POLITYKA. Kłótnie polityczne są regułą podczas wyborów sędziów Trybunału Konstytucyjnego
Kontrowersje podniosły organizacje pozarządowe, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Na łamach "Gazety Wyborczej" ukazała się m.in. informacja, że Barczyk jakoby minął się z prawdą, podając, że był sędzią przez osiem lat, ponieważ wcześniej był asesorem sędziowskim.
Kazimierz Barczyk - powołując się na ówczesne prawo - twierdzi, że miał pełne prawo podać swój 8-letni staż sędziowski. Przytacza przepis, który jednoznacznie stanowi, że asesor miał pełne uprawnienia sędziowskie. - Wyroki wydawałem w imieniu Rzeczypospolitej - przypomina. Jednocześnie dodaje, że instytucja asesora przestała istnieć dopiero nieco ponad dwa lata temu.
- Kazimierz Barczyk ma rację - mówi Włodzimierz Olszewski, były przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.
Jarosław Gowin, wiceprzewodniczący PO, twierdzi, że Barczyk będzie miał jego poparcie, jeśli wyjaśni wątpliwości, które powstały wokół jego osoby.
- Kandydatura Kazimierza Barczyka nie jest generalnie ani gorsza, ani lepsza od wielu osób, które zasiadały i zasiadają w Trybunale Konstytucyjnym - mówi sędzia Włodzimierz Olszewski. Podkreśla, że na korzyść Barczyka przemawia to, iż jest prawnikiem-praktykiem, a takich ludzi, którzy "stąpają twardo po ziemi", bardzo potrzeba w trybunale.
Włodzimier Olszewski jest zaskoczony atakiem niektórych środowisk i osób przeciwko Kazimierzowi Barczykowi. - Nie przeszkadzało im, że niemała grupa sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie ma tytułów naukowych, np. Janusz Niemcewicz, Marek Kotlinowski czy Jerzy Stępień, który był nawet prezesem trybunału - wskazuje.
Kazimierza Barczyka chwali mec. Andrzej Ryszka, który razem z obecnym kandydatem koalicji na sędziego Trybunału Konstytucyjnego pracował w latach 70. w sądzie w Sosnowcu (Ryszka przewodniczył wtedy sosnowieckiemu sądowi). - Kaziowi wyższa instancja uchylała mniej niż 1 proc. orzeczeń - mówi Ryszka. - To fenomenalny wynik - dodaje.
Pozytywnie o Kazimierzu Barczyku wypowiada się Andrzej Urbanik, wiceprezes Notariatu Rzeczypospolitej. - To człowiek, który bardzo zasłużył się dla notariatu polskiego - mówi Urbanik.
- Nie oceniam ludzi pod kątem ich osiągnięć zawodowych, jeśli nie mam na ten temat wiedzy. Tak jest w przypadku dokonań prawniczych pana Barczyka. Znam go natomiast z działalności społecznej. Na tej podstawie mogę zapewnić, że jest to człowiek odpowiedni do tego, by zajmować najważniejsze stanowiska państwowe - mówi prof. Michał du Valle, prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, pracownik Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ.
Kazimierz Barczyk przyznaje, że parlamentarzyści z Małopolski zachęcili go do kandydowania do Trybunału Konstytucyjnego. - Mam za sobą prawie 40-letnie doświadczenie jako prawnik i działacz publiczny. O moich kwalifikacjach prawniczych niech mówią inni - mówi Barczyk.
Barczyka bardzo mocno popiera małopolska "Solidarność". Jej kierownictwo przypomina, że był współzałożycielem związku w sądach krakowskich i jedynym sędzią w województwie krakowskim, który został odwołany przez Radę Państwa po wprowadzeniu stanu wojennego.
Nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego Sejm ma wybrać w tym tygodniu. Oprócz Kazimierza Barczyka, którego proponuje koalicja PO-PSL, kandydatem jest prof. Krystyna Pawłowicz, zgłoszona przez PiS.
Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka obie kandydatury zaakceptowała i zarekomendowała Sejmowi, uznając tym samym, że spełniają wymagania stawiane przed sędziami Trybunału Konstytucyjnego.
Zgodnie z konstytucją trybunał wybierany jest przez Sejm "spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą". Prof. Piotra Winczorka, konstytucjonalistę z Uniwersytetu Warszawskiego, poprosiliśmy o wyjaśnienie, jak rozumieć sformułowanie: "wyróżniających się wiedzą prawniczą". - Powinno ono być dobrze rozwinięte w Ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Niestety, nie jest.
Ustawa mówi, że sędzią trybunału może być osoba, która posiada kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego. - To nieprecyzyjny zapis, ponieważ w Sądzie Najwyższym zasiadają specjaliści z konkretnej dziedziny. W Trybunale Konstytucyjnym powinni być natomiast ludzie, którzy świetnie znają i rozumieją konstytucję, a ponadto muszą znać się na wielu dziedzinach prawa - mówi prof. Winczorek.
- Kandydatów nie powinni wysuwać posłowie czy partie, tylko gremia prawnicze. Prawnicy wiedzą najlepiej, kto z nich powinien ubiegać się o miejsce w Trybunale Konstytucyjnym - przekonuje prof. Piotr Winczorek. Zaznacza, że Sejm nadal powinien mieć prawo wyboru sędziów trybunału, ale spośród kandydatów uzgodnionych i przedstawionych mu przez m.in. wydziały prawa uniwersytetów, Krajową Radę Sądownictwa, samorządy prawnicze czy Komitet Nauk Prawnych PAN.
- Gdyby przyjęto taką zasadę, regułą byłoby, że posłowie wybieraliby z grona osób "wyróżniających się wiedzą prawniczą". Dotychczas regułą są kłótnie polityczne podczas wyborów sędziów Trybunału Konstytucyjnego - przypomina prof. Winczorek.
Włodzimierz Knap
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?