Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisja Europejska idzie na wojnę z Gazpromem

Remigiusz Półtorak
UE/Rosja. Duńska komisarz ds. konkurencji oskarżyła rosyjskiego potentata o to, że wykorzystuje pozycję dominującą i zawyża ceny gazu. Najbardziej poszkodowana jest Polska.

To już drugi taki przypadek w ciągu kilku dni. W ubiegłym tygodniu na celowniku Brukseli znalazł się inny gigant, amerykański Google. Powód ten sam – poważne naruszenie przepisów antymonopolowych. Oznaczałoby to, że nowa Komisja Europejska, pod rządami Jeana-Claude’a Junckera, jest znacznie mniej pobłażliwa wobec takich praktyk.

O co chodzi w przypadku Gazpromu? Na liście poszkodowanych jest aż osiem państw – Polska, Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja oraz Węgry. Komisarz Margrethe Vestager oskarżyła Rosjan przede wszystkim o złamanie unijnych przepisów antymonopolowych poprzez dzielenie rynków gazowych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Najważniejsze zarzuty są trzy: rosyjski koncern ogranicza w każdym z tych krajów handel gazem, co w praktyce sprowadza się do zakazu tzw. reeksportu. W efekcie cała óse­mka nie może handlować między sobą surowcem pochodzącym z Rosji.

To z kolei powoduje, że Gazprom w nieuczciwy sposób zawyża ceny gazu. Ten zarzut, zdaniem Komisji Europejskiej, dotyczy Polski, ale również Bułgarii, Litwy, Łotwy i Estonii.

Wreszcie, urzędnicy unijni dowodzą, że rosyjski potentat wykorzystał swoją pozycję, aby wymusić szczególne korzyści związane z działalnością gazociągów w Polsce (gazociąg jamalski) i Bułgarii (South Stream).

Co ważne, jesteśmy jedynym państwem z całej ósemki, które jest poszkodowane w każdym z tych trzech obszarów.

Komisarz Vestager, była liderka duńskiej partii socjalliberalnej pracuje w Brukseli od jesieni i przekonuje, że zarzuty wobec Gazpromu nie mają podłoża politycznego.
– Wszystkie przedsiębiorstwa, które działają na rynku europejskim, powinny przestrzegać unijnych przepisów. Z kontroli, które przeprowadziliśmy wynika, że Gazprom uniemożliwiał swobodny handel gazem w niektórych państwach Europy środkowej i wschodniej, a to pozwoliło mu na zawyżanie cen. Jeśli to się potwierdzi, spółka powinna ponieść konsekwencje takiego działania – powiedziała wczoraj komisarz.

Jakie? Ewentualna grzywna może wynieść nawet 10 proc. obrotów Gazpromu, czyli 10 mld euro. Do tego droga jest jednak daleka. Teraz Rosjanie mają dwanaście tygodni, żeby ustosunkować się do zarzutów, choć jeszcze przed formalną decyzją próbowali wywierać presję, że „oskarżanie Gazpromu zostanie przyjęte jako nakładanie kolejnych sankcji na Rosję”.

Faktem jest, że śledztwo dotyczące praktyk monopolistycznych Gazpromu zostało wszczęte w 2012 roku, jeszcze przed konfliktem na Ukrainie. Zarzuty mogły być postawione już jesienią ubiegłego roku, ale ówczesny przewodniczący KE Jose Manuel Barroso zablokował to, przekonując, że napięte stosunki z Rosją – w czasie, gdy były nakładane sankcje – jeszcze bardziej się pogorszą.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski