Kombatanci prawie się pobili o Ognia

Do zdarzenia doszło w Szczawie w pow. limanowskim. Uroczystość upamiętniająca żołnierzy 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK, walczących z Niemcami na obszarze Podhala i Gorców, przybrała nieoczekiwany obrót. Pod pomnikiem pojawił się agresywny 82-latek ze stolicy Podhala. Widząc ludzi, z którymi jest w sporze, wygrażał im najpierw drewnianą laską, a potem uniósł mundur, pokazując pistolet za pasem.

Groźby kierował m.in. pod adresem 57-letniego Marka Zapały z Niedźwiedzia. Jego stryj Julian Zapała, ps. Lampart, był dowódcą IV Batalionu 1. PSP AK. 82-latek wpadł w szał, bo Marek Zapała zerwał zdjęcia Józefa Kurasia ps. Ogień z wystawy prezentowanej w muzeum 1. PSP AK w Szczawie.

- Zrobiłem tak, bo Ogień nie był żołnierzem AK, a po wojnie działał samowolnie, dopuszczając się zbrodni na ludności cywilnej, w tym na Żydach - wyjaśnia swoje zachowanie Zapała.

Zdaniem Zapały zdarcie fotografii Kurasia nie było jedynym powodem agresywnego zachowania nowotarżanina. 57-latek oznajmił mu bez ogródek, że nie ma prawa uważać się za partyzanta, ponieważ w momencie wybuchu wojny miał... 6 lat. Nie mógł więc należeć do oddziału partyzanckiego. Jednak krewki nowotarżanin nosi mundur i uważa się za kombatanta.

Po awanturze 82-latek w końcu porzucił broń w trawie. Zapała ją znalazł i zawiózł do komendy limanowskiej policji. Złożył tam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na kierowaniu gróźb karalnych.

- Przyjęliśmy zawiadomienie i będziemy badać tę sprawę - mówi komisarz Piotr Wąchała z Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. - Na razie wiemy jedynie, że tłem był spór dotyczący wydarzeń historycznych. Policja analizuje sprawę. Szybciej działa społeczny opiekun partyzanckiego muzeum w Szczawie Józef Rusnak. Zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji, którą pełni od przeszło 30 lat. - Nie mogę się zgodzić na to, by ktoś bezkarnie dewastował wystawy w muzeum - mówi Józef Rusnak.