Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu było potrzebne auto

Magdalena Balicka
Stanisław Bigaj, libiąski radny, jest przekonany, że burmistrz Jacek Latko próbował wyłudzić gminne pieniądze, podając nieprawdziwe uzasadnienie, do kogo miał trafić samochód
Stanisław Bigaj, libiąski radny, jest przekonany, że burmistrz Jacek Latko próbował wyłudzić gminne pieniądze, podając nieprawdziwe uzasadnienie, do kogo miał trafić samochód Fot. Magdalena Balicka
Powiat chrzanowski. Radni z Libiąża twierdzą, że burmistrz chciał wyłudzić pieniądze na samochód dla inspektora. „Afera” wydarzyła się przez niewiedzę lokalnych polityków. Nie orientowali się, za czym głosują. A wystarczyło wykonać kilka telefonów i nie byłoby zamieszania.

Radni z Libiąża są przekonani, że udaremnili próbę wyłudzenia gminnych pieniędzy przez burmistrza gminy i starostę chrzanowskiego.

Chodzi o pomoc finansową na zakup samochodu dla Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, który rzekomo miał trafić do inspektora nadzoru budowlanego. Okazało się jednak, że zrobili sporo zamieszania w wyniku swojej niewiedzy.

Sprawa dla prokuratury?

„Afera” wyszła na jaw podczas sierpniowego posiedzenia komisji budżetowej w Libiążu.

Radni mieli wydać opinię w sprawie przekazania starostwu 7 tysięcy złotych na zakup auta. Według uchwały proponowanej przez burmistrza, pojazd miał trafić do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego i tym samym zwiększyć bezpieczeństwo miesz- kańców całego powiatu.

– Zapytałem burmistrza, po co w zarządzaniu kryzysowym samochód, skoro pracownicy siedzą za biurkami – mówi Tadeusz Kozub, członek komisji budżetowej.

Burmistrz Jacek Latko wyznał wówczas, że tak naprawdę autem ma jeździć inspektor nadzoru budowlanego.

– Tłumaczył, że przepisy nie pozwalają wydać pieniędzy bezpośrednio dla PINB, stąd inne uzasadnienie – uściśla Tadeusz Kozub.

Kto kogo oszukuje?

Kilka dni później na sesji rady miejskiej uchwała znowu trafiła pod obrady, ale po burzliwej dyskusji burmistrz ją wycofał.

– To jawne oszustwo. Jak w projekcie uchwały można było napisać, że chodzi o pomoc dla zupełnie innej instytucji – denerwuje się radny Stanisław Bigaj, Zaznacza, że komisja negatywnie oceniła projekt, a jej członkowie mają złożyć w tej sprawie doniesienie do prokuratury.

– Nikogo nie próbowałem oszukać. To starostwo wystosowało do nas prośbę o wsparcie finansowe z takim uzasadnieniem. Od razu powiedziałem radnym, jaki jest prawdziwy cel pomocy. Skoro uznali, że to zbyt kontrowersyjne, postanowiłem się wycofać – tłumaczy Latko. Dodaje, że podobne uchwa­ły trafią niebawem pod obrady w Trzebi­ni, Chrza­nowie, Babi­cach, a także Alwerni.

Inspektor także w PCZK

O wyjaśnienia poprosi­liśmy Marię Siudę, wicestaro­stę powiatu chrzanowskiego.

– Chyba pani nie sugeruję, że starostwo próbowało wyłudzić pieniądze na auto, aby woził się nim inspektor budowlany. To bzdury – zarzeka się Siuda. I zapewnia, że skoro w uzasadnieniu było napisane, że chodzi o auto dla centrum zarządzania, to taki jest prawdziwy cel.

O co więc chodzi? Łukasz Rusek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, jest jednocześnie członkiem PCZK. Wystarczyło to sprawdzić.

– To ja wnioskowałam do starosty o zakup samochodu. Nasza działalność rozszerza się i coraz częściej potrzebujemy dojechać do miejsca zdarzenia – tłumaczy Przemysław Jaśko, szef PCZK. Dodaje, że auto służyłoby także innym instytucjom, które współpracują z centrum, w tym także inspektorowi budowlanemu. – Musimy ściągać go na miejsce, gdy np. jest wybuch w kamienicy. Ale nie miałby tego auta na wyłączność – precyzuje Jaśko.

Rusek ma już służbowego forda fiestę z 2001 r. – Niestety, jest awaryjny i dobrze byłoby, gdybym mógł pożyczyć w razie czego z centrum zarządzania inny – podkreśla Rusek.

NASZ KOMENTARZ
Ta „afera” urodziła się z niewiedzy

W tym wypadku wykazali ją zarówno radni, jak i sam burmistrz Libiąża. Jacek Latko niepotrzebnie namieszał radnym w głowach, mówiąc, że auto ma trafić w zupełnie inne ręce, niż sugerowało uzasadnienie uchwały.

Sam chyba nie do końca wiedział, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego jest członkiem Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Radni też tego nie wiedzieli. Zamiast sprawdzić, od razu doszli do wniosku, że to spisek i uznali, że sprawą powinna zająć się prokuratura. A wystarczyło wykonać kilka telefonów, które mnie zajęły mniej niż pół godziny.

Magdalena Balicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski