Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komplementy są miłe, ale...

Bartosz Karcz
Alan Uryga (z lewej) w starciu ze Stojanem Vranjesem z Lechii
Alan Uryga (z lewej) w starciu ze Stojanem Vranjesem z Lechii fot. Andrzej Banaś
Piłka nożna. – Na nazwiska nie ma co patrzeć. Respekt, szacunek dla przeciwnika musi być, ale na boisku każdy pracuje na siebie – mówi ALAN URYGA, 20-letni defensywny pomocnik Wisły, który z każdym meczem gra coraz lepiej

Gdy jeszcze przed startem sezonu kontuzji nabawił się Ostoja Stjepanović, jasne się stało, że szansę pokazania się w większym wymiarze dostanie Alan Uryga. 20-latek gra od początku rozgrywek na pozycji defensywnego pomocnika i robi to coraz lepiej. Gdy w meczu z Ruchem Chorzów trener Franciszek Smuda zmienił Urugę po 55 minutach gry, wszyscy byli zgodni, że to w znacznym stopniu przyczyniło się do tego, że Wisła meczu z „Niebieskimi” nie wygrała.

Sam Uryga pozostaje ciągle skromnym, młodym chłopakiem. Gdy przypominamy mu to całe zamieszanie, związane z meczem z Ruchem, mówi spokojnie: – Schodziłem przy wyniku remisowym, mecz skończył się remisem, więc chyba nie do końca miało znaczenie to, że opuściłem boisko. Rozumiem trenera. Chciał postawić wszystko na jedną kartę, chciał wygrać mecz. Nie wiadomo, jak potoczyłoby się spotkanie, gdybym został na boisku. Mogliśmy przecież przegrać w takiej sytuacji.Dlatego teraz nie ma co zastanawiać się, co by było gdyby.

Po meczu z Lechią Uryga, tak jak i reszta piłkarzy Wisły, nie miał już takich dylematów. „Biała Gwiazda” wygrała i to w dobrym stylu.

– Najważniejsze jest zwycięstwo po tych dwóch meczach, które zremisowaliśmy na swoim stadionie, rażąc nieskutecznością – tłumaczy młody wiślak. – Nasza radość jest ogromna!

W meczu z Lechią Uryga był cichym bohaterem. Nie grał tak spektakularnie jak Semir Stilić czy nawet Maciej Sadlok, ale defensywny pomocnik Wisły wykonał kawał dobrej roboty, prezentując się na pewno lepiej niż bardziej znani piłkarze z Gdańska, Ariel Borysiuk czy Daniel Łukasik. Zresztą Uryga miał w ostatnim czasie możliwość konfrontacji z zawodnikami o uznanych nazwiskach w polskiej lidze, np. Łukaszem Trałką z Lecha Poznań, Łukaszem Surmą i Filipem Starzyńskim z Ruchu Chorzów czy właśnie wspomnianą wcześniej dwójką z Lechii Gdańsk.

– Jeśli wychodzi się na kogoś, kto jest już uznanym piłkarzem w naszej ekstraklasie, to jest to mobilizujące dla mnie, młodego zawodnika – tłumaczy wiślak. – To jeszcze bardziej motywuje. Z tymi drużynami, które mają więcej kreatywnych zawodników w środku pola, nam gra się lepiej. My taki futbol lubimy, bo więcej jest miejsca, żeby rozwinąć skrzydła. Naszą grę opieramy na dużej liczbie podań, a przy __ ofensywnie grającym przeciwniku łatwiej się gra.

Pytany natomiast, który z zawodników sprawił mu najwięcej trudności, Uryga chwilę się zastanawia, a następnie mówi: – Myślę, że Starzyński. Zwłaszcza że nie wygraliśmy z __Ruchem.

Uryga zbiera coraz więcej pochlebnych opinii. Ostatnio zapytaliśmy trenera Franciszka Smudę czy jego podopieczny nie przypomina mu trochę młodego Pawła Strąka, który ponad dziesięć lat temu rozgrywał bardzo dobre mecze w Wiśle? „Franz” odparł: – Alan jest lepszy, ma większy talent i __może zrobić większą karierę.

– Nie wiedziałem, że trener tak o __mnie powiedział – mówi Uryga. – Nie będę krył, że każda taka opinia to jest miła sprawa. Buduje we mnie poczucie pewności siebie, choć nie można się jednocześnie tym zachłystywać. Pamiętam jak dwa lata temu Arek Głowacki mówił mi, że jak on był w moim wieku, to był słabszy. Tylko że później zamiast grać, to siedziałem bardzo długo na ławce. Dlatego komplementy są miłe, ale trzeba twardo stąpać po __ziemi.

Alan Uryga koncentruje się na pracy i już myśli o następnym meczu z Pogonią Szczecin. Znów zagra na piłkarza o uznanym nazwisku. W środku pola „Portowców” gra bowiem jeden z lepszych pomocników w ekstraklasie Rafał Murawski.

– Pogoń jest takim zespołem, z którym możemy znów stworzyć fajne widowisko dla kibiców. Na nazwiska nie ma co patrzeć. Respekt, szacunek dla przeciwnika musi być, ale na boisku każdy pracuje na siebie – mówi Uryga. A gdy przypominamy mu, że w dwóch ostatnich meczach w Szczecinie Wisła zanotowała porażkę i remis, dodaje z uśmiechem: – Więc teraz pora na wygraną. Jedziemy tam po trzy punkty.

Sarki powołany do reprezentacji... Haiti

* Piłkarz Wisły Kraków Emmanuel Sarki otrzymał powołanie do reprezentacji Haiti.

To nie żart. Nigeryjczyk nie zagrał nigdy w swojej reprezentacji, więc może wybierać drużynę narodową, której barwy chce reprezentować. Okazuje się też, że Sarki może szybko otrzymać paszport Haiti, bo z tego kraju pochodzą jego pradziadkowie.

Za całą sprawą stoi oczywiście Wilde-Donald Guerrier, który namówił kolegę z Wisły, by ten skorzystał z oferty haitańskiej federacji. Sarki dostał powołanie już na najbliższy mecz reprezentacji Haiti z Chile. Jeśli wszystkie sprawy formalne zostaną załatwione w terminie, to być może pomocnik Wisły Kraków wkrótce będzie grał razem z Guerrierem nie tylko w drużynie „Białej Gwiazdy”.

* O Mariusza Stępińskiego stara się nie tylko Wisła Kraków, ale również Ruch Chorzów.

„Niebiescy” tak jak „Biała Gwiazda” chcieliby wypożyczyć młodego napastnika z 1. FC Nurnberg. Krakowianie tymczasem wysłali Niemcom swoją ofertę i czekają na odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski