Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kombatant na YouTube. Jego lekcje historii mają coraz więcej fanów

Paweł Stachnik
Stanisław Szuro, konspirator, więzień obozów, popularyzator historii
Stanisław Szuro, konspirator, więzień obozów, popularyzator historii Fot. Paweł Stachnik
Sylwetka. Stanisław Szuro ma 95 lat i wiele przeżyć za sobą. Wziął udział w kampanii wrześniowej, działał w konspiracji, był więźniem hitlerowskich obozów koncentracyjnych i stalinowskich katowni. Instutut Pamięci Narodowej uhonorował go nagrodą „Świadek Historii”.

Urodził się w Krakowie 19 października 1920 r. W 1939 r. zdał maturę w znanym krakowskim gimnazjum Nowodworskiego, a latem wyjechał na obowiązkowy obóz Junackich Hufców Pracy we wsi Glińsk koło Augustowa, pięć kilometrów od granicy z Prusami Wschodnimi. Tam zastał go 1 września i wybuch wojny. Po paru dniach kompanię junaków odesłano forsownym marszem do Lidy. - Tam dotarła już wiadomość o wkroczeniu bolszewików. W mieście zastaliśmy piekło: oświetlone ulice, chaos, tłum żołnierzy na dworcu, którzy mówili do nas: „Chłopaczki, już nie ma Polski!” - opowiada Stanisław Szuro.

Staszek i jego koledzy dostali się do pociągu, którym dojechali do Wilna, potem dotarli do Landwarowa nad granicą litewską, gdzie zgłosili się na ochotnika do oddziału mającego przebijać się do walczącej Warszawy. Po kolejnych paru dniach oddział napotkał sowieckie czołgi i rozpadł się, a Stanisław z kolegami przekroczył granicę z Litwą i został internowany. Przetrzymywano ich w letniskowej miejscowości nad Niemnem - Birsztanach. Litwini (wszyscy mówili po polsku) traktowali ich dobrze.

Z obozu do obozu
Gdy w 1940 r. na Litwę weszli Sowieci, do Birsztan przyjechała sowiecka komisja, która oświadczyła Polakom, że mieszkańcy terenów zajętych przez ZSRR mogą wracać do domu. Pan Stanisław miał rodzinę we Lwowie, przedstawił się więc jako lwowiak i otrzymał od komisji stosowne zaświadczenie oraz 9 rubli na podróż (po trzy ruble na dzień). We Lwowie zamieszkał u rodziny, a potem nielegalnie przekroczył granicę z Generalną Gubernią i wrócił do Krakowa.

Znalazł tu pracę, co chroniło przed wywózką na roboty do Niemiec. Szybko też wszedł do konspiracji. Przydzielono go do produkcji podziemnej prasy. Drukował m.in. tygodnik „Polski Dzwon” oraz „Polskę Walczącą”. Najpierw był nasłuch radiowy różnych stacji: francuskich, angielskich, rosyjskich i niemieckich. Z nich zestawiało się krótki biuletyn informacyjny, który przepisywano na maszynie, a potem w nocy ręcznie odbijano na matrycy. Odbicie 400-500 sztuk sześciostronicowej gazetki zajmowało parę godzin.

W 1942 r. 22-letni Stanisław Szuro wpadł w ręce gestapo. Wysłał list do kolegi w Niemczech, który powinien był ominąć cenzurę. Został jednak źle nadany i Niemcom nie spodobało się kilka zawartych w nim sformułowań. Staszek został aresztowany w swoim mieszkaniu przy ul. Grabowskiego w Krakowie. Pamięta jak dziś, że na biurku leżał otwarty podręcznik podziemnej Szkoły Podchorążych, a tuż obok pocztówka z wizerunkiem gen. Sikorskiego i polskim orłem. Przeprowadzających rewizję gestapowców interesowały jednak wyłącznie jego listy…

Trafił na Pomorską, a potem na Montelupich. Później zaś został przewieziony do obozu karnego w Pustkowie na Podkarpaciu, w którym przetrzymywano Polaków, Żydów i resztki zagłodzonych wcześniej jeńców radzieckich. Dopiero tam naprawdę przekonał się, co znaczy hitlerowski terror - głód, bicie, fizyczna i psychiczna przemoc. Służący w obozie esesmani nie mieli najmniejszych zahamowań przed zabiciem człowieka, a pomagający im obozowi kapo bywali nawet gorsi.

Gdy obóz w Pustkowie został zlikwidowany, Stanisława Szuro wraz z kolegami wywieziono do Sachsenhausen (po drodze z krótkim postojem w Auschwitz). Tam zostali skierowani do pracy w zakładach lotniczych Heinkla. Nie było to złe, bo pracowali pod dachem, a nadzorowali ich nie strażnicy, tylko niemieccy majstrowie. Męczyły tylko nieustanne nocne naloty alianckich samolotów. Staszka wysłano natomiast pod Berlin do wznoszenia domów dla rodzin esesmanów, których lokale zostały zbombardowane w Berlinie. Początkowo pracował tam jako murarz, ale potem dzięki tytoniowej łapówce załatwił sobie przeniesienie do komanda malarskiego.

