Końca nie widać

HOKEJ. Centrala nałożyła zakaz przeprowadzania transferów krajowych i zagranicznych na 21 klubów

Prezes PZHL Zdzisław Ingielewicz rozesłał do klubów ankietę, by ich działacze na piśmie potwierdzili żądanie jego dymisji. Wtedy może spełnić ich oczekiwania. Póki co, Wydział Gier i Dyscypliny PZHL, na podstawie paragrafu 9 "Postanowień Wspólnych", podjął decyzję o zakazie przeprowadzania transferów krajowych i zagranicznych dla 21 klubów, czyli wszystkich, które ma pod swoją opieką.
Tymczasem klubowym działaczom nie zależy wcale na dymisji Zdzisława Ingielewicza. Oni tylko chcą powrotu do poprzednich stawek opłat wnoszonych na rzecz PZHL, które zostały podniesione pięciokrotnie i wycofania się z reformy rozgrywek. Prezesi są gotowi pogodzić się z myślą o redukcji liczby obcokrajowców z pięciu do trzech.
Wzorem innych dyscyplin, kluby chcą przejąć rozgrywki, ale współpracować z centralą w ich prowadzeniu. Ktoś musi przecież sędziować mecze i orzekać o karach nakładanych na krewkich zawodników, łamiących przepisy. Jednak do tego trzeba dialogu, a - póki co - go nie ma.
Są dwa warianty przeprowadzenia rozgrywek przez spółkę, którą mają powołać kluby. Jeden opracowała kancelaria prawnicza, która powoływała do życia zawodowe rozgrywki w męskiej piłce ręcznej, a drugi projekt jest autorstwa Krzysztofa Zawadzkiego, członka zarządu hokejowej centrali, ale jednocześnie wielkiego zwolennika przejęcia rozgrywek właśnie przez kluby.
Skoro prezesi klubowi powoli zaczynają iść na ustępstwa, a chodzi o obcokrajowców, to może zmiękną także w centrali. Jeśli obie strony będą mocno trwać przy swoich stanowiskach, to nie brakuje głosów, że liga nie wystartuje w zaplanowanym na 13 września terminie, a w hokeju zapanuje totalny chaos.
Na razie kibice będą nasłuchiwać wieści odnośnie kolejnego spotkania klubowych prezesów. Czy zostanie po nim ogłoszone zawieszenie broni? A może konflikt przybierze jeszcze bardziej na sile?
(ZAB)