Koncerty, kabarety i gra miejska. Studenci uczcili koniec Juwenaliów.

Koncerty to główna atrakcja krakowskich Juwenaliów (na zdjęciu zespół Zabili Mi Żółwia) FOT. JAN HUBRICH

Koncert plenerowy w studenckim klubie Żaczek rozpoczął się o godz. 21. Wtedy na scenę wkroczyły pierwsze gwiazdy, czyli zespół LAO CZE. Krakowscy studenci przyjęli ich gorącym aplauzem. Potem na scenie pojawili się ci, na których wszyscy niecierpliwie tego wieczoru czekali, czyli zespół Strachy na Lachy.

Chętnych do wzięcia udziału w imprezie było tak wielu, że gdy pierwszy zespół zaczynał występ, przed klubem - w kilkudziesięciometrowej kolejce - czekały na wejście jeszcze setki młodych osób spragnionych muzycznych wrażeń.

- Ten koncert to moment kulminacyjny tegorocznych Juwenaliów, ale nie da się ukryć, że i poprzednie gwiazdy, takie jak Czesław Mozil czy Grzegorz Turnau, były znakomite - przyznał oczekujący przed wejściem Bartek Nowak.

Jeśli jednak ktoś nie jest fanem muzyki, wcale podczas finału Juwenaliów nie musiał się nudzić. Ponad 300 studentów wzięło w sobotę udział w grze miejskiej "Where is Alice?!", przypominającej odrobinę stare, dobre podchody.

Polegała ona na tym, aby za pomocą map i wskazówek pojawiających się na portalu społecznościowym Facebook odnaleźć tytułową Alicję.

- Ostatecznie okazało się, że Ala przebywała przy ul. Dajwór 3, a na najlepszą ekipę, która ją odnalazła, czekały atrakcyjne nagrody, m.in. kursy języka angielskiego na wybranym poziomie - poinformował Jakub Łukasik z Tunne Events, współorganizatora gry miejskiej.

Dla tych krakowskich studentów, którym i ta zabawa nie przypadła do gustu, zorganizowano - w klubie Studio przy ulicy Budryka 4 - Juwenaliową Noc Kabaretową. Publiczności zaprezentowały się: Kabaret Jurki, Kabaret Czesuaf, Kabaret Szarpanina oraz Kabaret Puk. W programie przewidziano m.in. skecze oraz improwizacje.

- Naprawdę w tym roku Juwenalia w Krakowie obfitowały w atrakcje i były niezapomnianym przeżyciem - podsumowała Iwona Noga, studentka z Rzeszowa.