Hokeiści Unii pracują w pocie czoła, przygotowując się do nowych rozgrywek w ekstraklasie, ale 23-letni Filip Komorski w rodzinnej Warszawie znalazł jeszcze czas, żeby zadebiutować w roli modela odzieży.
– To był mój debiut, ale nie mogłem odmówić przyjacielowi, który jest producentem markowych męskich koszul _– tłumaczy Filip Komorski. – _W okresie letnich przygotowań wykorzystuję wolne weekendy do spotkań z bliskimi w Warszawie, bo – jak się zacznie ligowa karuzela – nie będę miał takiego komfortu.
Debiut w roli modela nie był dla hokeisty stresujący. _– Pracowałem z profesjonalną ekipą, więc szybki make up i można było pozować do __zdjęć. Cała sesja trwała najwyżej pół godziny _– wyjawia Filip Komorski.
– Zaczynam od marki Mustasz, a może w przyszłości czeka na mnie Versace, albo Gucci. To oczywiście żart, bo na dzisiaj nie jestem modelem, lecz hokeistą. Rola modela była dla mnie czymś nowym, ale – jak to mówią – nigdy nie mówi nigdy. Już spotkałem się z opiniami, że mam telewizyjną twarz. Prezentowana przez mnie koszula nazywa się Kapitan Ameryka. Oryginalne nazewnictwo koszul jest znakiem rozpoznawczym Mustasz.
Modeling nie jest jedynym zajęciem Filipa Komorskiego poza hokejem. Jeszcze jako 19-latek przez pół roku był kelnerem w restauracji Magdy Gessler.
– Raz byłem świadkiem, jak właścicielka musztrowała obsługę, by podać posiłek godny jej oczekiwań, ale to nie było po __mojej stronie sali – _wspomina. – W przygodzie z kelnerką obsługiwałem Macieja Kurza-jewskiego, Edytę Olszówkę, Kasię Zielińską, Michała Milowicza czy Kubę Wojewódzkiego. Od czego zależały napiwki? Od wdzięku, może aparycji..._
Jednak całą energię popularny „Komora” wkłada w przygotowania do nowego sezonu. Chciałby w nim zaistnieć, bo poprzedni spisał na straty. Wszystko przez kontuzję, której nabawił się w meczu w Katowicach, przeciwko GKS, z którego trafił do Oświęcimia. Było to spotkanie otwierające drugą rundę fazy zasadniczej.
– Kiedy wydawało się, że po pęknięciu kości piszczelowej nie ma już śladu, zaczęła mi się zbierać woda w kolanie, więc mój rozbrat z __lodem ciągle się przedłużał – wspomina hokeista. – Wróciłem do drużyny dopiero na zmagania play-off.
Jednak bardziej wspierałem ją duchowo niż na lodzie. Po tak długiej przerwie od ligowych zmagań zaliczałem głównie epizody. Najważniejsze, że po urazie nie ma już śladu i __noga wytrzymuje pełne obciążenia treningowe serwowane przez trenera Petra Mikulę.
Zawodnik ma nadzieję, że nadchodzący sezon będzie dla niego przynajmniej tak udany, jak ten w Katowicach, a poprzedzający przyjście do Unii, kiedy jego atak, razem z Kamilem Kalinowskim i Mateuszem Bepierszczem, został okrzyknięty objawieniem w ekstraklasie. W swoim debiucie na ekstraklasowych taflach zdobył 24 punkty w klasyfikacji kanadyjskiej za 13 goli i 11 asyst.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?