Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komiks

Redakcja
Egmont 2009

Wieczna wojna
Joe Haldeman (scen.), Marvano (rys.)
Śmierć uderzyła trzeciego dnia naszego szkolenia na Charonie". Dla tych, którzy w wielki świat komiksu wkraczali na początku lat 90. słowa te są równie znajome, co inwokacja do "Pana Tadeusza". "Wieczna wojna", arcydzieło komiksu autorstwa Joe Haldemana i Marka von Oppena, znanego jako Marvano, po niespeł-na dwudziestu latach doczekało się polskiej reedycji. Stare wydanie, pochodzące z kultowej serii "Komiks" towarzyszącej magazynowi "Nowa Fantastyka", może odejść na zasłużoną emeryturę. I ustąpić miejsca eleganckiemu tomowi w nowej oprawie, z poprawionymi, wyrazistymi kolorami, czytelnymi liternictwem i odświeżonym przekładem.
Mogą istnieć miłośnicy komiksu, którzy nigdy o "Wiecznej wojnie" nie słyszeli. Jeżeli zaliczacie się do tej grupy, musicie odrobić krótką pracę domową. Przede wszystkim należy pamiętać, że komiks ten powstał w latach 80. na podstawie obsypanej branżowymi nagrodami powieści z roku 1975. Ten fakt pozwoli łatwiej zrozumieć, dlaczego akcja pierwszego tomu przygód szeregowca Mandelli rozgrywa się w roku 2010. Ludzie odkryli już technologię międzygwiezdnych podróży i napotkali obcą cywilizację. W tej chwili w kosmicznej otchłani rozgorzała wojna, która zdaje się nie mieć końca.
Głównym tematem całego cyklu jest dehumanizacja, jakiej podlega jednostka wtłoczona w tryby wojennej machiny. Haldeman, zgodnie z konwencją pacyfistycznych rozliczeń, trzyma stronę szeregowych żołnierzy. Wina spada na bezduszny system, którego przedstawicielami są beznamiętni oficerowie, tworzący plany z myślą o stuleciach, a nie jednostkach. Główny bohater, przechodzący przez kolejne szczeble wojskowej kariery, próbuje kontrować potworności i absurdy rzeczywistości swoimi komentarzami pełnymi zjadliwego, szyderczego humoru. Groteskowość sytuacji ujawnia się najmocniej w chwili, gdy Mandella zdaje sobie sprawę, że Ziemia, która rozpoczęła trwający ponad tysiąc lat konflikt, w niczym już siebie nie przypomina. Weterani nie mają czego na niej szukać. Jest dla nich obca tak samo, jak obca bywa dla powracających do domu żołnierzy ojczyzna, w imię której poszli walczyć.
Kultura Gniewu 2009
Przybysz
Shaun Tan
Choć w losach tytułowego bohatera można dopatrywać się wątków z biografii Sauna Tana, jest to przede wszystkim klasyczny everyman. Zostaje zmuszony do opuszczenia swojej rodziny i kraju, w którego kamiennych uliczkach pełzają złowrogie cienie. Co naprawdę zmusza go do wyjazdu - trudna sytuacja materialna czy polityczna - nie ma w zasadzie znaczenia. Liczy się fakt dramatycznej decyzji porzucenia dotychczasowego życia i wyruszenia w nieznane, w stronę ziemi obiecanej. Tam, próbując znaleźć dla siebie miejsce, spotyka innych, podobnych sobie uchodźców. Razem jest im łatwiej stawić czoła sytuacji, w jakiej się znaleźli.
"Przybysz" jest historią przesyconą nadzieją. Obrazom zimnej, bezdusznej maszynerii wielkiej fabryki, towarzyszą słonecznie rozświetlone plansze. Dobrym ludziom los sprzyja, czuwają nad nimi opiekuńcze duchy, które przybierają postać dziwacznych, przypominających zwierzęta stworków. Shaun Tan snuje opowieść, która ma napawać otuchą i dawać pocieszenie tym, którzy zaryzykowali wszystko dla swojej rodziny lub by ratować życie.
"Przybysz" przybył do Polski za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu, które wykorzystało tę okazję, by podnieść sztukę edycji komiksów na jeszcze wyższy poziom. Przepiękny album, przypominający oprawiony w skórę wolumin, onieśmiela wręcz rozmachem i precyzją wykonania. Gdy trzyma się go w dłoniach, nie ma wątpliwości, że obcuje się z czymś ważnym, wykonanym z pieczołowitością, na jaką zasługuje kunszt autora.
Gdybyście w roku 2009 mieli kupić tylko jeden komiks, wybierzcie "Przybysza".
Maciej Reputakowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski