Nie chodzi oczywiście o wybitnie utalentowane dziecko, a o ogiera pełnej krwi angielskiej. To jeden z niewielu znanych mi przypadków, gdy w takich zabawach na równi stawia się osiągnięcia wyścigowego konia z takim powiedzmy Usainem Boltem; nawiasem mówiąc American Pharoah na torze też zostawiłby jamajskiego sprintera daleko z tyłu. To trochę tak, jakby w 1980 roku nominować do rozmaitych nagród nie Jana Kowalczyka, tylko Artemora, który powiózł go do złotego medalu igrzysk w Moskwie w skokach przez przeszkody.
W sumie to sprawiedliwe - w końcu to nie dżokej Victor Espinoza przebiegł i wygrał legendarną (dla Anglosasów) Potrójną Koronę, czyli gonitwy Kentucky Derby, Preakness Stakes i Belmont Stakes, a potem jeszcze na dokładkę Breeders’Cup Classic, co wszystko do kupy nazywane jest wielkim szlemem i nie udało się dotąd nikomu. American Pharoah był pierwszy.
Może nie wygląda jak klasyczny sportowiec, ale reszta się zgadza: ciężki trening, dieta, odnowa biologiczna, odpowiednie prowadzenie się, ze szlabanem na nocne wypady ze stajni włącznie. W USA jest wielką gwiazdą, co nam się oczywiście w głowie nie musi mieścić, w końcu nazwa „Służewiec” nie wywołuje w nas żadnej podniety. A tam... Transmisję Belmont Stakes, rozgrywanego na nowojorskich przedmieściach, oglądało w NBC 22 miliony ludzi.
Ostatecznie jednak koń na okładkę „SI” nie trafił, a tytuł decyzją redakcji zgarnęła Serena Williams. W sumie trudno się dziwić - z nią łatwiej było umówić się na wywiad. W USA trwa jednak zażarta dyskusja, czy dwunożna tenisistka jest lepsza od czterokopytnej gwiazdy. Ciekawe, co na to sam American Pharoah. I czy myśli sobie, że został zrobiony w konia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?