Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komplet zwycięstw Iskry

BK
- O ile do przerwy ktoś mógł mieć wątpliwości, to w drugiej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi, potwierdzając to bramkami - stwierdził trener Iskry Klecza Krzysztof Wądrzyk po wygranej nad Orłem Piaski Wielkie (3-0).

Konrad Kukieła (przy piłce) zaliczył swoją bramkę dla kleczan.Fot. Jerzy Zaborski

IV LIGA PIŁKARSKA. W Kleczy cieszyli się z czwartej wygranej w tym sezonie na własnym boisku

Szkoleniowiec kleczan przyznaje, że obawiał się, jak zaprezentuje się zespół po przerwie. - Przy dużym natężeniu gier na przełomie sierpnia i września była nam potrzebna, żeby drużyna mogła złapać oddech. Stąd nie graliśmy żadnego sparingu ani gry wewnętrznej. Zawodnicy dostali po prostu dwa dni wolnego - mówił trener Wądrzyk.

Z drugiej strony pytanie brzmiało, czy drużyna z Kleczy nie będzie miała problemu z utrzymaniem rytmu meczowego. Do tego dochodziła absencja Filipa Niewidoka z powodów zawodowych i kontuzja Jakuba Smagły. Ten drugi ostatecznie pojawił się na boisku w drugiej połowie na własną odpowiedzialność.

Przebieg pierwszej połowy zdawał się potwierdzać obawy szkoleniowca Iskry. Przyznał, że jego zespół zaprezentował się w tej części słabo. Gra była ospała, brakowało agresywności, by zmusić rywala do błędu. Zakończyła się jednak po myśli gospodarzy, którzy krótko przed przerwą zdobyli prowadzenie za sprawą Damiana Kowalczyka.

- To była ważna bramka. Pozwoliła z większym spokojem i wiarą przystąpić do drugiej połowy - zaznaczył szkoleniowiec Iskry.

Poza tym zmusiła do zrewidowania dotychczasowego planu gry gości, którzy do tej pory koncentrowali się na zadaniach defensywnych.

Po zmianie stron przede wszystkim jednak kleczanie pokazali się ze znacznie lepszej strony. Pod bramką Orła częściej niż w pierwszej połowie dochodziło do gorących spięć. Okazje miał m.in. Konrad Kukieła, który na kwadrans przed końcem przymierzył celnie i w ten sposób miejscowi cieszyli się z drugiego gola. Chwilę potem ten sam napastnik Iskry przypieczętował jej zasłużoną i zdecydowaną wygraną. Mogła ona wypaść jeszcze okazalej, bo w końcówce przy stanie 3-0 gospodarze mieli jeszcze szanse, w tym Łukasz Dobisz sytuację sam na sam, ale w Kleczy nikt specjalnie nie narzekał, że nie zostały wykorzystane. - Nie jesteśmy pazerni. W tym przypadku liczy się zwycięstwo, które nie budzi żadnych wątpliwości - dodał trener Wądrzyk.

Jego drużyna może w ten sposób pochwalić się kompletem - czterech jak dotychczas - zwycięstw na własnym boisku.

Już jutro tymczasem Iskrę czeka wyjazdowa potyczka z Zieleńczanką Zielonki. - Środowe spotkania stanowią dla nas duży problem. Żeby dojechać na czas, musimy wcześnie wyjechać, a w związku z tym zawodnicy muszą brać urlopy w pracy. Przecież na tym szczeblu zawodnicy żyją z pracy, a nie z piłki - zauważył trener Iskry.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski