Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja na welodromie

Redakcja
Korespondencja "Dziennika" z Sydney

Kompromitacja na welodromie

Kompromitacja na welodromie

Korespondencja "Dziennika" z Sydney


 - Nie będę owijał w bawełnę. To nasza kompromitacja, najgorszy występ od wielu lat - powiedział tuż po zakończeniu sprintu olimpijskiego na welodromie w Sydney Grzegorz Krejner.
 Dzień wcześniej, w sobotę, spisał się bardzo przyzwoicie w wyścigu na 1 km, zajmując 7. miejsce. - Powoli się rozkręcałem na pierwszych metrach (dopiero 11. pozycja - przyp. K.K), lecz to u mnie normalne. Na ostatnich 250 metrach miałem piąty czas. Szóste miejsce było w moim zasięgu, pozostał więc pewien niedosyt - _opowiadał kolarz. Trener Aleksander Tołomanow dodał: - Liczyłem na miejsca 5.-7., więc zmieścił się w limicie. Mógł być 0,1 sekundy szybszy, wówczas wyprzedziłby Greka Georgalisa.
 Niedzielny wieczór zaczął się fatalnie. Schodząc do owalu na środku welodromu, w którym każda z ekip ma swój boks, Tołomanow spadł ze schodów i stłukł biodro. Potrzebna była interwencja dr. Zbigniewa Rusina, który zaordynował zastrzyk. Trener mógł więc wyjść na tor, by przed startem do sprintu olimpijskiego przytrzymać rower jednego z trzech kolarzy. Konrad Czajkowski, Grzegorz Krejner i Marcin Mientki ruszyli w eliminacjach, mając za rywali po przeciwnej stronie toru Łotyszy.
 W sprincie olimpijskim zawodnicy startują razem, ale po każdym okrążeniu jeden odpada. Czas tego, który pokona wszystkie trzy okrążenia, to wynik zespołu. Polacy rozpoczęli dobrze, prowadząc po pierwszym okrążeniu. Na drugim i trzecim pogrzebali szanse, nie awansując nawet do drugiej rundy. Zajęli 10. pozycję, wyprzedzając tylko Czechów i Amerykanów.
 Pytany o przyczyny tak kiepskiej postawy, Krejner stwierdził: - _Robiłem wszystko, co w mojej mocy, ale sam wyścigu drużynowego nie wygram.
Po czym skierował nas do trenera.
 - Świat się nie zawalił. Pracowaliśmy ciężko przez cały sezon, ale to jest nasz poziom. Pytanie, czy wpływ na ten wynik miała zmiana warunków klimatycznych, czy brak doświadczenia. Przecież w Polsce niemal nie uprawia się sprintu, nie mamy toru. Za mało startujemy, jesteśmy zamknięci w swoim światku. Czekają nas jeszcze wyścigi w Sydney, ale z góry mówię, że jesteśmy w tych konkurencjach słabi. Musimy przebudować drużynę, wprowadzić młodzież, która odnosi sukcesy na mistrzostwach świata juniorów. Nie wiem, czy po tym występie UKFiS nie odbierze nam części środków na przygotowania - powiedział Aleksander Tołomanow.

Krzysztof Kawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski