Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisja wybrała przed wyborami

Redakcja
Komitet Wyborczy Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego powinien zostać zarejestrowany w całym kraju - twierdzi dr Ireneusz Kamiński, prawnik z UJ i PAN, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Przypomina, że komitet złożył wymagane dokumenty w przewidzianym czasie. Również prezydencki doradca ds. kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi Jan Lityński uważa, że Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) powinna była zarejestrować listy Nowej Prawicy we wszystkich okręgach wyborczych w Polsce.

WYBORY. Czy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyzna rację Nowej Prawicy

Komitety wyborcze do 30 sierpnia miały czas na zarejestrowanie swoich list. Jeśli komitetowi udało się to zrobić w co najmniej 21 okręgach - na 41 wszystkich - to automatycznie jego listy zostawały rejestrowane przez PKW w całym kraju, bez konieczności zbierania kolejnych podpisów. Powiodło się to tylko siedmiu komitetom: PO, PiS, SLD, PSL, PJN i PPP i RP Janusza Palikota.

PKW do 30 sierpnia zarejestrowała listy komitetu wyborczego Nowej Prawicy w 20 okręgach wyborczych. Brakowało zatem rejestracji w jednym, by bez przeszkód ten komitet mógł wystawić listy we wszystkich w Polsce. - Podpisy zebrane w 21. okręgu też złożyliśmy, i to zgodnie z wymaganym terminem - podkreśla lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke. PKW zarejestrowała je jednak dopiero 6 września i odmówiła rejestracji Nowej Prawicy w całym kraju.

- To, że okręgowe komisje wyborcze nie potrafiły zweryfikować przyniesionych do nich list przez członków Nowej Prawicy, nie powinno obciążać konta tego komitetu wyborczego - mówi dr Ireneusz Kamiński. - To tak, jakbyśmy wysłali jakiś list do urzędu na dwa tygodnie przed wyznaczonym nam terminem, a urzędnik - czy to z winy poczty, czy swojej - otworzył go dwa dni po wyznaczonym nam czasie i z tego powodu ukarał nas - przekonuje dr Kamiński.

Ekspert zwraca uwagę, że z prawnego punktu widzenia ważna jest data złożenia dokumentów do instytucji, w tym do PKW, a nie czas, w którym ona zapoznała lub uporała się z nimi. - Obowiązkiem komisji okręgowej PKW było poradzenie sobie z policzeniem podpisów złożonych przez Nową Prawicę - mówi prawnik.

Zdaniem Janusza Korwin- -Mikkego winą za zaistniałą sytuację obarczać należy przede wszystkim polityków, którzy uchwalili fatalne prawo, pozwalające na to, by komisja wyborcza przetrzymywała bezkarnie złożone dokumenty. - W ten sposób można zniszczyć każdą formację. Dziś nas to spotkało, w kolejnych wyborach może dotknąć inne ugrupowania - ostrzega Korwin-Mikke.

PKW nie chciała przedstawić Korwin-Mikkemu uzasadnienia odmownej decyzji. Komisja zrobiła to w końcu wezwana przez Sąd Najwyższy. Jednocześnie Nowa Prawica złożyła petycję do SN z prośbą o wyjaśnienie, czy PKW działała zgodnie z prawem, odmawiając rejestracji jej list w całym kraju. Sąd Najwyższy postanowił pozostawić protest Nowej Prawicy bez dalszego biegu, o co wnosiła PKW.

Prof. Piotr Hofmański, rzecznik SN, wyjaśnił, że sąd musiał wydać taką decyzję, ponieważ wniosek komitetu został złożony przedwcześnie. Zgodnie bowiem z kodeksem wyborczym protesty składane muszą być po ogłoszeniu wyników wyborów, a tych jeszcze nie było. - Dlatego mam wątpliwości, czy Sąd Najwyższy w ogóle powinien zajmować się tą petycją. SN ma uprawnienia do rozpatrywania jedynie protestów powyborczych - mówi dr Kamiński.

PKW przyznała, że 21. lista Nowej Prawicy została zgłoszona w komisji okręgowej 30 sierpnia, ale zgłoszenie zawierało wadę. Szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki przyznał również, że wada ta została usunięta przez komitet przed północą 30 sierpnia, jednak komisja wyborcza nie miała nawet kilkudziesięciu minut na jej zweryfikowanie. PKW podkreśliła, że komitet 30 sierpnia powinien mieć listy "zarejestrowane", a nie tylko "zgłoszone". PKW twierdzi, że na komitecie ciąży obowiązek działania w taki sposób, by listy zostały przez PKW zarejestrowane w wyznaczonym terminie.
- Złożymy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a po wyborach do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu oraz do Sądu Najwyższego - podaje Korwin-Mikke.

W ocenie dr. Kamińskiego, który wielokrotnie występował przed trybunałem w Strasburgu, m.in. reprezentuje rodziny ofiar zbrodni katyńskiej, skarga Nowej Prawicy do Strasburga miałaby duże szanse powodzenia. Prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, jest innego zdania. - Trybunał w Strasburgu mógłby się nią zająć, gdyby chodziło o naruszenie indywidualnych praw obywatelskich czy praw człowieka - przekonuje prof. Winczorek.

Dr Kamiński zapewnia, że do Trybunału w Strasburgu odwoływać się mogą nie tylko pojedynczy ludzie, którzy zostali pozbawieni biernego lub czynnego prawa wyborczego, lecz też ugrupowania polityczne czy komitety wyborcze, które uważają, że zostały skrzywdzone przez wadliwe prawo. - Trybunał w Strasburgu mógłby stwierdzić naruszenie jakichś przepisów z kodeksu wyborczego i nakazać je zmienić. Może również zasądzić na rzecz Nowej Prawicy pewną kwotę "słusznego zadośćuczynienia" - mówi dr Kamiński.

Janusz Korwin-Mikke nie kryje: - Zamierzamy walczyć w Strasburgu o odszkodowanie. Przywódca Nowej Prawicy zapowiada także, że po wyborach wystąpi do Sądu Najwyższego z wnioskiem o unieważnienie wyborów.

Konstytucja mówi, że ważność wyborów do Sejmu stwierdza SN. - Trudno mi sobie wyobrazić, by Sąd Najwyższy unieważnił wybory w oparciu o wniosek Nowej Prawicy - mówi prof. Winczorek. Dlaczego? - Bo nie da się udowodnić, że brak udziału tej partii we wszystkich okręgach mógł wpłynąć na całościowy wynik wyborów - przekonuje konstytucjonalista.

Włodzimierz Knap

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski