Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec fabryki złotych medali. Rosyjscy sportowcy nie wystartują w Rio?

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Raport sporządzony na zlecenie WADA przed prof. Richarda McLarena pogrążył rosyjskich sportowców i stojące za ich dopingiem władze. Najprawdopodobniej przedstawiciele Rosji nie wystartują na najbliższych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

RUPTLY/X-News

Wstrząsający – to częsty przymiotnik w relacjach z opublikowanego w poniedziałek raportu Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Kanadyjski profesor Richard McLaren na 103 stronach prześwietlił napędzany przez władze państwowe proceder nieuczciwego wspomagania rosyjskich sportowców. Rosjanie mieli tuszować pozytywne testy dopingowe zawodników z 30 dyscyplin sportu. Wielu z nich to medaliści igrzysk olimpijskich. Szokuje skala oszustwa oraz zaangażowanie w nie osób z najwyższych szczebli władz.

Rosyjscy zawodnicy byli „wspomagani” przez współpracujące ze sobą ministerstwo sportu, Rosyjską Agencję Antydopingową (RUSADA), a nawet FSB. Raport dotyczy lat 2012-15, w których w Rosji odbyło się wiele najwyższej rangi imprez sportowych, z Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi i lekkoatletycznymi mistrzostwami świata w Moskwie na czele. Gospodarzom podobno pomagają ściany, ale w tym wypadku Rosjanie przekroczyli wszelkie granice.

Grigorij Rodczenkow, były dyrektor laboratorium antydopingowego w Moskwie, który zdemaskował proceder w wywiadzie dla „New York Timesa” (po jego opublikowaniu WADA zleciła McLarenowi sporządzenie raportu) był jedną z kluczowych postaci układanki. Stworzył nawet dopingowy koktajl na bazie alkoholu (przyspieszał wchłanianie nielegalnych substancji) - dla mężczyzn z whisky, dla kobiet z wermutem. „Przed igrzyskami w Londynie czołowi rosyjscy sportowcy zażywali ten koktajl. Świadczą o tym ślady w ośmiu próbkach z 2012 roku, które niedawno zostały ponownie przebadane” - czytamy w raporcie McLarena.

Co działo się z pozytywnymi testami? Wiceminister sportu Jurij Nagornych osobiście nakazywał ich tuszowanie ich w komputerowym systemie. Robiono to jednak tylko w przypadku najlepszych sportowców, tych z gorszymi wynikami poświęcając, by nie wzbudzić podejrzeń. Kiedy okazało się, że WADA ma przeprowadzić w Moskwie „niezapowiedzianą” inspekcję, Rodczenkow zniszczył ponad 8000 próbek (we wcześniejszych relacjach szacowano o wiele mniejszą liczbę) by uniknąć skandalu.

Raport skomentował nawet Władimir Putin. Według jego oświadczenia opublikowanego w poniedziałek przez Kreml „To niebezpieczny powrót do mieszania sportu z polityką. Forma się zmieniła, ale cel wciąż jest ten sam - wywrzeć geopolityczną presją poprzez sport” - tłumaczył, przypominając bojkot igrzysk w Moskwie (1980) przez m.in. USA, RFN i Kanadę oraz analogiczną sytuację cztery lata później, kiedy w Los Angeles nie wystartowali sportowcy z bloku wschodniego.
Według McLarena to, że minister sportu Witalij Mutko nie wiedział o tym, co działo się w laboratoriach jest „niewyobrażalne”. Mało tego, członek Rady FIFA i przewodniczący Komitetu Organizacyjnego mundialu 2018, który odbędzie się w Rosji, miał bezpośrednio uczestniczyć w tuszowaniu dopingu u co najmniej jednego piłkarza. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Według raportu ministerstwo miało do czynienia z 577 pozytywnymi wynikami testów, z czego 312 kazało zatuszować.

Poza wprowadzaniem do systemu komputerowego nieprawdziwych wyników testów Rosjanie radzili sobie też z próbkami, które trzeba było wysłać do innych laboratoriów. Tuż obok tego w Moskwie mieści się budynek zajmowany przez FSB, duchowego spadkobiercy KGB. Korzystając z dziury w ścianie agenci podmieniali trefne próbki na czyste, oddane wcześniej przez atletów. Ślady po otwarciu fiolek można było dostrzec dopiero pod mikroskopem. Laboratorium w Londynie, do którego trafiły fiolki z igrzysk w Soczi, odnalazło je w próbkach od co najmniej 15 medalistów.

Wnioski WADA z druzgocącego raportu są jasne. Po pierwsze, zdyskwalifikować wszystkich rosyjskich sportowców (również paraolimpijczyków) z igrzysk w Rio, a przedstawicielom tamtejszych władz odmówić wstępu na międzynarodowe imprezy. Do tego cofnąć akredytację laboratorium w Moskwie, a kompetencje i niezależność RUSADA gruntownie sprawdzić. Agencja sugeruje też, by Komitet Etyki FIFA zajął się oskarżeniami w stosunku do Mutki. Co najmniej dziesięć krajowych agencji antydopingowych, m.in. z USA, Kanady, Niemiec i Japonii, poprze te postulaty i będzie wnioskowało do MKOl o wykluczenie Rosjan z igrzysk w Rio.

Wszystko wskazuje na to, że taki scenariusz jest możliwy. „Informacje zawarte w raporcie pokazały szokujący i bezprecedensowy atak na uczciwość sportu i Igrzysk Olimpijskich. Dlatego MKOl nie zawaha się użycia największych możliwych sankcji dla osób i organizacji powiązanych z tym procederem” - oświadczył Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Sytuacja będzie się rozwijać. W czwartek Trybunał Arbitrażowy ds. sportu w Lozannie rozpatrzy odwołanie 68 rosyjskich lekkoatletów, których MKOl zdyskwalifikował z udziału w igrzyskach w Rio. W świetle raportu McLarena szanse na zmianę wyroku są nikłe. A to prawdopodobnie dopiero początek bolesnych konsekwencji dla Rosjan.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koniec fabryki złotych medali. Rosyjscy sportowcy nie wystartują w Rio? - Sportowy24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski