- Oczywiście złoto cieszy. Odzyskałem prymat po rocznej przerwie, w sumie mam już pięć tytułów mistrza kraju w hali. Natomiast czas nie był na miarę moich oczekiwań, ale musiałem zwolnić, uważać. Po drodze bowiem "zarobiłem" dwa wnioski na dyskwalifikację, więc pilnowałem, aby już sędziom nie podpaść.
Trudno było wygrać?
- Prowadziłem od startu do mety, z rywali tylko Rafał Augustyn z Mielca trzymał się za mną. Jednak na 600 metrów przed końcem zgubiłem go, więc finisz miałem spokojny, nie taki jak Justyna w Vancouver (śmiech). Szkoda, że dolegliwości zdrowotne zmogły mojego klubowego kolegę Jakuba Jelonka i nie doszedł.
Czy za zwycięstwo w mistrzostwachotrzymujecie nagrody?
- Tylko symboliczny medal, mistrzostwa kraju nie są płatne, to start dla prestiżu. Cieszę się, że złoty medal na podium odebrałem z rąk mego trenera i przyjaciela Ilji Markowa.
Co dalej przed zwycięzcą?
- Obóz w Hiszpanii i 12 kwietnia pierwszy poważny, międzynarodowy występ w tym roku na 20 km w Lugano. Główny cel to oczywiście mistrzostwa Europy w Barcelonie i tam marsz na 50 km.
(O)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?