Rowerem do domu
W styczniu 1945 r. dołączono go do transportu wynędzniałych więźniów jadących do Bergen-Belsen. - To był straszny obóz, najgorszy, w jakim byłem. Wszędzie pełno trupów, bardzo mało jedzenia. Więźniów nie brano do pracy, tylko głodzono. Po __przyjeździe zakomunikowano nam, że życie więźnia trwa tu najwyżej trzy tygodnie - opowiada Szuro.

Z Bergen-Belsen trafił na wschód, do obozu w Policach koło Szczecina, gdzie pracował przy odkopywaniu lotniczych niewybuchów. Stamtąd wysłano go do miejscowości Barth w Meklemburgii. Obóz był wręcz luksusowy, bo mieścił się w dawnych koszarach. Gdy Armia Czerwona zaczęła się zbliżać, więźniów ewakuowano pieszo na zachód. Po drodze Staszek z kolegą odłączył się i ukrył w pobliskim lesie. W jednym z pustych niemieckich domów zaopatrzyli się w cywilne ubrania i jedzenie, skombinowali parę rowerów i ruszyli w kierunku Polski. Po długiej podróży w czerwcu 1945 r. dotarł do domu.

W Krakowie zapisał się na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rzeczywistość nie dała jednak o sobie zapomnieć: spotkał znajomego zaangażowanego w konspirację (teraz już antykomunistyczną), który wciągnął go do organizacji pod nazwą Liga Walki z Bolszewizmem. Zajmowali się propagandą i dywersją. Urządzali akcje przeciwko instytucjom nowej władzy, także te zwane „kasowymi”, które pozwalały zdobyć pieniądze na funkcjonowanie ruchu. Konspiracyjna działalność nie trwała długo. 27 listopada 1946 r. Stanisław Szuro w wyniku zdrady w szeregach został aresztowany, znów w swoim mieszkaniu przy ul. Grabowskiego.

Kombatant na YouTube
Pokazowy proces odbył się przed w Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie. Rozprawie przewodniczył otoczony złą sławą sędzia ppłk Julian Polan-Haraschin zwany „krwawym Julkiem”. Większość członków Ligi była studentami, prasa pisała więc: „Studenci wyższych uczelni członkami faszystowskich band”. Szuro został oskarżony m.in. o usiłowanie konfiskaty broni dwóm członkom PPR, pieniędzy ze spółdzielni „Hurt Mięsa” i składu cukru „Lasek” oraz Państwowych Kamieniołomów i Wapienników „Liban”, a także przechowywanie pistoletu. Skazano go na karę śmierci, którą jednak później na mocy amnestii zamieniono na 15 lat więzienia.

Najpierw trafił do Rawicza, makabrycznego zakładu, którego komendantem był tzw. „krwawy Kazio” - Kazimierz Szymonowicz, znęcający się bez litości nad członkami konspiracji. Szuro od razu wylądował w karcerze, skuto mu ręce z tyłu, co było okropną torturą. W pewnym momencie miał już dość Rawicza i chciał popełnić samobójstwo.

Na szczęście 20 czerwca 1947 r. przewieziono go stamtąd do Wronek. To było już „normalne” więzienie, w którym dało się wytrzymać. Gdy zaś zmarł Stalin, to warunki z każdym dniem się poprawiały. Z czasem więźniów rozesłano do obozów pracy (Staszek trafił do kamieniołomów w Strzelcach Opolskich), a w 1956 r. zaczęto zwalniać. Szuro z więzienia wyszedł 16 lipca. Pierwsze kroki skierował do kościoła, by podziękować za Bogu zwolnienie.

Na fali odwilży październikowej został przyjęty na studia historyczne na UJ. Studiował zaocznie, pracując jednocześnie w komitecie pomocy repatriantom, a potem jako wychowawca w bursach dla młodzieży. Po skończeniu studiów i zatarciu kary rozpoczął pracę nauczyciela w prywatnych szkołach kościelnych. Uczył historii w tzw. małym seminarium duchowym w Wieliczce, prywatnym gimnazjum pijarów w Krakowie i technikum zaocznym w Krakowie. - Dziś wielu ojców reformatów to moi dawni uczniowie - mówi.

W 1994 r. został oficjalnie zrehabilitowany. Gdy powstał Oddział Krakowski Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego Stanisław Szuro został poproszony o objęcie stanowiska prezesa. Potem został członkiem zarządu związku ogólnopolskiego. Później wycofał się z tej działalności i poświęcił popularyzacji historii.

Mimo 95 lat jest nadal aktywny, a energii mógłby mu pozazdrościć niejeden młody człowiek. Uczestniczy w spotkaniach w instytucjach kultury Krakowa i Wieliczki. Bierze udział w uroczystościach patriotycznych, wygłasza prelekcje. Często zapraszany jest przez Muzeum AK w Krakowie, współpracuje z Instytutem Pamięci Narodowej. Jego nagrane wykłady historyczne cieszą się sporą popularnością w serwisie You Tube. Niektóre z nich wyświetlono ponad 20 tys. razy!

W ostatni poniedziałek krakowski oddział IPN uhonorował Stanisława Szuro nagrodą „Świadek Historii” przyznawaną mieszkańcom regionu zasłużonym dla popularyzowania narodowych dziejów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski