Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisja chce poznać prawdę o zamówieniach publicznych

Rozmawia Andrzej Skórka
Radny Łabno zdaje sobie sprawę, że działalność komisji specjalnej ma kontekst polityczny
Radny Łabno zdaje sobie sprawę, że działalność komisji specjalnej ma kontekst polityczny Fot. Andrzej Skórka
Rozmowa. Z radnym Jackiem Łabno, przewodniczącym komisji Rady Miasta w Tarnowie, mówimy o badaniu największych inwestycji w mieście

– Afery w Tarnowie rozpoczęły się od przetargu na budowę łącznika autostradowego i to ta inwestycja wydawała się naturalną kandydatką na pierwszy temat kontroli. Dlaczego komisja zaczęła od remontu Krakowskiej?

– Osobiście sugerowałem, żeby zacząć od analizy przetargu na połączenie autostrady A4 z drogą wojewódzką nr 977. Wtedy radny Tadeusz Mazur zaproponował temat ulicy Krakowskiej, a komisja przystała na to jednogłośnie.

– Była obawa, że nie będziecie mieli dostępu do dokumentów łącznika, które zabrała z magistratu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego?

– Problem z dotarciem do części dokumentów rzeczywiście mógłby wystąpić. Ale nie był to decydujący powód zajęcia się na początku sprawą remontu ulicy Krakowskiej. Raczej to, że tarnowska prokuratura tą ulicą się zajmowała i nie znalazła niczego poważnego, umarzając sprawę.

– Skoro śledczy ze swoimi uprawnieniami niczego podejrzanego się nie dopatrzyli, to może komisja marnuje czas?

– Każdy z nas widział jak przebiegał ten kuriozalny remont. Ile było przy nim zgrzytów, przekładania terminów oddania ulicy do użytku. A do tego okresami nikogo na placu budowy nie było, mimo protestów właścicieli sklepów i firm znajdujących się przy rozkopanej ulicy. To wszystko, w zderzeniu z werdyktem prokuratury, wydaje się dziwne.

– Czyli jest Pan przekonany, że nieprawidłowości były?

– Przecież nie powiem, że jest dobrze, skoro zaraz po wyremontowaniu ulicy kostka zaczęła pękać, a fuga się wypłukiwać. Każdy mieszkaniec czuje, że coś tu było nie w porządku. Jako radni zadawaliśmy szereg pytań. Ale nie dowiedzieliśmy się na przykład z jakiego powodu zamieniono kamień, z którego wykonano chodniki. Nie wiemy też co tak naprawdę decydowało o przedłużeniu robót o prawie pół roku.

– Magistrat tłumaczył, że na chodnikach użyto granitu z Chin, bo podobno ten z Mikoszowa nie mógł być dostarczony na czas. Ma Pan inną teorię?

– Pewien dokument wskazuje, że była jednak firma gotowa sprowadzić potrzebną ilość kamienia z Mikoszowa w krótkim terminie. Chcemy dociec dlaczego miasto zgodziło się, żeby materiał o dobrych parametrach zastąpić kamieniem nieznanym, o odbiegających na niekorzyść parametrach. W efekcie mamy chodniki z materiału bardziej nasiąkliwego i mniej odpornego na ścieranie oraz różniącego się kolorystycznie od zakładanego przez projektanta. One już teraz wyglądają podobnie do tych ze zwykłej szarej kostki, która jest wielokrotnie tańsza.

– Rodzaj kamienia miał znaczenie tylko jakościowe i estetyczne?

– Pokusiłem się o sprawdzenie cen. Użyty u nas granit z Chin jest o kilkadziesiąt procent tańszy niż kamień z Mikoszowa. Kiedy w grę wchodzi kilka tysięcy metrów kwadratowych chodników, to różnica w cenie rośnie do setek tysięcy złotych. Jednak miasto z tego powodu wcale nie zapłaciło wykonawcy mniej. I tu rodzi się jedno z najważniejszych pytań: dlaczego tak łatwo zgodzono się na zamianę materiału i co było kluczowym elementem tej zgody.

– Inwestorem, w imieniu miasta, był Tarnowski Zarząd Dróg Miejskich. Nie tam zapadały decyzje?

– Kompetencje w tej sprawie należały przede wszystkim do dyrektora TZDM. Być może jednak nie podjął decyzji sam. Tego szukamy i dowiemy się.

– Nie zdążyliście zapytać o to byłego dyrektora TZDM, bo zanim komisja zabrała się do pracy, ABW go aresztowała?

– Dlatego zwracamy się do prokuratury w Krakowie o umożliwienie komisji rozmowy z dwoma osobami, które mogłyby nam wyjaśnić kluczowe kwestie. Chodzi o spotkanie z byłym dyrektorem TZDM Zdzisławem M. i prezydentem Ryszardem Ś. W razie zgody prokuratora jesteśmy gotowi odbyć posiedzenie wyjazdowe w Areszcie Śledczym w Krakowie.

– Nie wystarczy zapytać p.o. prezydenta, któremu w tamtym czasie podlegał nadzór nad inwestycjami drogowymi?

– Henryk Słomka-Narożański powtarza, że odsuwano go od spraw związanych z drogownictwem. W takim razie chcielibyśmy zapytać prezydenta Ś., czy i kiedy dochodziło do takich sytuacji. Czy rzeczywiście sugerował zastępcy, żeby zajął się czymś innym. Robimy wszystko, żeby dojść do prawdy.

– A jeśli prokuratura odmówi takiego „przesłuchania”?

– Wtedy będziemy wzywać na rozmowy z komisją osoby zaangażowane w realizację tej inwestycji, ale nie związane obecnie z urzędem miasta, ani jego spółkami zależnymi. Wiceprezydent nie pomaga nam w zapraszaniu na rozmowy swoich podwładnych i czujemy się trochę ubezwłasnowolnieni jego decyzjami.

– Wiceprezydent Henryk Słomka-Narożański pojawił się na posiedzeniu komisji?

– Otrzymaliśmy wyjaśnienie, że może, ale nie musi w nich uczestniczyć. Na razie nie zjawił się na żadnym posiedzeniu, choć według mnie przyzwoitość wymaga, żeby od komisji nie stronić. Unikanie rodzi tylko złe skojarzenia. Na komisje p.o. prezydenta przysyłał dwoje urzędników. Ale mam wątpliwości, czy dysponują oni pełną wiedzą o tej inwestycji.

– Tymczasowy szef samorządu twierdzi, że nadzwyczajna komisja, to nie komisja rewizyjna, więc nie ma uprawnień do wzywania urzędników.

– Gdybym wiedział, że nie będziemy mieć swobody dostępu do osób z urzędu bezpośrednio zaangażowanych w inwestycję, to miałbym opory przed powoływaniem naszej komisji.

– Sugeruje Pan, że wiceprezydent chce coś ukryć?

– Nie jestem w stanie stwierdzić, czy chce coś ukryć, czy nie. Ale na pewno jego działania utrudniają nam pracę.

– A może traktuje komisję jako polityczne narzędzie opozycji w roku wyborczym?

– Polityczne podteksty zawsze będą. Ale ja ani nie zamierzam bronić prezydenta Ś., ani nie jestem zwolennikiem „dokopywania” Henrykowi Słomce-Narożańskiemu. Nie wyznaczyłem sobie przeciwnika, którego chcę zniszczyć. Działam, żeby ustalić przyczyny tego, co się działo wokół remontu ulicy Krakowskiej.

– Komisja działa już drugi miesiąc i wciąż zajmuje się tylko ulicą Krakowską. Mieliście tymczasem skontrolować ponad setkę inwestycji droższych niż milion złotych realizowanych w Tarnowie. Dacie radę?

– Od początku wiadomo było, że nie będziemy w stanie przeanalizować wszystkich ponad milionowych zamówień publicznych. Wychodzimy z założenia, że lepiej zrobić mniej, a dokładnie. Do końca kadencji nie będziemy się zajmować tylko i wyłącznie najdroższymi zadaniami. Chcemy na przykład zająć się zamówieniem na oznakowanie ulic w mieście. Znaków przy nich pojawiło się ostatnio tak wiele, że warto byłoby dowiedzieć się, jaki był tego powód.

– A co ze słynnym łącznikiem?

– Lada chwila zajmiemy się i nim. Już byśmy to robili, gdyby nie pewnego rodzaju kłody rzucane nam pod nogi.

– Areszt opuściła Danuta B., zatrzymana przez krakowską prokuraturę w ramach śledztwa dotyczącego zmowy przetargowej przy łączniku.

– Chcielibyśmy zaprosić panią Danutę na rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski