zawodnik otrzymał od niej zaproszenie na test-mecz w przyszłym tygodniu, ale raczej do Krakowa nie przyjedzie. Motor walczy przecież o awans, a Zajączkowski jest jego najważniejszym graczem. (TSZ, MAS)

Jak padŁy bramki

1-0

Prędota dośrodkował w pole karne Polonii. Obrońcy gości zbyt krótko wybili piłkę, która trafiła pod nogi stojącego na 18 metrze Zajączkowskiego. Lublinianin kropnął mocno i precyzyjnie przy słupku. Szramowiat nie miał szans.

2-0

Nieco kuriozalna bramka. Szybki Zajączkowski wpadł z impetem w pole karne gości i mimo że tracił równowagę, uderzył po ziemi. Szramowiat przepuścił piłkę pod nogami.

Dla każdego strata

Stal Greinplast Rzeszów - Heko Czermno 1-1 (0-1)

0-1 Zawadzki 24

1-1 Szymański 67

Sędziował Włodzimierz Milczarek z Piotrkowa Tryb. Żółte kartki: Kędzior, Okas oraz Matuszczyk, Łęgowiak, Dworzyński. Widzów 1000.

Stal: Jankowski - Rzucidło, Łuczyk, Dworski (65 Woźniak), Okas - Kloc, Kędzior, Zajdel, Solarz (81 Ankowski) - Wójcik, Dragan (60 Szymański).

Heko: Mariak - Walęciak, Matuszczyk, Kardas, Pluta - Zawadzki, Dworzyński (82 Chodor), Zawistowski, Łęgowiak - Kanarski, Gondzia (66 Stępień).

   Dla Stali był to mecz ostatniej szansy. Rzeszowianie, aby myśleć jeszcze o podjęciu walki o II ligę (ale już tylko w meczach barażowych), musieli to spotkanie wygrać. Nic zatem dziwnego, że gospodarze do tego spotkania przystępowali mocno skoncentrowani oraz zmotywowani. Trudno bowiem czym innym zinterpretować wizytę prezesa lubelskiego Motoru na obiekcie Stali. Dla obydwu zespołów remis jest stratą dwóch punktów, a nie zyskiem.
(MS)

JAK PADŁY BRAMKI

0-1

Łęgowiak dograł prostopadłą piłkę do Zawadzkiego, ten pognał z nią w kierunku bramki Jankowskiego, pozostawiając w tyle defensywę Stali. Nie zdołał go upilnować Rafał Okas, a Jankowski też nie był bez winy, popełniając drobny błąd, kiedy zawahał się, w jaki sposób interweniować. Ten moment znakomicie wykorzystał Zawadzki.

1-1

Solarz lewą stroną przeprowadził dynamiczny rajd, dograł piłkę do Szymańskiego, który w pełnym biegu wpadł w pole karne, idealnie mierząc w prawy dolny róg.

Cel uświęcił środki

Sandecja Nowy Sącz - Hetman Zamość 1-0 (1-0)

1-0 Szczepanik 38

Sędziował Wiesław Bąk z Rzeszowa. Żółte kartki: Ciastoń, Gurba - Waga, Sowa. Widzów 600.

Sandecja: Jachowicz - Szczepanik, Rusin, Czernecki, Hajduk - Florian (82 Rysiewicz), Ciastoń, Szczepański, Zachariasz (42 M. Gryźlak) - Świerad (55 Gurba), Janczyk (87 Zubel).

Hetman: Kwapisz - Sawić, Wachowicz, Waga, Chałas - Szepeta (80 Sowa), Szczyrba (55 Gałka), Pliżga, Sobczyk - Albingier, Iwanicki.

   Sandecja, by w praktyce zagwarantować utrzymanie się w III lidze, musiała to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść i gospodarze cel osiągnęli. A że cel ponoć środki uświęca, kibice z pewnością wybaczą swym ulubieńcom znikomą atrakcyjność sobotniego spotkania.
   Sądeczanie rozpoczęli jednak obiecująco. Zepchnęli rywali do defensywy, inicjując obydwoma skrzydłami groźnie zapowiadające się ataki. W 7 min po uderzeniu Świerada z rzutu wolnego pewnie interweniował Kwapisz. W 13 min przebojowy tego dnia Florian dośrodkował w pełnym biegu, ale piłka po główce Janczyka minimalnie minęła słupek. Dziesięć minut później ponownie Florian przedarł się prawą flanką, ostro zacentrował i tylko przytomnemu zachowaniu się bramkarza na przedpolu zawdzięczają zamościanie utrzymanie czystego konta. W 27 min po raz pierwszy dali znać o sobie goście. Chałas próbował szczęścia z dystansu, lecz uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć Jachowicza. W 32 min pozostawiony bez opieki Albingier skierował co prawda piłkę do siatki Sandecji, ale sędzia, z powodu spalonego, gola nie uznał. Arbiter wątpliwości nie mógł mieć natomiast w 38 min, kiedy to po pięknym strzale Szczepanika miejscowi wyszli na prowadzenie. Gracze Hetmana nie mieli w tym momencie wyjścia: musieli postawić na atak. W 41 min znajdujący się w dogodnej sytuacji Albingier z 7 metrów trafił w boczną siatkę, a tuż przed przerwą po rzutach rożnych dwukrotnie potężnie zakotłowało się pod bramką gospodarzy. Jednak bez krzywdy dla tych ostatnich.
   Po zmianie stron gra wyraźnie "siadła". Piłkarze ożywili się nieco w końcowych fragmentach spotkania. Efektem tej aktywności były sytuacje, których nie potrafili wykorzystać kolejno: w 71 min Sobczyk, a po drugiej stronie: w 76 i 78 - Janczyk, w 79 - Florian i w 89 min - Zubel.
   Sandecja dowiozła więc do końca zasłużone zwycięstwo, choć styl, w jakim je osiągnęła nie zapadnie na długo w pamięci kibiców. (DW)

Jak padŁa bramka

1-0

Po wybiciu trochę na oślep przez obrońców Hetmana, piłka trafiła pod nogi stojącego na linii szesnastki Szczepanika. Obrońca Sandecji natychmiast uderzył z półwoleja, trafiając idealnie w tzw. długi róg. Kwapisz nawet nie próbował interweniować.

Po meczu powiedzieli

Janusz Pawlik, trener Sandecji:

- Zainkasowaliśmy 3 punkty, które niemal na sto procent gwarantują nam utrzymanie się w III lidze. I to jest obecnie najważniejsze. Zgadzam się, że mecz nie stał na najwyższym poziomie. Chłopcy wypełnili jednak założenia taktyczne, za co muszę ich pochwalić. Zagrali jak zwykle z ogromnym zaangażowaniem, a do poziomu rutynowanych Szczepańskiego, Ciastonia czy Świerada dostroili się juniorzy: Rusin, Hajduk i Janczyk. Stanowiliśmy po prostu kolektyw. To przesądziło o naszym zwycięstwie.

Wiesław Wieczerzak, dyrektor Hetmana:

- Spotkanie stało na słabym poziomie. Stworzyliśmy trzy niezłe sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać, strzeliliśmy prawidłową bramkę. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego. Zagraliśmy znacznie gorzej niż w środę z Hutnikiem.

(DW)

Triumf młodości

Wisła II Kraków - Kmita Zabierzów 2-1 (1-1)

1-0 Kokoszka 10

1-1 Bagnicki 42

2-1 Szabat 77

Sędziował Erwin Paterek (Lublin). Żółta kartka Iheanacho. Widzów 200.

Wisła II: Juszczyk - Szymonik, Jacek (83 Gąsienica), Kokoszka, Magiera - Husejko, Gajek, Zontek, Borowczyk (46 Grochowski) - Smółka (61 Omeonu, 76 Szabat), Iheanacho.

Kmita: Brzeziański (25 Różalski) - Siemieniec (79 Duda), Łuszczek, Jędrszczyk, D. Gawęcki - Bębenek, Zawadzki, Giza, Filipczak - Bagnicki, Czerwiec.

   Po meczu obfitującym w wiele podbramkowych sytuacji Wisła odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo w stosunku 2-1. Oparty na młodzieżowcach zespół "Białej Gwiazdy" tym razem rozpracował niepokonanego od 7. kolejek lokalnego rywala z Zabierzowa.
   Wiślacy zaczęli od mocnego uderzenia. Już w 10 min objęli prowadzenie po główce Kokoszki. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz gości, który nie przechwycił dośrodkowania z rzutu rożnego. W 25 min został on zdjęty z boiska. Nie dużo brakło, a opuszczałby murawę z bagażem dwóch goli. Mogło do tego dojść, gdyby Iheanacho nie przestrzelił z bliska z wyśmienitej pozycji. Później z wolnego w 29 min groźnie uderzał Magiera. W odpowiedzi - również z wolnych - Juszczyka dwukrotnie próbował zaskoczyć Zawadzki. Gorąco było w 35 min. Najpierw sytuacji sam na sam z bramkarzem Kmity nie wykorzystał Iheanacho (Różański instynktownie wybił nogami). Kilkanaście sekund później do podobnego wydarzenia doszło po drugiej stronie boiska. Tym razem pojedynek z Bagnickim wygrał Juszczyk. Goście do wyrównania doprowadzili po składnej akcji w 42 min.
   Po zmianie stron zaznaczyła się przewaga gospodarzy. W 56 min po podaniu Magiery na czystą pozycję wychodził Grochowski, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu Łuszczek. Kimta zrewanżowała się strzałem z dystansu Czerwca (64 min). Później rósł napór wiślaków. Dobre okazje mieli kolejno: Gajek (strzałem z kąta nie zaskoczył bramkarza), Omeonu (z dobrej pozycji uderzył w boczną siatkę) i Jacek (główkował tuż obok słupka). W 76 min po kwadransie gry boisko opuścił kontuzjowany Omeonu. Zastąpił go Szabat i... zdobył zwycięską bramkę. W końcówce goście poderwali się jeszcze do odrabiania strat. Najbliżej szczęścia byli w 80 min. Najpierw strzał z bliska Czerwca odbił Juszczyk, a dobitka Bębenka trafiła w poprzeczkę. PIOTR TYMCZAK

Jak padŁy bramki

1-0

Z rzutu rożnego dośrodkował Borowczyk, do piłki wyskoczył Kokoszka i główką nie dał szans bramkarzowi.

1-1

Z prawej strony z rzutu wolnego zacentrował Filipczak, piłkę w pole karne przedłużył Giza, doszedł do niej Bagnicki, który precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania.

2-1

Akcję rozpoczął Szabat, zagrał na lewą stronę do Magiery, ten odegrał do środka do Gajka, który obsłużył wbiegającego w pole karne Szabata. Napastnik Wisły strzałem po ziemi ulokował piłkę w siatce.

Zdaniem trenerów

Jerzy Kowalik, Wisła II:

- Z wygranej i stylu gry jestem zadowolony. Potwierdziło się, że nasze poprzednie zwycięstwa nie były dziełem przypadku. W naszym składzie, oprócz dwóch zawodników, grają sami młodzieżowcy. Czynione przez nich postępy napawają optymizmem. W drużynie panuje doskonała atmosfera, gra cały kolektyw.

Dariusz Wójtowicz, Kmita:

- Oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko. Zależy nam na jak najwyższej lokacie w tabeli, dlatego bardzo chcieliśmy zdobyć punkty w tym meczu. Wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Remis byłby sprawiedliwszy. Nie można jednak dać sobie strzelić bramek po takich szkolnych błędach, jakie popełniła moja drużyna. Były to prezenty, które wykorzystała Wisła.

Adam Kokoszka

Wzorem Zidane

Wyróżniającym się zawodnikiem meczu był Adam Kokoszka. Swój dobry występ reprezentant Polski U-19 przypieczętował efektowną bramką.

   - To pierwszy mój gol w trzecioligowych rozgrywkach - cieszył się stoper Wisły. Wyznał jednak, że jego futbolowymi idolami są zawodnicy ze środka pola: - Wzorem jest dla mnie Zinedine Zidane, a z polskich zawodników Mirosław Szymkowiak. W klubie gram na stoperze, ale w młodzieżowej reprezentacji na różnych pozycjach. Moim marzeniem jest gra na pozycji defensywnego pomocnika. Do tego trzeba mieć jednak umiejętności. Czeka mnie więc jeszcze sporo pracy. (TYM)

Mogło

Stal Stalowa Wola

1-0 Sałek 36

2-0 Radawiec 65

3-0 Radawiec 66

Sędziował Rafał Rosa z Katowic. Żółte kartki: Drozd, Sałek - Brzozowski. Widzów 700.

Stal: Wietecha - Kasiak, Drozd, Drabik, Pająk - Włoch (46 Krawiec), Szarowski, Ożóg, Sałek (70 Telka) - Radawiec (85 Dziuba), Pietrasiewicz (46 Bednarz).

Lewart: Wójcik - Mitura, Palica, Chrupałła - Boguszewski (73 Ukalski), Szczawiński, Brzozowski, Kaczmarski, Onofryjuk - Bordzoł (78 Serwin), Pisarczyk.

   Gospodarze w bardzo ważnym meczu dla obu zespołów nie dali szans osłabionemu beniaminkowi z Lubartowa i są bardzo bliscy utrzymania w III lidze. Mogli wygrać o wiele wyżej. (JAS)

JAK PADŁY BRAMKI

1-0

Kasiak posłał długą górną piłkę w poprzek boiska do Sałka. Młody pomocnik gospodarzy w dobrym stylu przyjął piłkę na pierś i będąc w okolicach linii pola karnego przelobował wychodzącego z bramki Wójcika.

2-0

Krawiec z lewej strony pola karnego dośrodkował do Daniela Radawca, który miał dużo miejsca, aby przełożyć sobie piłkę z lewej nogi na prawą i strzelić mocno w górny róg.

3-0

Kopia poprzedniej sytuacji. Tym razem Radawiec strzelił głową pod poprzeczkę, co nieczęsto udaje się wychowankowi Stali.

Na Motor coś wymyślą

Pogoń Leżajsk - Tłoki Gorzyce 0-3 (0-0)

0-1 Kusiak 65

0-2 Ławryszyn 71

0-3 Korzonek 77

Sędziował Mirosław Górecki z Katowic. Żółte kartki: Walat, Hynowski oraz Szafran, Korzonek. Widzów 550.

Pogoń: Baranowski - Jabłoński, Hynowski, Bartnik, Lasota - Walat, Błotni, Sereda (74 Krasowski), Grębowski - Kowalczyk (81 Bujniak), Danielak

Tłoki: Petrykowski - Syguła, Kusiak, Gołąbek, Lebioda - Łatkowski, Szmuc, Dziewulski (61 Ławryszyn), Szafran (70 Wtorek) - Mazurkiewicz (16 Korzonek), Gielarek (76 Mężyk).

Zdaniem trenerów

Ryszard Kuźma, Pogoń:

- Zagraliśmy bardzo osłabieni, co na pewno miało wpływ na wynik końcowy. Pomimo iż mieliśmy dobrze rozpracowanego rywala, daliśmy się zaskoczyć stałym fragmentom gry Tłoków. W dalszym ciągu czeka nas walka o utrzymanie. Na pewno się nie poddajemy.

Józef Antoniak, Tłoki:

- Po zdobyciu pierwszej bramki graliśmy rozluźnieni, co przyniosło efekt. W środę czeka nas arcyważne spotkanie zaległe z Motorem. Mam problem z napastnikami. Postaram się jednak coś wymyślić, aby zaskoczyć rywala.

Jak padŁy bramki

0-1

Rzut rożny egzekwował Gielarek, dokładnie zagrał do obrońcy Tłoków Kusiaka, który strzałem z najbliższej odległości pokonał Baranowskiego.

0-2

Tym razem dokładnym podaniem popisał się Korzonek i Ławryszyn strzałem głową umieścił piłkę w siatce.

0-3

Prostopadłym podaniem Gołąbek oddał futbolówkę Korzonkowi i ten po minięciu Baranowskiego bez problemów umieścił piłkę w bramce.

(MS)

Tabela III ligi piŁkarskiej

    1. Heko Czermno 27 55 16-7-4 48-29

    2. Motor Lublin 26 53 15-8-3 44-15

    3. Tłoki Gorzyce 26 51 14-9-3 44-19

    4. Stal Rzeszów 27 47 14-5-8 41-29

    5. Hutnik Kraków 27 45 12-9-6 39-20

    6. Górnik Wieliczka 27 42 11-9-7 36-23

    7. Kmita Zabierzów 27 42 11-9-7 43-34

    8. Hetman Zamość 27 38 10-8-9 28-36

    9. Wisła II Kraków 27 33 10-3-14 29-33

    10. Wierna Małogoszcz 27 32 9-5-13 32-37

    11. Sandecja Nowy Sącz 27 31 8-7-12 24-39

    12. Stal Stalowa Wola 27 29 7-8-12 23-31

    13. Pogoń Leżajsk 27 27 6-9-12 28-33

    14. Polonia Przemyśl 27 23 6-5-16 17-41

    15. Lewart Lubartów 27 22 6-4-17 18-39

    16. Pogoń Staszów 27 21 6-3-18 19-55

W środę zaległy mecz Tłoki - Motor. Następna kolejka 28-29:

Hetman - Motor, Hutnik - Sandecja, Wierna - Górnik, Kmita - Pogoń S., Heko - Wisła II, Lewart - Stal Rz., Stal S.W. - Pogoń Leżajsk, Polonia - Tłoki.

(M)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski