Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec i narodziny cesarstwa

Paweł Stachnik
Napoleon III podczas rozmowy z Bismarckiem po bitwie pod Sedanem
Napoleon III podczas rozmowy z Bismarckiem po bitwie pod Sedanem Fot. archiwum
28 stycznia 1871. Kapituluje oblężony przez Niemców Paryż. Francja ponosi upokarzającą klęskę. W Wersalu ogłoszone zostaje cesarstwo niemieckie.

Po spektakularnym pokonaniu Austrii w wojnie 1866 r. i przejęciu przez Prusy przywództwa wśród państw niemieckich na drodze do pełnego zjednoczenia Niemiec zostały już tylko dwie przeszkody: nadal niezależne (i niechętne Prusom) państwa południowoniemieckie – Bawaria, Badenia i Wirtembergia oraz tradycyjny przeciwnik silnych Niemiec – Francja.

Obydwie te przeszkody dało się usunąć, stosując jedno sprawdzone rozwiązanie, a mianowicie wojnę. Kraje południowoniemieckie można było przyciągnąć do Prus, stosując argument zagrożenia ze strony Francji (nic tak bowiem nie integruje narodu, jak zewnętrzne zagrożenie), a pokonana w konflikcie zbrojnym Francja przestałaby się liczyć jako poważny międzynarodowy gracz.

Fałszywa depesza
Obmyśliwszy taki plan, kanclerz Prus Otto von Bismarck przystąpił konsekwentnie do jego realizacji. Pretekst do wojny z Francją przyniosła kwestia następstwa tronu w Hiszpanii. Jako kandydata na tamtejszego władcę wysunięto jednego z książąt z rodu Hohenzollernów, Leopolda. Wywołało to sprzeciw Francji, obawiającej się okrążenia przez niechętne jej państwa władane przez Hohenzollernów i wzrostu znaczenia Prus.

Sprzeciw Paryża odniósł skutek, kandydaturę Leopolda wycofano, ale Francja domagała się oficjalnego zobowiązania, że król pruski Wilhelm nie będzie wysuwał w przyszłości podobnych pomysłów. Negocjacje w tej sprawie toczyły się w uzdrowisku Ems. Komunikat końcowy z rozmów został na polecenie Bismarcka odpowiednio przeredagowany, a następnie opublikowany w prasie (jako tzw. depesza emska). Okazało się wtedy, że jego brzmienie jest odmowne, a w dodatku mocno obraźliwe dla Francji. Depesza wywołała nad Sekwaną oburzenie, wzrost nastrojów antyniemieckich i uczuć patriotycznych, a w konsekwencji – 19 lipca 1870 r. – wypowiedzenie Prusom wojny. Bismarck osiągnął, co chciał, miał wojnę, a w dodatku wina za jej wywołanie spadała na Francję.

– Antyfrancuskie nastawienie w Niemczech było tradycyjne, datujące się jeszcze z XVII w., z czasów Ludwika XIV i jego niszczących najazdów. Potem doszła ciężka, zwłaszcza dla Prusaków, epoka napoleońska. O Francji mówiono więc, że jest to Erbfeind, czyli wróg dziedziczny.

Tak więc wojna z Francją, odwiecznym wrogiem, rzeczywiście była elementem jednoczącym. Tym bardziej że konwencje wojskowe między Prusami a trzema państwami południowoniemieckimi przewidywały, że w wypadku wojny obronnej (a taką był wszak konflikt z Francją) siły zbrojne tych państw przechodzą pod komendę pruską – mówi prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historii PAN w Warszawie, znawca dziejów Prus, autor i współautor książek im poświęconych.

Kolorowe mundury
Obie strony przystąpiły do mobilizacji i koncentracji sił. Prusacy wystawili liczącą około 500 tys. żołnierzy nowoczesną i dobrze wyszkoloną armię, opartą na powszechnym obowiązku wojskowym. Na jej uzbrojeniu znajdowały się nowoczesne odtylcowe gwintowane działa i karabiny, sprawdzone podczas wojny z Austrią cztery lata wcześniej. Do mobilizacji i transportu wojsk Prusacy używali sprawnie i na dużą skalę kolei.

Kwestiami dowodzenia i strategii zajmował się profesjonalny sztab generalny, kierowany przez niezwykle zdolnego oficera, gen. Helmuta von Moltke. Dowódców szkolono tak, by umieli myśleć poza schematami i wykazywali się samodzielnością. Dowodzone przez Prusaków siły niemieckie liczyły 16 korpusów: 12 pruskich, dwa bawarskie, jeden wirtembersko-badeński i jeden saski. Korpusy rozdzielono między trzy armie.

Z kolei w armii francuskiej nie wprowadzono jeszcze powszechnego poboru. Utrzymywał się archaiczny system losowania poborowych, przy czym wylosowany mógł opłacić zastępcę, który na pięć lat wędrował za niego w szeregi. Brakowało przeszkolonych rezerw, więc Francja mogła wystawić tylko 300-tysięczną armię czynną. Jej barwne umundurowanie przypominało czasy napoleońskie, podczas gdy inne kraje już wcześniej wprowadziły w uniformach elementy kamuflażu.

Lepiej było z uzbrojeniem. Francuzi mieli nowoczesne – lepsze od pruskich – karabiny Chas-sepota i pierwsze karabiny maszynowe, zwane mitraliezami. Nadal jednak używali ładowanych od przodu armat ze spiżowymi lufami. Francuscy dowódcy żyli w chwale sukcesów odniesionych podczas wojny krymskiej oraz walk we Włoszech i w Afryce, nie przejmując się nowymi sposobami wojowania, jakie pojawiły się w międzyczasie.

Różnica jakościowa między armiami niebawem ukazała się w całej pełni podczas działań wojennych. Francuzi zaatakowali pierwsi, wkraczając na krótko do Saary, ale niebawem zaczęli ponosić klęski. Tak było w bitwach pod Froeschwiller, Spicheren, Noiseville i Gravelotte – Saint-Privat. Po tej ostatniej francuska Armia Renu została zamknięta i oblężona w Metzu.

Pod koniec sierpnia Armia Châlons, dowodzona przez marszałka Patrice’a Mac Mahona i której towarzyszyła głowa państwa francuskiego, cesarz Napoleon III, wyruszyła na północ, aby udzielić pomocy okrążonej Armii Renu. Nie dotarła do niej jednak, bo po przegranej bitwie pod Beaumont sama została okrążona pod Sedanem przez wojska pruskie, bawarskie, saskie i wirtemberskie.

Wśród oblegających znajdowali się trzej najważniejsi ludzie tej wojny: dowódca feldmarszałek Helmut von Moltke, król pruski Wilhelm I i kanclerz Otton von Bismarck.

Pod Sedanem doszło do dużej i zaciętej bitwy, w której Francuzi usiłowali wydostać się z okrążenia, bezskutecznie atakując oddziały niemieckie i ponosząc przy tym duże straty. Wreszcie, Napoleon III odwołał kolejne natarcia i 2 września 1870 r. poddał się wraz z całą armią. Razem z nim do niewoli poszło 39 generałów i 75 tys. jeńców. Gdy wiadomość o niewoli cesarza dotarła do Paryża, wybuchła tam bezkrwawa rewolucja, podczas której obalono monarchię i powołano republikę. Nowy rząd tymczasowy zdecydowany był kontynuować walkę. 19 września Niemcy dotarli pod Paryż i rozpoczęli jego oblężenie.

Nowe kierownictwo państwa starało się organizować nowe jednostki w niezajętych przez nieprzyjaciela częściach kraju (kontakt z nimi utrzymywano za pomocą balonów i gołębi). Formowane oddziały miały przyjść z pomocą oblężonej stolicy, jednak próby przerwania okrążenia nie udawały się. W mieście wybuchła za to rebelia ludowa, domagająca się usunięcia i ukarania nieudolnych wojskowych i polityków. Bunt został stłumiony. Po kolejnych przegranych przez Francuzów bitwach stało się jasne, że nie uda się doprowadzić odsieczy do stolicy. 28 stycznia 1871 r. Paryż skapitulował.

Dlaczego Niemcom tak łatwo udało się pokonać Francję, która wszak miała status wojskowego mocarstwa?

– Czynników było sporo, ale powiedzmy o jednym. Wojna wybuchła w najgorszym dla Francji możliwym momencie, tzw. w chwili przeorganizowywania armii. Francuzi dopiero wprowadzali to, co Prusacy zrobili już 10 lat wcześniej, tzn. zmianę planowania sztabowego i wykorzystania linii kolejowych do przemieszczania wojsk. Przezbrajali też artylerię w nowoczesne działa. Tak więc armia się modernizowała, ale modernizacji nie dokończyła – wyjaśnia prof. Kucharczyk. 17 lutego w Paryżu odbyła się defilada niemieckiej armii.

Triumf Bismarcka
Wygrana wojna pozwoliła Bismarckowi doprowadzić do finału swoje najważniejsze zamierzenie. 18 stycznia w zajętym na pruską kwaterę pałacu wersalskim, w sali zwierciadlanej, król Wilhelm I pruski został ogłoszony władcą nowego cesarstwa niemieckiego. Weszły do niego wszystkie poza Austrią państwa niemieckie. W Europie pojawiło się nowe mocarstwo.

– Niemcy aż do 1871 r. mieli pewien kompleks Francji. Teraz świetne, a upokarzające dla Francuzów zwycięstwo w wojnie, staje się dla nich czynnikiem w wysokim stopniu formującym świadomość narodową. Gdyby szukać analogii, w II RP czymś takim było zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej. I gdyby iść tym tropem: ogłoszenie powstania nowego państwa niemieckiego właśnie w Wersalu, symbolu francuskiej potęgi, to tak jakby niepodległość Polski ogłosić na Kremlu – podkreśla prof. Kucharczyk.

Wojna zakończyła się pokojem podpisanym 10 maja 1871 r. we Frankfurcie nad Menem. Francja musiała oddać Alzację i Lotaryngię oraz zapłacić olbrzymią kontrybucję w wysokości 5 mld franków w złocie. Do czasu spłaty, wojska niemieckie okupowały północną część kraju na koszt Francji…

dziennikarz, redaktor Białego Kruka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski