Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompletne i bezpieczne pożywienie

Dorota Dejmek
Jedyne, co musimy zrobić, to odpowiednio dobrać karmę do wieku, zdrowia, rasy i wagi naszego pupila
Jedyne, co musimy zrobić, to odpowiednio dobrać karmę do wieku, zdrowia, rasy i wagi naszego pupila Fot. 123rf
Gotowe karmy dla psów. Na rynku znajdziemy ogromną ich liczbę: dla szczeniąt, dla dorosłych czworonogów, dla seniorów, odchudzające, bezzbożowe, weterynaryjne, a także polecane dla poszczególnych ras. Kto pierwszy wpadł na pomysł produkcji gotowych karm dla zwierząt?

Przez całe wieki psy karmiono głównie pozostałościami z upolowanych zwierząt i resztkami ze stołu domowników. Czy było to właściwe żywienie? Nikt się tym specjalnie nie przejmował. Salonowy piesek z pewnością jadał frykasy i słodycze, gospodarski burek musiał się zadowolić byle czym.

Dziś świadomość potrzeb żywieniowych naszych czworonogów jest o wiele większa, jednak odradzamy przyrządzanie posiłków samodzielnie. Jest to czynność czasochłonna i wbrew pozorom bardzo trudna. Psy należą do grupy drapieżników. Uwielbiają mięso, potrzebują jednak zdecydowanie mniej białka niż koty i chętnie zjadają również inne smaczne kąski. Ich posiłki powinny być bardzo dobrze zbilansowane, odpowiedni poziom kwasów tłuszczowych, witamin i mikroelementów jest niezbędny zarówno dla prawidłowego przebiegu procesów życiowych, jak i dla zdrowego wyglądu skóry i sierści psa.

Raczej nie jesteśmy w stanie we własnym zakresie stworzyć takiego posiłku. W sukurs przychodzą nam gotowe karmy. Na rynku znajdziemy ogromną ich liczbę: dla szczeniąt, dla dorosłych czworonogów, dla seniorów, odchudzające, bezzbożowe, weterynaryjne, a także dla poszczególnych ras.

Kto pierwszy wpadł na pomysł produkcji gotowych karm dla zwierząt? To ciekawa historia, mająca już 150 lat. Gotowe karmy dla psów pojawiły się w XIX w., a dokładnie w 1860 r., kiedy to w Wielkiej Brytanii James Spratt wyprodukował pierwsze ciastka dla psów (suche herbatniki zawierały m.in. zboża, mięso, warzywa). Dzięki zabiegom pomysłodawcy herbatniki w ciągu 10 lat zyskały popularność; zakładano też filie firmy w wielu krajach, a naśladowcy Spratt’a zaczęli opracowywać własne produkty i wprowadzać je na rynek.

Pierwsza w Polsce firma produkująca gotową karmę dla zwierząt (drobiu i psów) powstała na początku XX wieku w Skierniewicach - była to mała fabryczka „Dyana”, rozprowadzająca swoje produkty na lokalnym rynku i wystawach psów. Niecałe 50 lat po wprowadzeniu produktu Spratt’a, inny przedsiębiorca, F. H. Bennett, zaproponował nową koncepcję żywienia psów, czyli kompletną karmę. Jego Milk Bones były, jak na ówczesną wiedzę, kompletnym pożywieniem dla psów, które nie wymagało dodawania innych pokarmów. Dzisiaj wiemy, że daleko im było do tego, co dziś rozumiemy jako kompletną i zbilansowaną karmę dla zwierząt. Pomysł, by karmić psy w stu procentach jedzeniem zrobionym w fabryce znalazł jednak wielu odbiorców, a co za tym idzie - producentów. Jednym z przykładów zastosowań kompletnych karm dla psów była wyprawa arktyczna admirała Byrda, na którą zabrano prawie 50 ton ówczesnej karmy Purina Dog Chow Checkers.

Karmy dla psów w postaci wypiekanych ciastek królowały do lat 20. ub. wieku. W 1922 r. pojawiła się na rynku pierwsza gotowa karma dla psów w puszce. Jej producentem byli bracia Chappel w USA. Była to puszkowana konina. Produkt nazwany został Ken-L-Ration. W 1935 r. brytyjska filia fabryki została kupiona przez Forresta Marsa, który zaczął sprzedawać na tamtejszym rynku karmy wilgotne dla psów - Chappie, a dla kotów Kit-E-Ration.

Karmy w puszkach rozwijały się do II wojny światowej, potem potrzeby zwierząt okazały się mniej ważne, a blacha była potrzebna do produkcji broni. Trudne powojenne czasy skłaniały producentów do szukania najróżniejszych rozwiązań taniego i efektywnego przetwarzania surowców dostępnych do produkcji karmy dla psów. Przełomem stało się wykorzystanie procesu ekstruzji (przetwarzanie surowców na karmę polegające na ich przetłaczaniu przez ekstrudery pod wysokim ciśnieniem i w wysokiej temperaturze do komory schładzającej). Dzięki zastosowaniu tego procesu udało się wyprodukować karmy znacznie taniej i w znacznie większych ilościach, jednocześnie poprawiając ich parametry strawności oraz bezpieczeństwo przechowywania.

Równolegle pojawiły się próby zastosowania odpowiednich receptur karm, które pomogłyby w leczeniu chorób wymagających zmiany diety. I tak w 1948 r. Mark Morris, lekarz weterynarii, wspólnie z Hill’s Packing Co. rozpoczęli produkcję karmy dla psów z niewydolnością nerek. Otworzyło to niezwykle ważną część rynku karm gotowych - karmy lecznicze.

Wraz z rozwojem przemysłu karm dla zwierząt pojawiła się konieczność zdobycia wiedzy na temat ich żywienia. Przemysł zaczął tworzyć instytuty badawcze - to m.in. dzięki temu w latach 70. ub. wieku zdobyto wiedzę na temat zapotrzebowania psów na aminokwasy, a w latach 80. ustalono zapotrzebowanie na taurynę u kotów. Opublikowano po raz pierwszy normy żywieniowe dla psów (1974 r.) i kotów (1978 r.) przygotowane przez National Research Council. Od tego czasu datuje się stały postęp w rozwoju norm żywieniowych, ale nie ma jednego, ogólnoświatowego opracowania.

W Europie FEDIAF (organizacja zrzeszająca ok. 650 producentów karm z 26 krajów Europy, do której należy Polskie Stowarzyszenie Producentów Karmy dla Zwierząt Domowych Polkarma) wraz z Naukową Radą Doradczą kontynuuje prace nad aktualizacją norm żywieniowych, które mają dostarczać wiedzy do tworzenie kompletnych receptur. Równolegle, wraz z Komisją Europejską, prowadzone są prace nad prawnymi rozwiązaniami dotyczącymi regulacji składu karm dla zwierząt chorych.

WIDEO: Dlaczego naprawdę warto mieć psa?

Źródło: Agencja TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski